Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 57 takich demotywatorów

Kolorowe słupki w Gdyni z okazji Dnia Dziecka:

 –  Dzień Dziecka w Gdyni -instalacje stworzone przez mieszkańców. Organizator Gdynia Rodzinna Beata Szadziul - wsparcie artystyczne Aleksandra Bańkowska. Słupki można oglądać tylko dzisiaj jutro zostaną uprzątnięte/ posegregowane a z nich powstaną rzeźby .
Oto słupki PARO zaprojektowane przez polskich projektantów – Mogą magazynować deszczówkę i oddawać ją przyrodzie w bezdeszczowe dni. Idealne rozwiązanie do walki z suszą
 –  Paweł Sobierajski26 marca o 17:23 · List Otwarty do Prezydenta RP, Andrzej Duda i partii Prawo i SprawiedliwośćBoję się, tak bardzo się boję Panie Prezydencie. To nic nowego, tak powinienem myśleć, jednak nie, to bardzo nowy strach, taki okrutnie „świeży”, strach całkowicie mi nieznany.Boję się od zawsze, boję się odkąd pamiętam. W dzieciństwie bałem się ciemności, później swojej orientacji, przychodziły moment, że bałem się siebie. Najdłuższym strachem, był ten przed samotnością, on też minął, podobnie jak wcześniejsze. Dziś boję się Pana, boję się nieustannie decyzji, jakie rzekomo są w Pana rękach. Boję się partii rządzącej, z której, tak się składa, że Pan pochodzi. Jak ja Was się boję, szczerze, po prostu boję.Szaleje wirus, który dzięki Wam staje się „świrusem”. Atakuje moją głowę, atakuje moje myśli, włada moim poczuciem bezpieczeństwa. „Świrus” budzi mnie w nocy, często oblanego potem. Nie mam już czym płakać, więc dusze się samym sobą, dławię się bezsilnością.Pan i rząd, powtarzacie: „Radzimy sobie”, gratuluję. Ja nie radzę sobie kompletnie. Jestem tylko Polakiem, tylko człowiekiem, co Was to może obchodzić.Panie prezydencie znalazłem pracę, która pomóc ma mi przeżyć ten czas. Bo pracę, którą lubię, którą cenię, którą miałem, cóż odebrał mi „świrus”. Przerażająca jest myśl, że próba przeżycia będzie nieświadomym samobójstwem, albo – co gorsza – zabójstwem kogoś innego, bez mojego świadomego udziału. Gdzie jest pomoc od rządu? Nigdzie. Wiecie, że możecie zwlekać i mamić. W końcu nikt nie wyjdzie na ulicę, nikt nie spróbuje Was obalić.Jest Pan z siebie dumny Panie prezydencie? Jest Pan dumny z sondaży? Druga kadencja na wyciągnięcie ręki. Zamieni Pan pałac prezydencki na mauzoleum? Prosi Pan swój elektorat o głosy, zachęca Pan Polaków do głosowania, zaprasza Pan rodaków do „zdychania” dla kolejnych 5 lat udawanej prezydentury. Obrzydliwe, mam mdłości od Prawa i Sprawiedliwości.Czy któryś z biegłych matematyków, liczących w Pana sztabie, oszacował ilu Polaków 26 maja, nie będzie mogło obchodzić już „Dnia Matki"? Czy zna Pan liczbę Polaków, którzy 1 czerwca w „Dzień Dziecka”, klnąc i dusząc się łzami, będą patrzeć na zdjęcia przepasane czarną wstęgą? Czy liczycie już w Pana sztabie tych Polaków, którym 23 czerwca, w „Dzień Ojca”, nie starczy sił, by podnieść się z łózka? Nie, skądże? Liczycie słupki, które Pani Hołecka z namiętnością dewianta zachwala w głównym wydaniu „Wiadomości”. Liczycie żywych, martwi na nic się nie zdadzą.Wraz z Jarosławem Kaczyńskim, traktuje Pan Polskę jak ladacznicę. PiS uwielbia, Polskę na kolanach, która robi Wam dobrze za 500 zł. Karmicie, własny elektorat placebo o nazwie „naiwność”, żeby nie wiedział, że cierpi na „głupotę”.Boję się Panie Prezydencie. Ja to ten ze zdjęcia, pokazuje siebie placem, tym samym, którym Pani Lichocka, przecierała zmęczone od patrzenia z pogardą na Polaków powieki.Boję się Panie Prezydencie.Z wielkim strachem,wciąż żywy obywatel, Paweł.
Parking przed monopolowym –
W Szwecji znajdują się specjalne słupki przy skrzyżowaniach z podnóżkiem dla rowerzystów, aby mogli odpocząć czekając na przejazd – U nas nie są wykorzystywane, bo niektórym rowerzystom nie chce się czekać i patrzeć na cokolwiek, tylko jadą przed siebie
Źródło: w Polsce oczywiście też są
Wrocław wydał dokładnie10 600 zł za 26 psich pisuarów – Słupek nasączony feromonami ma przyciągać psy, aby w tym konkretnym miejscu załatwiały swoje potrzeby, jednocześnie omijając kwiaty i krzewy, o które dba miasto. Nikogo nie interesuje chyba to, że pies przez cały spacer z reguły sika tam gdzie chce

W Europie już dawno pojawiły się przydrożne słupki z plastiku, a nie z betonu, gdy gdzieniegdzie na świecie były jeszcze betonowe. Austria poszła o jeszcze jeden krok dalej i jej współczesne słupki mają dodatkową funkcję:

 –  Z daleka, zwykły, biały słupek, żeby pomóc kierowcy lepiej ogarniać drogę w nocy, ale z bliska widać, że jest na nim jakaś "czapeczka". Czapeczka daje się wyciągnąć... Jeśli pociągniemy zawartość do końca to słupek zmienia się w tryb zimowy, widoczny z daleka, gdy jest pełno śniegu.
 –
Lokalna paczkarnia postawiła słupki, aby ludzie nie wjeżdżali w kamień, który miał powstrzymać przed wjeżdżaniem na trawnik –
Słupki poszły w górę, Korwin włącza tryb 1% –
To przypomina opowieść o panu namawianym do założenia rodziny. Nie bądź samotny, bo ci w godzinie zgonu nikt szklanki wody nie poda. Pan się ożenił, wychował dzieci i w godzinie śmierci rozgoryczony zobaczył, że go okłamano, bo wcale mu się pić nie chce.. –  Moi rodzice zawsze próbowali mnie nauczyć 	oszczędzania. Wszystkie słoiki, butelki umyć i 	zostawić bo mogą się przydać, a po co to kupować, 	pieniądze wydawać, 	I to im się udało nie wyrzucam słoików, zakrętek, 	butelek, samych słoików po kawie mam z 1 5 ale 	oszczędzać umiem tylko szkło, pieniądze mnie się nie 	trzymają. 	Idąc do sklepu długo się będę zastanawiał czy kupić 	ryż za 2,90 zł, czy może kaszę za 2,45 zł, w końcu 	wezmę tańszą opcję, na koniec miesiąca podliczę, że 	miesiąc do miesiąca udało mi się wydać mniej 0 200 	zł — świetnie, zaczynam oszczędzać, w tym tempie już 	za 87 lat będe mógł sobie kupić mieszkanie, pod 	warunkiem że wszystko będę wpłacał na lokatę 	strukturyzowaną z regularnymi dopłatami. I tak siedzę 	przy tym Excelu, patrzę na liczby, wykresy, słupki... 	Wchodzę na Aliexpress i kupuje poroże renifera dla 	kota, a dla siebie strój rekina. 	A to cholerne szkło jeszcze do niczego mi się nie 	przydało.
 –
Nigdy bym nawet nie wpadł na to, że istnieje maszyna do prostowania pogiętych metalowych słupków –
0:44
Upały? Pracodawcy wysyłają SMS: "Możesz pracować zdalnie". I dokładają jeszcze bonus – Przez Japonię przechodzi rekordowa fala upałów. W poniedziałek termometry pokazały 41,1 stopnia Celsjusza, co jest najwyższą temperaturą w historii pomiarów.W tym trudnym momencie wielu pracodawców postanowiło sprawić prezent swoim pracownikomPracodawcy wysyłają do swoich pracowników SMS z informacją o możliwości pracy zdalnejPracownik ma zatem wybór. Jeśli i tak woli pracować z biura, to może przyjść do miejsca pracy na własną odpowiedzialność. Jeśli chciałby jednak zostać w domu, musi tylko wysłać automatyczną odpowiedź, a system poinformuje o tym firmęOkazuje się, że japońskie prawo pracy przewiduje również bonusy finansowe związane z upałamiKiedy temperatura przekracza 30 stopni, pracownicy firmy Nerima Ward otrzymują 400 yenów (13,3 zł) dziennego dodatku, zaś kiedy słupki rtęci przekroczą 35 stopni - 800 yenów (26,6 zł)To jak cena piwka w knajpie...
Jak bez termometru poznać, że na zewnątrz jest bardzo ciepło –

42-letni Michał skarży się, że zarabiając 4,5 tysiąca na miesiąc, ledwo starcza mu na życie. Czy słusznie?

42-letni Michał skarży się, że zarabiając 4,5 tysiąca na miesiąc, ledwo starcza mu na życie. Czy słusznie? – Rozżalony 42-letni Michał tak zaczął list do redakcji Gazeta.pl:„Gdy słyszę jak mówią, że do sukcesu człowiekowi potrzebne są dobre studia, praca oraz rodzina, to zastanawiam się, co oni wiedzą tak naprawdę o życiu. Wychowałem się w normalnej rodzinie, ojciec był inżynierem, matka pracowała w administracji. Żadna patologia, zero alkoholizmu, czy bijatyk. Rodzice żyli na całkiem niezłym poziomie, spokojnie mogłem się uczyć i pójść na studia. Też wybrałem Politechnikę. Skończyłem studia, zacząłem pracę na jednym z obiektów we Wrocławiu jako technik. Poznałem ukochaną, ślub, dwoje dzieci, kredyt na mieszkanie w bloku.”„Niby wszystko dobrze, ale ledwo wiążemy koniec z końcem. Żona pracuje dorywczo, bo dzieci często chorują, więc częściej siedzą w domu, niż w przedszkolu. Nie mamy w pobliżu rodziców, którzy mogliby się nimi zająć. Ja zarabiam 4,5 tys. na rękę, po sześciu latach pracy nie jest może najgorzej, ale i nie ma szaleństw, jak się spłaca kredyt i utrzymuje 4 osoby, w tym dwójkę chorowitych dzieci. Z ogromnym niepokojem obserwuję, że coraz częściej zdarzają się miesiące, gdy przez ostatni tydzień jemy tylko makaron i skromne zupy, bo na nic więcej nie starcza. Sezonowa zmiana obuwia czy ubrań dzieci to czarna chwila dla naszego budżetu.”„Życie niestety każdemu układa się inaczej i nie wystarczy jedynie dopasować się do schematów. Zdrowie, pomysł, perspektywy, umiejętności, zainteresowania, determinacja i znajomości – czynniki, od których zależy sukces, można wymieniać w nieskończoność.Niestety jesteśmy „zbyt bogaci”, by ubiegać się o jakąkolwiek pomoc, ale zbyt biedni, by nie musieć zamartwiać się każdego dnia, czy w tym miesiącu uda nam się zapłacić wszystkie rachunki. Niezależnie jak ciężko pracuję, jestem bliski katastrofy finansowej. Kalendarz i ołówek – to dwa najbardziej znienawidzone przedmioty w moim życiu. Gdy zamykam oczy, widzę swoją żonę, która z poszarzałą twarzą podlicza kolejne słupki z wydatkami. Przekładanie, który rachunek pilniejszy, gdzie zalegamy z płatnościami dłużej, komu dać, chociaż część kasy, by dali nam trochę więcej czasu.”„Wiem, że są ludzie biedniejsi ode mnie, ale im nie współczuję. Oni łapią się na wszelkie zasiłki i zapomogi. Ich dzieci dostają dofinansowanie obiadów w szkole, 500 plus na każde dziecko, bony na ubrania i żywność. Czemu im, ludziom, którzy często nie pracują, nie starają się, nie martwią, państwo pomaga, a mi nie? Czemu ja ze wszystkim muszę sobie radzić sam? Mam rzucić pracę, by otrzymać pomoc?” „Takich ludzi jak ja nazywa się dziś „pracujący biedni”. Balansujemy na krawędzi ubóstwa, starając się radzić sobie samodzielnie. Walczymy z wiatrakami, bo ciągłe podwyżki coraz bardziej spychają nas niżej i niżej. To całkowicie niesprawiedliwa i beznadziejna sytuacja. Okropne doświadczenie. Najgorsze jest to, że my „pracujący biedni”, jesteśmy niewidzialni dla państwa i statystyk. Dostrzeżcie nas w końcu!”
Wieźli ją na śmierć, a ona dała nura do jeziora. Uciekinierka już miesiąc mieszka na wyspie – Na wyspach na Jeziorze Nyskim od kilku tygodni żyje krowa. Uciekła przed transportem do rzeźni i nie dała się nikomu złapać.Prowadzili ją z obory do transportu na rzeź. Mądre zwierzę szybko wyczuło zbliżające się niebezpieczeństwo i wyrwało z rąk pracowników skupu. Krowa wbiegła z furią w ogrodzenie, pokonała metalowe słupki i pognała przez pola i las do jeziora.Spłoszona krasula atakowała każdego, kto chciał się do niej zbliżyć. Co więcej, okazało się, że potrafi świetnie nurkować. Po tygodniu właściciel odpuścił pogoń za uciekinierką i postanowił, że będzie zostawiał dla niej jedzenieBrawo krowa!!! Jest bardzo ładna i jak widać mądra
Kim są współcześni "biedni pracujący"? Ten poruszający list mężczyzny wszystko tłumaczy: – "Gdy słyszę jak starsi mówią, że do sukcesu człowiekowi potrzebne są dobre studia, praca oraz rodzina, to zastanawiam się, co oni wiedzą tak naprawdę o życiu. Wychowałem się w normalnej rodzinie, ojciec był inżynierem, matka pracowała w administracji. Żadna patologia, zero alkoholizmu, czy bijatyk. Rodzice żyli na całkiem niezłym poziomie, spokojnie mogłem się uczyć i pójść na studia. Też wybrałem Politechnikę. Skończyłem studia, zacząłem pracę na jednym z obiektów we Wrocławiu jako technik. Poznałem ukochaną, ślub, dwoje dzieci, kredyt na mieszkanie w bloku.Niby wszystko dobrze, ale ledwo wiążemy koniec z końcem. Żona pracuje dorywczo, bo dzieci często chorują, więc częściej siedzą w domu, jak w przedszkolu. Nie mamy w pobliżu rodziców, którzy mogliby się nimi zająć. Ja zarabiam 4,5 tys. na rękę, po sześciu latach pracy nie jest może najgorzej, ale i nie ma szaleństw, jak się spłaca kredyt i utrzymuje 4 osoby, w tym dwójkę chorowitych dzieci. Z ogromnym niepokojem obserwuję, że coraz częściej zdarzają się miesiące, gdy przez ostatni tydzień jemy tylko makaron i zupy, bo na nic więcej nie starcza. Sezonowa zmiana obuwia czy ubrań dzieci to czarna chwila dla naszego budżetu.Niestety jesteśmy "zbyt bogaci", by ubiegać się o jakąkolwiek pomoc, ale zbyt biedni, by nie musieć zamartwiać się każdego dnia, czy w tym miesiącu uda nam się zapłacić wszystkie rachunki. Niezależnie jak ciężko pracuję, jestem bliski katastrofie gospodarczej. Kalendarz i ołówek – to dwa najbardziej znienawidzone przedmioty w moim życiu. Gdy zamykam oczy, widzę swoją żonę, która z poszarzałą twarzą podlicza kolejne słupki z wydatkami. Przekładanie, który rachunek pilniejszy, gdzie zalegamy z płatnościami dłużej, komu dać, chociaż część kasy, by dali nam trochę więcej czasu.Wiem, że są ludzie biedniejsi ode mnie, ale im nie współczuję. Oni łapią się na wszelkie zasiłki i zapomogi. Ich dzieci dostają dofinansowanie obiadów w szkole, 500 plus na każde dziecko, bony na ubrania i żywność. Czemu im, ludziom, którzy często nie pracują, nie starają się, nie martwią, państwo pomaga, a mi nie? Czemu ja ze wszystkim muszą sobie radzić sam? Mam rzucić pracę, by otrzymać pomoc?Takich ludzi jak ja nazywa się dziś "pracujący biedni". Balansujemy na krawędzi ubóstwa, starając się radzić sobie samodzielnie. Walczymy z wiatrakami, bo ciągłe podwyżki coraz bardziej spychają nas niżej i niżej. To całkowicie niesprawiedliwa i beznadziejna sytuacja. Okropne doświadczenie. Najgorsze jest to, że my "pracujący biedni", jesteśmy niewidzialni dla państwa i statystyk. Dostrzeżcie nas w końcu!"
Lubelscy policjanci poszukują tego "mistrza" wandalizmu – Do tego "incydentu" doszło przy ul. Głębokiej w Lublinie. Widoczny na nagraniu mężczyzna kopie a niejednokrotnie usiłuje kopać w słupki oświetleniowe. Zaangażowanie w to co robi sprawia, że trzy z nich ulegają uszkodzeniu. Łączna suma strat w tym przypadku to 2 500 złotych. Jeśli znacie tego wariata, to tą wiedzą możecie podzielić się policjantami zgłaszając sprawę anonimowo
Niektórzy nigdy nie zrozumieją –  Czy te liczby są zbliżone?Czy słupki są podobnejwielkości?Więc nie są równe?MuzułmańskiezamachyterrorystycznieChrześcijańskiezamachyterrorystycznieAle Chrześcijanie teżtak robiąTo to samo