Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 112 takich demotywatorów

Mama Anny Przybylskiej zostawiła poruszający wpis na Facebooku, w którym dziękuję wszystkim za wsparcie – Prawdziwi fani to ci, którzy nie zawodzą w ciężkich chwilach Anna Przybylska Już niebawem, bo 05 października 2015 roku, minie rok od tragicznego dnia, w którym zgasło radosne i uśmiechnięte życie mojej córki Ani Przybylskiej. Ten dzień przed rokiem był najtragiczniejszym w mym dotychczasowym życiu, a każdy następny nie potrafił przynieść ukojenia w bólu matczynego serca. Prawie każdego dnia odwiedzałam cmentarz, gdzie już na wieczność spoczywa Ania. Praktycznie każda z tych wizyt była dla mnie miłym zaskoczeniem, gdyż dzień po dniu rosła liczba osób, które w hołdzie mojej córce postanowiły nawiedzić jej grób. Wielokrotnie miałam okazję spotykać się z odwiedzającymi, rozmawiać z nimi i zobaczyć, że nie przybywają oni wyłącznie z rodzinnej Gdyni, lecz także z wielu odległych zakątków Polski, a niektórzy nawet spoza jej granic. Liczba zniczy i kwiatów pozostawianych na przestrzeni mijającego roku to nie setki lecz tysiące. Te symboliczne dowody pamięci pozwoliły mi zrozumieć, jak wiele pozytywnej energii potrafiła wyzwolić moja córka. Za każdą chwilę poświęconą pamięci Ani pragnę z całego serca podziękować całej tej rzeszy anonimowych ludzi, którzy niekiedy zmieniali swoje plany urlopowe, by tylko zajrzeć na cmentarz. Pragnę podziękować również tym wszystkim, których zainspirowani życiem mojej córki, w ślad za nią postanowili czynić dobro i nie poprzestali na samym tylko postanowieniu. To wszystko naprawdę wiele dla mnie znaczy i pomaga mi godzić się z jej odejściem. Tych wszystkich. dla których żywą jest pamięć o Ani. pragnę zaprosić do wspólnego uczestniczenia we Mszy Świętej, która celebrowana będzie za jej duszę w dniu 05 października 2015 roku o godzinie 18:30 w kościele parafialnym Parafii pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w Gdyni przy ulicy Armii Krajowej 26. Ponadto chciałabym przypomnieć, że już 10 października obchodzić będziemy Światowy Dzień Hospicjów i Opieki Paliatywnej, który w tym roku ma dla mnie wyjątkowo istotny wymiar ponieważ w jego ramach organizowany jest koncert dedykowany pamięci Anny Przybylskiej. Naturalnie będzie mi bardzo miło jeżeli zdecydujecie się Państwo wraz ze mną współuczestniczyć w tym koncercie. odbywającym się 11 października o godzinie 19:00 w gdyńskim klubie Atlantic. Niemniej jednak jestem bardziej niż przekonana, że znacznie wartościowsze od wybrania się na koncert, będzie pochylenie się nad losem tych ludzi, których życie w bólu i cierpieniu chyli się ku końcowi, a którym hospicja pomagają w odbyciu tego ostatniego odcinka życiowej drogi. Samarytańska misja placówek hospicyjnych bezwzględnie wymaga naszego wsparcia. Oczywiście liczy się każda nawet symboliczna złotówka, lecz równie istotne jest dostarczanie produktów codziennej potrzeby oraz zaangażowanie wolontariackie. Bądźmy sobie braćmi i pomóżmy innym odchodzić godnie. Kocham Was aniołowie dobroci i składam Wam wyrazy najgłębszego szacunku
Przeprowadzono kiedyś interesujący eksperyment z dwiema kaczkami – Jedna była kaczką-robotem, a druga normalną żywą, zdrową kaczką. Obie umieszczono w osobnych zagrodach i obu dano pod opiekę małe kaczątka.Różnica w wychowaniu polegała na tym, że kacza-robot co jakiś czas dotkliwie dziobała swoje małe kaczątka. Tak była zaprogramowana. Żywa kaczka wspaniale wychowywała swoje kaczątka. Mogłaby startować w konkursie na matkę roku.Gdy kaczątka żywej kaczki podrosły, zaczęły się usamodzielniać. Odchodziły od niej, badały nowe tereny, szukały swojego miejsca w zagrodzie. Słowem, opuszczały matkę, tak jak dorosłe dzieci opuszczając swoich rodziców, wyprowadzając się z domu.Gdy kaczątka kaczki-robota podrosły, zachowywały się tak, jakby wciąż były małymi pisklakami. Nie tylko nie odchodziły od niej, ale też cały czas dzielnie znosiły kary cielesne.Okazało się, że silniejszą więź z matką zachowały dziobane kaczki. Im mocniej były krzywdzone, tym bardziej uzależniały się od krzywdzonej matki. Zniewolenie nie zawsze rozbudza chęć wyzwolenia. Często uczy bezradności – schematycznego myślenia i postępowania zgodnie z ogólnie przyjętymi regułami

Mrożąca krew w żyłach historia manekina, który spędza sen z powiek okolicznym mieszkańcom

Mrożąca krew w żyłach historia manekina, który spędza sen z powiek okolicznym mieszkańcom – W Meksyku istnieje sklep z sukniami ślubnymi, na którego wystawie znajduje się manekin do złudzenia przypominający żywą osobę.Legenda La Pascuality rozpoczyna się 85 lat temu. Wtedy to w tajemnicznych okolicznościach w Chihuahua w Meksyku pojawił się manekin, który nie był do końca taki jak inne.Zgodnie z miejską legendą, gdy panna młoda, córka właścicieli sklepu, zmarła w dniu swojego ślubu, jej matka oszalała i postanowiła zmumifikować ciało dziewczyny, aby ta już na zawsze pozostała piękna… Niezależnie od tego, czy historia ta jest prawdziwa, czy nie, La Pascualita stoi na wystawie sklepu długie dziesięciolecia i ciągle wygląda nieźle.Kupiłabyś suknię ślubną w tym salonie?

Pierwsza w Polsce "żywa elewacja". Piękny budynek z prawdziwej ruiny i jego niesamowita metamorfoza (21 obrazków)

Aż strach umierać... –  W sobotę miał się odbyć pogrzeb 91-letniej Janiny Kołkiewicz z Ostrowa Lubelskiego. Tymczasem kobieta obudziła się w chłodni zakładu pogrzebowego, gdzie leżała 11 godzin! - Ta pani formalnie nie żyje. Pomożemy jej unieważnić akt zgonu - mówi "Wyborczej" prokuratorka. Śledczy sprawdzą też działania lekarki, która orzekła zgon 91-latki- Jesteśmy w szoku - mówi "Dziennikowi Wschodniemu" Bogumiła Kołkiewicz. Jest krewną 91-letniej pani Janiny. Opiekują się starszą kobietą wspólnie z mężem.Zimna jak lódW czwartek 6 listopada rano Bogumiła Kołkiewicz wróciła z pracy. Chciała zrobić śniadanie swojej cioci. - Mąż zauważył, że w jej pokoju jest za cicho, że się nie odzywa. Myśleliśmy, że zasłabła, bo już dwa razy była taka sytuacja. Teraz ciocia się nie ruszała. Nie oddychała, nie wyczuwałam żadnego tętna. Miała zamknięte usta i oczy - opowiada "DW".Bliscy 91-latki wezwali lekarkę rodzinną, a te nie miała wątpliwości i stwierdziła, że Janina Kołkiewicz zmarła. Po dwóch godzinach zimne jak lód ciało zabrała firma pogrzebowa. Była godz. 11.30.Zaczęły się przygotowania do pogrzebu. Został wyznaczony na sobotę, rozwieszono klepsydry. W czwartek późnym wieczorem Bogumiła Kołkiewicz odebrała telefon z chłodni: - Pani ciocia żyje!Pracownicy zakładu pogrzebowego ok. godz. 22.30 zauważyli, że worek ze zwłokami 91-latki się rusza. Janina Kołkiewicz była jak najbardziej żywa, tylko zziębnięta. Trzeba ją było ogrzać termoforem.11 godzin w lodówce- Policja pod nadzorem prokuratury rozpoczęła dochodzenie w kierunku art. 166 Kodeksu karnego. Będziemy sprawdzać, czy nie doszło ze strony lekarki, która wystawiła kartę zgonu do narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia 91-letniej kobiety. Według naszych wstępnych ustaleń ta pani spędziła w chłodni aż 11 godzin - mówi "Wyborczej" Beata Syk-Jankowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie.Doktor, która uznała Janinę Kołkiewicz za zmarłą, ma 28-letni staż. Zapewnia, że nigdy coś podobnego jej się nie przydarzyło.91-latka ma teraz jeszcze inny - bardzo poważny - problem. Urząd Stanu Cywilnego w Ostrowie Lubelskim zdążył wystawić akt zgonu Janiny Kołkiewicz. - Zamierzamy pomóc pokrzywdzonej go unieważnić, ponieważ aktualnie w sensie formalnym ta kobieta nie żyje - wyjaśnia prokurator Syk-Jankowska.Śledczy będą więc reprezentować Janinę Kołkiewicz w postępowaniu cywilnym. Zmarli - co logiczne - nie mogą pobierać od państwa świadczeń ani też korzystać np. z publicznej opieki zdrowotnej.

Żywa Barbie

Żywa Barbie – Ona też może mówić o "dobrych genach"
Dziewczyny narzekają, że faceci chcą od nich seksu – Przecież seks jest zajebisty! Zacznijcie narzekać kiedy będą chcieli od was, abyście robiły pranie, albo zaczną was wykorzystywać jako żywą tarczę
Czy to nie jest jawna dyskryminacja zombie i wampirów? –
Tak powinna wyglądać żywa reklama – a nie jakieś, pachnę oldspicem na śmierdzącym koniu
Największa żywa szopka w Europie – pełna osłów i baranów...
Pies –  Jedyna żywa istota, która nie brzydzi się po tobie jeść
Mogłeś być żywą legendą... –