Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 37 takich demotywatorów

 –  wielka orkiestra wielka orkiestraŚwiatecznej świątecznejpomocypomocy
Pochodzi z niewielkiej miejscowości Al-Bajda w muhafazie Hama w Syrii – Wśród społeczeństwa pokutuje bowiem pogląd,że tacy mężczyźni nie mogą mieć dzieci
 –
Jestem kobietą, ale nie chcę równouprawnienia – Wiem, że w wielu sprawach mogę poradzić sobie sama, ale nie wstydzę się też tego, że czasem potrzebuję męskiej pomocy. Nie chcę być silna i niezależna, bo mam prawo być słaba, jak każdy. Przykro patrzeć, że niektóre kobiety mają z tym dzisiaj wielki problem. Manifestują swoją postępowość oraz próbują na siłę wmówić innym kobietom, że tylko ich pogląd jest właściwy. Mam wrażenie, że poproszenie o pomoc faceta w odkręceniu głupiego słoika czy w innych drobnych lub większych sprawach, jest dla nich nie do pomyślenia. Owszem, może moje miejsce nie jest tylko w kuchni, ale czy to dziwne, że sama z siebie chcę gotować, sprzątać, robić pranie i inne "kobiece" rzeczy? Czy jestem dziwna lub mało "postępowa"? Możliwe, ale dobrze mi z tym. Mimo, że feministki zjadłyby mnie żywcem, mam nadzieję, że takich "normalnych" kobiet jest więcej
Tak oto zrodził się w jego głowie pomysł wychowania geniusza. Znalazł żonę z którą spłodził 3 córki i rozpoczął swój "projekt" – Swoje 3 córki od 3 roku życia uczył (poprzez zabawę) grać w szachy, a od 6 roku życia specjalizował je grać właśnie w nie, prowadzał je także do klubów szachowych gdzie grały one regularnie z zawodowcami, których miażdżyły. Jednocześnie też uczyły się innych rzeczy takich jak matematyka, pływanie czy tenis (jedna z sióstr opanowała wówczas 6 języków).Najdalej z nich zaszła jednak Judit Polgár, która w wieku 15 lat stała się najmłodszym arcymistrzem szachowym w historii.W 1994 roku rozegrała mecz z ówczesnym mistrzem świata Garrim Kasprovem, który przegrała po kontrowersyjnym ruchu przeciwnika (który teoretycznie był wbrew zasad). 8 lat później w 2002 r. rozegrali oni mecz rewanżowy który Kasparov przegrał.Siostry Polgár przełamały twierdzenie że kobiety nie są w stanie dorównać umiejętnościami intelektualnymi mężczyznom, po przegranej Kasparov który na temat kobiet pogląd miał w tej kwestii podobny do Korwina, zweryfikował swoje wcześniejsze stwierdzenia na temat możliwości Judit i idei rywalizacji kobiet z mężczyznami na najwyższych poziomach w tej grze: "Siostry Polgár dowiodły braku wrodzonych barier w swoich uzdolnieniach, z czym zawodnicy płci męskiej nie potrafią się pogodzić, dopóki nie zostaną bezceremonialnie zmiażdżeni przez dwunastolatkę z kucykiem"
Wlejemy ci pogląd do głowy –
W 1987 roku księżna Diana przed kamerami podała dłoń choremu na AIDS. To wydarzenie pomogło w obaleniu powszechnego poglądu, że AIDS można się zarazić przez dotyk –
Płód, którego ktoś będzie się chciał pozbyć, w Teksasie będzie mógł skorzystać z prawa do obrony – W Teksasie dzieją się rzeczy, które spodobałyby się części osób w Polsce - szczególnie gdy chodzi o kwestie światopoglądowe na czele z aborcją. Duża część tamtejszych polityków podziela pogląd części przedstawicieli naszej sceny politycznej i uważa, że życie ludzkie należy chronić od poczęcia. I choć prawo tego religijnego stanu USA dopuszcza aborcję w niektórych sytuacjach, to według nowej propozycji prawa przeprowadzanie zabiegu u nieletnich dziewcząt może stać się trudniejsze. Zgodnie z propozycją płód będzie mógł się bronić przed aborcją, choć w zasadzie nie sam, a za pośrednictwem przydzielonego z urzędu prawnika. Ten z kolei będzie toczył batalię z prawnikiem przyszłej matki, która chce płód abortować. Kwestia budzi szereg wątpliwości - od fundamentalnych, takich jak pytanie, czy płód to już osoba i jako taka może korzystać z pomocy prawnej, po konieczność ciągania młodych dziewcząt po sądach w nieskończoność
 –  Zapoznałam się z częścią komentarzy zwolenniczek i zwolenników całkowitego zakazu aborcji na moim profilu. Nie będę się odnosiła do prymitywnych inwektyw, chamstwa  i cynizmu. Chcę jednak odpowiedzieć osobom, które swój odmienny od mojego pogląd wyrażają bez pogardy i agresji. Różnimy się i ja to szanuję. Jednocześnie jednak pytam: gdzie, wobec waszych przekonań  są marsze i czuwania, szturmy modlitewne oraz manifestacje pod instytucjami domagające się środków dla rodzin, których całe życie toczy się wokół ciężko chorych dzieci ? Gdzie wasze wzmożenie potępiające alimenciarstwo, porzucanie matek w trudnej sytuacji, wegetację chorych w niedofinansowanych DPS ach, przemoc w bidulach? Gdzie założone i prowadzone przez Was wzorcowe rodziny zastępcze, także dla dzieci ciężko chorych? Gdzie szturmy adopcyjne? Gdzie domaganie się od polityków sensownych pieniędzy na systemową pomoc dla rodziców dzieci z niepełnosprawnością? Czy jesteście równie aktywne i aktywni na profilach polityczek i polityków, w których rękach leżą decyzje o tym gdzie i jak kierować środki? Czy tylko potraficie z pozycji kanapy, tonem moralnej wyższości udzielać pouczeń na temat tragicznej  sytuacji, która dotyczy kogoś innego?
Astronom Harlow Shapley mocno wierzył, że we wszechświecie jest tylko jedna galaktyka, ale kiedy przedstawiono mu dowody, które obaliły jego pogląd, powiedział: "Zniszczyła ona mój wszechświat". Następnie całkowicie zmienił swój pogląd i poświęcił swoją późniejszą karierę w sporządzaniu map 76.000 galaktyk –

Wymowny list Adama Michnika do gen. Czesława Kiszczaka, wysłany z aresztu śledczego w 1983 r.

 –  Kinga Kamińska14 grudnia 2016 · Warszawa, województwo mazowieckie ·Wobec opluskwiania inaczej myślących przez pisowskie miernoty przyszło mi na myśl, że dobrze będzie przypomnieć:Trzydzieści trzy lata temu Adam Michnik wysłał z aresztu śledczego ten list do do ministra spraw wewnętrznych gen. Czesława Kiszczaka. Opublikowany w podziemnym Tygodniku Mazowsze stał się dla mnie drogowskazem.Warszawa 11 grudnia 1983 r.Adam Michnik, s. OzjaszaWarszawa, ul. Rakowiecka 37; areszt śledczyOb. minister spraw wewnętrznychgen. Czesław KiszczakMotto: Odebrałem pismo Waćpana, Mości Panie Rzewuski, nad którym długo myślałem, co ono ma znaczyć, i czyli mam na nie odpowiedzieć. Człowiek poczciwy nie skrywa swych myśli, wzgarda dla podłych jest jego prawidłem; tak i ja dziś z Waćpanem postąpię... Jako obywatel nie mogę usłuchać rady Waćpana, która pod pozorem wolności, upstrzonej licznymi błędami, wsparta jest obcą przemocą. Ci, którzy śmieli dla ich dumy i własnej miłości zaprzedać krew współziomków swoich, są ohydą narodu i zdrajcami ojczyzny. Takie są moje sentymenta...(Z listu księcia Józefa Poniatowskiego do hetmana Seweryna Rzewuskiego, targowiczanina)I. Na początku listopada, pełen obrzydzenia dla postępków funkcjonariuszy Pańskiego resortu, wysłałem do Pana skargę. W swym liście zwróciłem uwagę na niski charakter takich poczynań: zabranie z celi książek, które posiadałem za zgodą prokuratora, pozbawienie mnie dodatkowego spaceru zaleconego przez lekarza czy pogróżki inspirowane jakimiś audycjami w zachodnich radiostacjach. Dla nikogo z więźniów Pawilonu III Śledczego nie jest sekretem, że akcjami represyjnymi kierują tu funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa. Ich nazwiska też nie są żadną tajemnicą, tak jak i nazwisko ich tutejszego szefa, płk. Tamborskiego z MSW. Odwołałem się w swoim piśmie do obowiązującego ludzi cywilizowanych nakazu honoru, który zabrania znęcać się nad uwięzionym i bezbronnym przeciwnikiem politycznym.Poprosiłem następnie odwiedzającą mnie osobę, by sprawdziła u Pana, czy mój list doszedł. Ku memu zdziwieniu zakomunikował jej Pan o swej niemożności ukrócenia poczynań podległych sobie funkcjonariuszy. W przedmiocie zwrócenia mi do celi książek okazał się Pan niekompetentny. Starczyło natomiast Panu kompetencji, by złożyć mi dość osobliwą propozycję. Brzmiała ona: albo najbliższe święta spędzę na Lazurowym Wybrzeżu, albo też czeka mnie proces i wiele lat więzienia. Zapewnił Pan zarazem, że po procesie, gdy "władza przełknie tę żabę", o wyjeździe nie będzie mogło być już mowy. W ten sposób dowiedziałem się, że ministrowi spraw wewnętrznych w PRL trudniej pohamować nadgorliwych w dokuczliwości funkcjonariuszy SB, niż odgadnąć wyrok sądu wojskowego i szeroką dłonią ofiarować wczasy na Lazurowym Wybrzeżu.Ma Pan duszę jak step ukraiński, Panie Generale! Tytułem rewanżu ofiaruję Panu przeto, śladem pana Zagłoby podążając, tron w Niderlandach! "Monarcha Niderlandów, król Kiszczak I" - czy nie znajduje Pan urody w tym sformułowaniu?II. Kiedy z początkiem listopada przeczytałem w "Trybunie Ludu" wypowiedź Jerzego Urbana o tym, że mogę uzyskać wolność kosztem opuszczenia Polski, potraktowałem to jako kolejny żart tego skądinąd utalentowanego felietonisty, któremu wyrządzono tak ogromną krzywdę nominacją na stanowisko rzecznika rządu PRL. Rządowi gen. Wojciecha Jaruzelskiego minister Urban wielkich szkód może i nie przysporzył, bowiem temu rządowi trudno jeszcze bardziej popsuć opinię w kraju i za granicą. Jednak wyrządził ich niemało samemu sobie, kiedy to dowcipy ze "Szpilek" zaczął przedstawiać jako opinie zasługujące na poważne traktowanie.Nie dalej jak miesiąc wcześniej, początkiem października, Jerzy Urban zapewnił opinię publiczną, że więźniowie polityczni "odbywają karę w wydzielonych pomieszczeniach i nie przebywają razem z kryminalistami". Proszę sobie wyobrazić, że potraktowałem - o święta naiwności! - tę wypowiedź poważnie i zażądałem umieszczenia mnie we wspólnej celi z więźniem politycznym, bowiem przebywałem z więźniami kryminalnymi. Wszelako naczelnik aresztu mjr Andrzej Nowacki, a potem szef sądu Warszawskiego Okręgu Wojskowego płk Władysław Monarcha uświadomili mnie, że Urban plecie jak Piekarski na mękach i nie zna obowiązujących przepisów.Od tego czasu czytam oświadczenia rzecznika rządu gen. Jaruzelskiego wyłącznie w konwencji satyrycznych humoresek i nieraz się dobrze nimi bawię (polecam Pańskiej uwadze - jako szczególnie śmieszne - wypowiedzi rzecznika na temat Lecha Wałęsy). W tej też konwencji odczytałem jego wypowiedź o możliwości kupienia sobie wolności przez wyjazd za granicę. Pańska oferta spędzenia świąt na Lazurowym Wybrzeżu kazała mi jednak ponownie przemyśleć, co oznaczają te dziwaczne wypowiedzi.III. Piszę ten list wyłącznie we własnym imieniu, ale mam podstawy, by sądzić, że podobnie rozumują tysiące ludzi w Polsce.Doszedłem do przekonania, że składając mi propozycję opuszczenia Polski:1) przyznaje Pan, że nie uczyniłem nic takiego, co by upoważniało praworządny urząd prokuratorski do formułowania zarzutów o "przygotowaniu do obalenia ustroju siłą" lub "osłabiania mocy obronnej państwa", zaś praworządny sąd do orzekania wyroku skazującego. Podzielam ten pogląd;2) przyznaje Pan, że wyrok jest już ustalony na długo przed rozpoczęciem procesu. Podzielam ten pogląd;3) przyznaje Pan, że akt oskarżenia sformułowany przez dyspozycyjnego prokuratora i wyrok skazujący, orzeczony przez dyspozycyjnych sędziów, będą na tyle nonsensowne, że nikogo w błąd nie wprowadzą, skazanym przyniosą chwałę, a skazującym i ich dysponentom - hańbę. Podzielam ten pogląd;4) przyznaje Pan, że celem toczącego się postępowania karnego nie jest zadośćuczynienie prawu, lecz pozbycie się przez elitę władzy kłopotliwych oponentów. Podzielam ten pogląd.Na tym wszakże kończy się zgodność naszych opinii. Uważam bowiem, że:1) aby tak jawnie przyznać się do deptania prawa, trzeba być durniem;2) aby będąc więziennym nadzorcą, proponować człowiekowi więzionemu od dwóch lat Lazurowe Wybrzeże w zamian za moralne samobójstwo, trzeba być świnią;3) aby wierzyć, że ja mógłbym taką propozycję przyjąć, trzeba wyobrażać sobie każdego człowieka na podobieństwo policyjnego szpicla.IV. Wiem dobrze, Panie Generale, do czego wam nasz wyjazd jest potrzebny. Do tego, by nas ze zdwojoną siłą opluskwiać w swoich gazetach jako ludzi, którzy ujawnili wreszcie swe prawdziwe oblicze; którzy przedtem wykonywali cudze dyrektywy, a teraz połasili się na kapitalistyczne luksusy. Do tego, by zademonstrować światu, że wy jesteście szlachetnymi liberałami, a my szmatami bez charakteru. Do tego, by móc Polakom powiedzieć: "Patrzcie, nawet oni skapitulowali, nawet oni stracili wiarę w demokratyczną i wolną Polskę". Do tego - przede wszystkim - by poprawić swój wizerunek we własnych oczach; by móc z ulgą odetchnąć: "Oni wcale nie są lepsi ode mnie".Bo was niepokoi sam fakt istnienia ludzi, którym myśl o Polsce nie kojarzy się z ministerialnym stołkiem, a z więzienną celą; ludzi, którzy przedkładają święta w areszcie śledczym nad ferie na Lazurowym Wybrzeżu. Wy nie wierzycie w istnienie takich ludzi. Dlatego w swym ostatnim sejmowym przemówieniu osiągnął Pan w obelżywości oskarżeń poziom polskiego klasyka tego gatunku - Stanisława Radkiewicza. Dlatego mówicie nawet między sobą, że my albo jesteśmy wielkimi spryciarzami (bo otrzymujemy instrukcje i pieniądze od wywiadu amerykańskiego), albo też wielkimi głupcami - "fanatykami" (bo wolimy siedzieć w więzieniu, niż spacerować po paryskich bulwarach). Przecież nikt z was nie wahałby się ani przez chwilę, mając taki wybór!Wy nie umiecie o nas myśleć inaczej, bowiem myśląc inaczej, musielibyście - choćby w jednym błysku chwili - odgadnąć prawdę o sobie samych. Tę prawdę, że jesteście mściwymi i pozbawionymi honoru świntuchami. Tę prawdę, że jeśli nawet kiedyś było w waszych sercach troszkę przyzwoitości, to dawno pogrzebaliście te uczucia w brutalnej i brudnej grze o władzę, jaką toczycie między sobą. Dlatego, sami złajdaczeni, chcecie nas ściągnąć do swego poziomu.Otóż nie! Tej przyjemności wam nie dostarczę. Nie znam przyszłości i wcale nie wiem, czy dane mi będzie dożyć zwycięstwa prawdy nad kłamstwem, a "Solidarności" nad obecną antyrobotniczą dyktaturą. Rzecz w tym wszakże, Panie Generale, że dla mnie wartość naszej walki tkwi nie w szansach jej zwycięstwa, ale w wartości sprawy, w imię której tę walkę podjęliśmy. Niech ten mój gest odmowy będzie maleńką cegiełką budującą honor i godność w tym co dzień unieszczęśliwianym przez was kraju. Niech będzie policzkiem dla was, handlarzy cudzą wolnością!V. Dla mnie, Panie Generale, więzienie nie jest żadną szczególnie dotkliwą karą. Tamtej grudniowej nocy to nie ja zostałem proskrybowany - to wolność. To nie ja dziś jestem więziony - to Polska.Dla mnie, Panie Generale, karą byłoby, gdybym musiał na Pańskie polecenie szpiclować, machać pałką, strzelać do robotników, przesłuchiwać uwięzionych i wydawać haniebne wyroki skazujące. Szczęśliwy jestem, że znalazłem się po właściwej stronie - wśród ofiar, a nie wśród oprawców. Ale gdyby Pan to rozumiał, nie składałby mi Pan propozycji tyleż niemądrych, co niegodziwych.W życiu każdego człowieka uczciwego, Panie Generale, przychodzi taki trudny moment, kiedy za proste stwierdzenie faktu: "to jest czarne, a to jest białe" trzeba drogo płacić. Może to być cena życia płacona na stokach Cytadeli, za drutami Sachsenhausen, za kratami Mokotowa. W takiej chwili, Panie Generale, dla uczciwego człowieka problemem naczelnym nie jest, by wiedzieć, jaką cenę przyjdzie mu zapłacić, lecz wiedzieć, czy białe jest białym, a czarne - czarnym.Aby to wiedzieć, trzeba chronić sumienie. Trawestując jednego z wielkich pisarzy naszego kontynentu, powiem tak: trzeba przede wszystkim, aby dowiedział się Pan, Panie Generale, co to jest sumienie ludzkie. Są dwie rzeczy na tym świecie - niechaj usłyszy Pan tę nowinę - z których jedna nazywa się Zło, druga Dobro. A oto objawienie dla Pana: kłamać i lżyć nie jest dobrze, dopuszczać się zdrady jest źle, więzić i mordować jest jeszcze gorzej. To nic, że to jest użyteczne. Tego nie wolno...Tak, Panie Generale, tego nie wolno. Kto się przeciwstawia? Kto zezwala? Kto zabrania? Panie Generale, można być potężnym ministrem spraw wewnętrznych, można mieć za sobą potężne mocarstwo rozciągające swą władzę od Łaby po Władywostok, a pod sobą całą policję kraju, miliony szpiclów i miliony złotych na pistolety, armaty wodne i urządzenia podsłuchowe, płaszczących się służalców, pełzających donosicieli i żurnalistów; a tu ktoś niewidzialny, w ciemności, przechodzień, nieznajomy wyrasta przed Panem i mówi: "Nie zrobisz tego!".Oto sumienie.VI. Zapewne list ten wyda się Panu kolejnym dowodem mojej głupoty. Jest Pan przyzwyczajony do uniżonych próśb, policyjnych raportów, szpiclowskich donosów. A tu człowiek, który jest w Pańskim ręku, któremu dokuczają Pańscy podwładni, oskarżają Pańscy prokuratorzy, a skazywać będą Pańscy sędziowie - mówi Panu o sumieniu.Bezczelny, nieprawdaż?Wszelako żadna Pańska reakcja nie jest w stanie mnie już zadziwić. Wiem, że za ten list zapłacę wysoką cenę, a Pańscy podwładni spróbują doprowadzić do mojej świadomości pełnię wiedzy o możliwościach więziennictwa w kraju budującym komunizm. Wiem wszakże i to, że obowiązuje mnie prawda.Dlatego o nic Pana nie proszę. Tylko o jedno: niech się Pan zastanowi. Nie nad moim losem - ja może jakoś wytrzymam kolejne pomysły Pańskich pułkowników i majorów. Niech Pan się zastanowi nad sobą. Niech Pan przy wigilijnym stole pomyśli przez chwilę o tym, że będzie Pan rozliczony ze swych uczynków. Będzie Pan musiał odpowiedzieć za łamanie prawa. Skrzywdzeni i poniżeni wystawią Panu rachunek. To będzie groźna chwila.Życzę Panu zachowania godności osobistej w takim momencie. I odwagi. Niech Pan nie tłumaczy się, jak Pańscy koledzy z poprzednich ekip, że Pan o niczym nie wiedział. Bo to nie wzbudza litości, tylko pogardę...Sobie zaś życzę, abym - tak jak zdołałem w Otwocku dopomóc w uratowaniu życia kilku Pańskim podwładnym - umiał być na miejscu w samą porę, gdy Pan będzie zagrożony i zdołał także Panu dopomóc. Abym umiał raz jeszcze być po stronie ofiar, a nie wśród oprawców. Choćby potem nadal miał mnie Pan zamykać w więzieniu i nadal zdumiewać się moją głupotą.
Jeśli weźmiemy pod uwagę, że większość ludzkości jest zwyczajnie głupia, należy oczekiwać z dużym prawdopodobieństwem, iż powszechnie panujące przekonania będą raczej idiotyczne niż rozsądne." Bertrand Russell –

List Romana Giertycha skierowany do wyborców Konfederacji:

 –  List do Konfederatów.Szanowne Panie i Panowie!Nie zdecydowałem się na napisanie tego listu z powodu wspólnoty poglądów. Różnimy się bowiem w dwóch zasadniczych punktach: podejście do UE (gdyż ja odmieniłem swój pogląd w tej sprawie wiele lat temu) i w podejściu do imigrantów (tutaj mam wrażenie wielu z Was znacznie wyostrzyło swoje przekonania). I mimo, że podejście do wolności gospodarczej i spraw światopoglądowych pewnie nas niewiele różni, to jednak nie mamy wspólnych przekonań i nie z powodu wspólnoty poglądów piszę. Nie piszę również ze względu na przeszłą współpracę z wieloma spośród Was, która jest tak długa jak odrodzona polska demokracja. Najdłuższą z osobami z dawnego UPR (Kongres Prawicy Polskiej w 1990 roku i wspólny start w wyborach w 1993 na listach UPR, oraz w kolejnych różnych kampaniach aż do 2007) oraz oczywiście współpracę ze środowiskami narodowymi, których głównych dzisiaj przedstawicielem jest Państwa kandydat na Prezydenta RP poseł Krzysztof Bosak - mój były kolega klubowy z Ligi Polskich Rodzin.Piszę dlatego, że pragnę się podzielić swoim doświadczeniem z szefowania formacją, która była w podobnym położeniu politycznym jak obecnie dziś Konfederacja. Moim zdaniem pierwszym celem PiS, po utrwaleniu swej władzy poprzez zwycięstwo A. Dudy, będzie zniszczenie Was. I zrobią to wszelkim środkami z wykorzystaniem prokuratury i służb specjalnych. Nie łudźcie się. Jako będący na prawo od PiS jesteście dla nich, tak jak kiedyś LPR, największym zagrożeniem.I chciałbym jeszcze jedną rzecz Wam powiedzieć. To nie jest tak, że PiS jest taką samą partią jak inne. PiS to jest swoista sekta, a nie partia. I gdy od Was zależy, czy w naszej Ojczyźnie będzie rządziła Pałacem Prezydenckim sekta czy też Wasi przeciwnicy polityczni, to jedynym racjonalnym wyborem jest zagłosować na Waszych przeciwników. Bo z nimi będziecie mieli spór i walkę demokratyczną, a z sektą nie ma żadnej dyskusji. Albo się do niej należy albo się jest jej wrogiem przeznaczonym do likwidacji (dzisiaj ta likwidacja nie nazywa się Bereza tylko Białołęka…). Dalsze rządy PiS mogą zniszczyć Polskę, naszą gospodarkę, wojsko, pozycję międzynarodową. Mogą jeszcze bardziej podzielić społeczeństwo, które już dziś przez kłamstwa TVP jest poróżnione jak nigdy wcześniej.Przyjmijcie proszę moją radę. Radę od człowieka, który poświęcił budowane latami stronnictwo, aby w 2007 roku doprowadzić do obalenia rządu, którego był wicepremierem, tylko po to, aby Polską nie rządził Jarosław Kaczyński (i nigdy ówczesnej decyzji nie żałowałem, gdyż Polska rządzona przez PiS od 2007 byłaby już skrzyżowaniem Białorusi z Wenezuelą).Idźcie na wybory i zagłosujcie na Trzaskowskiego, mimo, że się z nim totalnie nie zgadzacie. Wybierając kapitana statku na którym mielibyście płynąć i mając jedynie alternatywę: członek sekty lub przeciwnik osobisty, kogo byście wybrali? Statek dowodzony przez Waszego przeciwnika może dopłynąć w najgorszym razie do portu, którego byście nie chcieli. A statek kierowany przez członka sekty łatwo może pójść na dno. Jak pisał ks. Piotr Skarga. „Cóż ci człowieku z tego, że swoje tobołki ocalisz, gdy łódź na której siedzisz na dno pójdzie? „Od Waszego wyboru może zależeć przyszłość Polski na wiele dziesięcioleci.Idźcie i pogońcie PiS z Pałacu Prezydenckiego!Roman Giertych
Dosyć rewolucyjny pogląd –  BDUDA2020@AndrzejDuda2020Prezydent @AndrzejDuda:Małżeństwo to związek kobiety imężczyzn i takim pozostanie.#KartaRodziny #DUDA2020#PlanDudy
Przekrój nabojów daje pogląd na tow jakim stopniu są śmiercionośne –
Nie jestem szowinistą, tylko zwyczajnym kolesiem, którego stać będzie co najwyżej na kawalerkę –
Hipokryzja ekologicznych "aktywistów" – Jan Mencwel to prezes stołecznego stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, znanego z radykalizmu w kwestiach ekologicznych. MJN szczególnie zajadle zwalcza samochody. Regularnie walczy u władz miasta o wprowadzanie kolejnych ograniczeń i utrudnień dla kierowców. Likwiduje parkingi, domaga się zwężenia ulic i wprowadzenia opłat za wjazd do centrum.MJN propaguje pogląd zgodnie z którym każdy może jeździć rowerem albo komunikacją miejską, a kierowcy to "lenie". Aktywistom przeszkadzają nawet auta elektryczne, które zdaniem MJN powodują smog poprzez... ścieranie opon i podnoszenie pyłu z ulic (rzekomy "unos wtórny") co ich zdaniem jest główną przyczyną smogu.Dziś Mencwel pochwalił się wyjazdem z rodziną. Czym pojechali? Czy wybrali promowany przez Mencwela wariant ekologiczny, czyli komunikację zbiorową? Nie. Pojechali minibusem - ale nie jakimś nowoczesnym, z ekologicznym silnikiem, a wręcz przeciwnie - popularnym wśród hipsterów VW T3, czyli 30-letnim dieslem, bez filtra cząstek stałych
Nauczyciel argumentuje to w ten sposób, że mówienie o dwóch płciach podważa powszechnie akceptowany pogląd, że płci jest więcej niż tylko dwie a szkoła ma być miejscem dla wszystkich. Wg nauczyciela uczeń miał szansę siedzieć cicho a takie opinie można wyrażać w domu, a nie w szkole –
 –  Jakie pan ma poglądy? Lewicowe czy prawicowe?To zależy z której listy wystartuję
 –  Zarost jako zagrożenie dla europejskich wartości, To przewrotna teza, ale jeden z parlamentarzystów podszedł do sprawy bardzo poważnie. Chodzi o posła Marka Jakubiaka z Kuk,' 5, który w rozmowie z dziennikarzem „Plus Minus" stwierdził, że noszenie brody to efekt wpływu „muzułmanizmu". Członek ruchu Pawia Kukiza wygłosił również pogląd, że po 1989 r. wąsy niepotrzebnie zniknęły z naszych ulic.