Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Z nami od: 24 czerwca 2015 o 17:29
Ostatnio: 13 lutego 2024 o 22:23
Exp: 8250
Jest obserwowany przez: 105 osób
  • Demotywatorów na głównej: 5842 z 6389 (547 w archiwum)
  • Punktów za demoty: 2401717
  • Komentarzy: 20
  • Punktów za komentarze: 72
  • Obserwuje: 0 osób
 

Ściana

Studiowałem kiedyś z Andrzejem, to było na Wydziale Prawa i Administracji w Krakowie, tylko że ja byłem najsłabszy na roku, a Andrzej był prymusem

Studiowałem kiedyś z Andrzejem, to było na Wydziale Prawa i Administracji w Krakowie, tylko że ja byłem najsłabszy na roku, a Andrzej był prymusem – Wiadomo, część grupy wolała picie do oporu, imprezki i podglądanie dziewczyn w akademiku (specjalny system luster), ale Andrzej ciągle zakuwał i prosił, żebyśmy mu nie przeszkadzali. Już wtedy chodził codziennie w garniturze i mówił, że zrobi wielką międzynarodową karierę i kiedyś nam jeszcze pokaże. Mnie na studia posłali starzy, więc nie miałem takiej motywacji. Na początku trochę Andrzejowi dokuczaliśmy, ale gdy na 2. roku zaczął mówić coś po łacinie i udawać przed loszkami, że jest już mecenasem, to już tylko pukaliśmy się w głowę. Ale ja nie o tym. Andrzej miał dostać gdzieś pod koniec 2. semestru stypendium i do tego potrzebny był mu jeszcze jeden zaliczony egzamin na 3. Tylko wiadomo, dla takiego to punkt honoru, i jeśli nie dostał piątki, to by się powiesił. Tak czy owak, dzień przed egzaminem do akademika wpadł Sasza, kolega jednego z naszych z wojska. Sasza był Rosjaninem, co tu dokładnie robił, to nie wiem, ale załatwiał nam często różne specyfiki, na poprawę nauki, wiadomo ;) Przywiózł wtedy trochę jakiegoś białego proszku, tylko powiedział, że trzeba go najpierw rozrobić ze sokiem, bo inaczej nawet najbardziej zaprawiony gracz może nigdy już nie wrócić z orbity. Sasza mówił, żeby wypić naparstek, nie więcej, bo wtedy jest faza i nie ma potem zjazdu. Do kartonu wsypaliśmy całość, wymieszaliśmy i zaniosłem to do mojego pokoju, żeby odstało. Z Andrzejem nie podbieraliśmy sobie jedzenia, zresztą on był już za dużym ważniakiem, żeby przyjąć ode mnie chociaż poczęstunek.Rano mieliśmy egzamin z prawa konstytucyjnego. Ja tam się nawet nie uczyłem, bo myślę - chuj, i tak zdam w poprawkowym - a jak nie, to niech się starzy martwią. Do pokoju profesora wchodziło się parami, Andrzej przyszedł o 8.00 bardzo wyperfumowany, usiadł dostojnie w korytarzu, ale tak dziwnie się wiercił. Zawsze chciał wchodzić na egzaminy pierwszy, żeby wrócić do akademika i dalej się uczyć, a że ja wiedziałem, że ujebię, to chciałem oblać szybko i też mieć z głowy. Tym bardziej, że w pokoju czekał ten cudowny specyfik od Saszki.Wchodzimy z Andrzejem razem do sali, a że ja nie chodziłem na wykłady, to profesor mówi do mnie:- Imię.- Nie pytają cię o imię! - warknął na niego Andrzej.Spojrzeliśmy po sobie z profesorem, a Andrzej dodał znowu, tylko głośniej:- Nie pytają cię o imię, walczą z ostrym cieniem mgły!Profesor wyraźnie zmieszany wstał i spytał:- Andrzejku, czy ty na pewno dobrze się czujesz?- Nie pytają cię o imię, walczą z ostrym cieniem mgły! Nie pytają cię o imię, walczą z ostrym cieniem mgły! - Andrzej powtarzał bez końca.W końcu profesor wyszedł gdzieś zadzwonić, a Andrzej siedział na krześle i w kółko mamrotał: Nie pytają cię o imię, walczą z ostrym cieniem mgły! Nie pytają cię o imię, walczą z ostrym cieniem mgły! Szkoda mi się go zrobiło, ale po 30 minutach Andrzeja zabrało pogotowie, a mi profesor wstawił 3, chociaż nie odpowiedziałem nawet na jedno pytanie. Poprosił tylko, żeby absolutnie nie mówić nikomu o tym, co się wydarzyło – i że Andrzej pewnie tak od stresu. Oczywiście tego samego dnia wszystkim wypaplałem. Andrzej wrócił na uczelnię gdzieś po tygodniu i przenieśli go od razu na trzeci rok. Pakując rzeczy z pokoju, patrzył się tylko na nas spode łba. Widać było, że się wstydzi i bardzo nie chce, żeby o tym mówić. Chyba też coś podejrzewał, ale głupio mu się było przyznać, że tak cisnął wtedy naukę, że podpierdolił mi sok, bo nie chciało mu się iść po własny.- Jeszcze o mnie usłyszycie - oznajmił tylko na odchodnym, i tak pierdolnął drzwiami, że aż poczułem wiatr we włosach
W Polsce natomiast, znany jest zwycięzca, ale data wyborów i sposób głosowania już nie! –
Czy seks na zgodę musi być z tą osobą, z którą się pokłóciło? –
Berlin dziękował wyzwolicielom Europy od narodowego socjalizmu –
W Singapurze pies-robot chodzi po parku i zachęca do dystansu społecznego – Pies-robot patroluje park i jego okolice i powtarza nagraną wiadomość, przypominającą o znaczeniu dystansu społecznego. Robot wyposażony jest również w kamery skanujące otoczenie. To ma pomóc służbom i urzędnikom szacować liczbę osób gromadzących się w parkach. Kamery nie będą w stanie śledzić lub rozpoznawać konkretnych osób, więc nie będą gromadzone żadne dane osobowe
0:38
Dlaczego fryzjer może wejść do Biedronki, a kasjer z Biedronki nie może wejść do fryzjera? –
 –  W NASZYM ZGIERZU MODA TAKA GŁOSUJEMY NA BOSAKAA W BUTACH NIE MOGĘ

Jak strollować policjantów:

 –
Tragiczny finał poszukiwań 3,5-letniego Kacperka. Ciało chłopca wyłowiono kilkaset metrów od działek,na których był z ojcem – Informację przekazali strażacy zaangażowani w poszukiwania, które trwały od 27 kwietnia
Oficjalna nazwa, jaka figuruje we wszystkich oficjalnych dokumentach i materiałach Unii Europejskiej to Dzień Europy – Czasami dla odróżnienia nazywany jest on jednak Dniem Unii Europejskiej
Niebawem wejdzie w życie obowiązek noszenia opaski na oczach, żeby ludzie nie widzieli co się w kraju dzieje! –
 –
A ja po czterdziestu latach pracy i dwóch kredytach postawiłem dom... –
Koronawirus jest taki mądry, że poczeka do czasu, aż odbędą się wybory i dopiero wtedy zacznie atakować ze zdwojoną siłą! –
 –  JOLA, TYM IM ZMIENIAJ PIELUCHY, A JA MASECZKI. INACZEJ WSZYSTKO NAM SIĘ PO...
Ja na pierwszym melanżu po kwarantannie –
0:29
Mądry rolnik nie wycina starych drzew, bo dobrze wie, że zatrzymują wodę, dają cień w upalne lato i są miejscem dla ptaków, które zjadają owady –
W Czechach pomimo obostrzeń i zachowania odległości, branża gastronomiczna ma się dobrze –
0:24
Tak wyglądałby gmach Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, gdyby oszczędzanie na emeryturę w ZUS było dobrowolne –
Wystarczy wynająć pokój za złotówkę, a restauracja dostarczy ci do niego zamówione jedzenie – Polacy to mają łeb do kombinowania!