Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…
Nieprawidłowa metoda dostępu.

Szukaj



Znalazłem 27 takich demotywatorów

Przemyśl, Plac Konstytucji 3 maja –  MAM GUZA MÓZGUwwwPIEKARNIA CUKIERNIASPRZEDAM1/2 KAMIENICY (525 tys.)tel. 790 566 2883% ze sprzedaży na FundacjęRak'n' Roll. WygrcieRakRoll
Najprawdopodobniej mam nieoperacyjnego raka mózgu w fazie czwartej. Żegnajcie... –
Japoński program rozrywkowy zainteresował się jego historią i w trakcie kręcenia o nim odcinka, wykryto u niego guza mózgu. Guz został usunięty, czkawka ustąpiła i prawdopodobnie uratowano mu życie –
Mroczna strona eksperymentu z chipem Neutralink. 15 z 23 małp zmarło – Jak podaje komputerswiat.pl, niemal każde stworzenie, które otrzymało implant Neuralink, miało problemy zdrowotne wywołujące cierpienie. Pojawiały się przypadki krwotoków w mózgu oraz samookaleczenia się zwierząt. Jedna z małp odgryzła sobie palce u rąk i nóg w wyniku traumy związanej z zabiegiem.
Dzisiejszy mecz był jej pierwszym od dwóch lat, a przerwa była spowodowana walką z rakiem mózgu. Dodatkowo wchodząc na boisko otrzymała opaskę kapitana. Piłkarka po wszystkim popłakała się ze wzruszenia – I chociaż nie udało jej się wygrać Superpucharu, to swój najważniejszy mecz już wygrała i to ona jest największym zwycięzcą
To Tomiiil 1, chilijski youtuber, który z powodu raka mózgu stracił jedno z oczu – Jego marzeniem było, by jego kanał na Youtubie stał się sławny. Zaczął wstawiać filmiki w styczniu 2021 roku, a Internauci z całego świata połączyli siły i subskrybowali jego kanał, zdobywając dla niego srebrny i złoty przycisk. Chłopiec zmarł 31 sierpnia w wieku 12 lat, mając na koncie 9,1 milionów subskrybentów. Internauci chcieli, by osiągnął 10 milionów i otrzymał platynowy przycisk. Udało się w zaledwie kilka godzin
+18
Ten demotywator może zawierać treści nieodpowienie dla niepełnoletnich.
Zobacz
Tak wygląda pobite dziecko.Powiedz mu że "najważniejsza jest rodzina", powiedz mu że jego tata powinien "dostać drugą szansę". Powiedz mu że "rodzina jest święta" i w imię tej świętości tata będzie go bił kablem po głowie przez kolejne 17 lat – Lubin. Czteroletni chłopiec musi godzinami klęczeć, ojciec zamyka go na kilka dni w łazience, głodzi, zabiera ręczniki, żeby mały nie rozłożył ich sobie na podłodze.Wieruszów. Umiera trzylatek - dręczony, bity, zgwałcony.Łódź. Jedenastomiesięczna dziewczynka trafia do szpitala ze śladami pobicia, przypalania, ma naderwane ucho, złamaną rączkę, zrosty na nóżce, które świadczą o tym, że wcześniej była złamana w wielu miejscach.Brojce pod Gryficami. Rodzice wkładają pięcioletnią córkę do wrzątku. Z rozległymi oparzeniami rąk, nóg i krocza leży przez pięć dni w domu, zanim - nie mogąc znieść jej płaczu - wezwą pogotowie.W Piekarach Śląskich lekarze próbują uratować dwuletnią Julię pobitą do nieprzytomności. Ma obrzęk mózgu, złamaną kość czołową i nos. Mimo długiej reanimacji - umiera. Tłumaczenie matki: po prostu szła i upadła.Gdy w Łodzi do lekarza trafia trzymiesięczna Lenka, posiniaczona i z pękniętą czaszką, matka twierdzi, że córka uderzyła się grzechotką. Później - też w Łodzi - jest przypadek dwumiesięcznego Igorka: ma podbite oko i złamaną kość czaszki.Polska nie radzi sobie z przemocą wobec dzieci.Potrzebujemy organizacji wzorowane na norweskim BARNEVERNET, o dużych uprawnieniach i bezkompromisowej w działaniu. To jedyny sposób, by przerwać piekło tysięcy dzieci katowanych w Polsce przez rodziców i opiekunów.Zamiast krytykować Norwegów uczymy się od nich jak chronić dzieci
Gabriel, 8-letni chłopiec, walczył z poważną chorobą - nowotworem mózgu. Z powodu problemów zdrowotnych przeszedł operację, po której na głowie pozostała mu dość duża blizna – Gabriel zwierzył się ojcu, że czuje się bardzo skrępowany, gdy inni na niego patrzą i nie lubi swojego nowego odbicia w lustrze. Jego tata powiedział, że: "to złamało mu serce" i kazało zrobić coś, co pomoże odbudować pewność siebie dziecka. Zdecydował, że jeśli inni mają patrzeć na jego synka, to niech patrzą na nich obu. Zdecydował się udać do studium tatuażu i wykonać taką samą szramę na skórze, jak ma jego syn
 –  Emilka Kantor, 17-latka z Sącza, ma urodę, talent, wspaniały charakter. I raka mózgu STR. 16-17
Po sześciu latach zapuszczania włosów 18-latek z Alabamy Kieran Moïse ściął je, aby zebrać fundusze na leczenie dla dzieci chorych na raka. Kieran zaczął zapuszczać włosy po tym, jak kilka lat wcześniej stracił przyjaciela chorego na raka mózgu – Nastolatek spotkał ludzi oddających włosy dzieciom, które straciły je w wyniku leczenia i postanowił, że zrobi to samo - powiedziała jego 49-letnia matka Kelly Moïse.„Kieran zawsze był znany ze swoich włosów. To była duża część jego osobowości i tego, kim był. Zawsze był najbardziej współczującą i troskliwą osobą, a odkąd skończył 6 lat był nastawiony na zbieranie pieniędzy dla potrzebujących”.29 maja Moïse zorganizował relację na żywo z obcinania swoich włosów w lokalnym browarze w Huntsville oraz internetową zbiórkę pieniędzy nazwaną „Kieran's Curls for Cancer”, której celem było zebranie 1000 dolarów.Pod koniec dnia udało się zebrać aż 20 000 dolarów, w sobotę było to ponad 39 000 dolarów, lecz kwota końcowa będzie zapewne znacznie większa, ponieważ zbiórka nadal trwa.Zapytany przez mamę, czy był gotowy, aby rozstać się ze swoimi ukochanymi lokami, Kelly odpowiedział: „Jeśli ja mogę to zrobić, każdy może to zrobić. Nie ma nic specjalnego w pomaganiu innym, po prostu musisz tego chcieć"
 –
U 20-letniego Owena Coplanda zdiagnozowano guz mózgu. Kiedy pozostało mu niewiele dni do końca życia, postanowił we własnym łóżku poślubić miłość swojego życia –

Nie ukrywajcie, że byliście zagranicą. Mocny wpis lekarza i jednocześnie ojca odnośnie kwarantanny:

 –  Krzysztof Pakosiński· 16 marca ·  KWARANTANNA. DZIEŃ PIERWSZY.Wykrakałem sobie. Idąc na dyżur zapodałem posta jak ważne jest odpowiedzialne podejscie do tematu pandemii. Nie ukrywamy nic. Jak na spowiedzi. Wracasz z ogniska epidemii mówisz na wejściu. I wjebał mi się cwaniaczek. Filozof. Granice zamknięte od północy ? Wrócę w sobotę. Oszukam system. To nic, że synek 4 latka ma astme. Że jest w grupie ryzyka. Do odstrzału pierwszy jak złapie to g....O co im chodzi ? Wracasz z kraju gdzie 60-70 proc. jest zarażonych tym syfem. Wirusa nie widać. Więc nie ma problemu. Granice zamykają o północy. Zdążę. Wracam do synka i żony. To nic, że byłem w ognisku. Dobrze się czuję.Synek 4 lata. Astma w wywiadzie. W grupie ryzyka. Pierwszy do odstrzału jak mu to gówno sprzedam.I przez takiego właśnie dupka siedzę na kwarantannie. Co najmniej 5 dni. Ja i 2 pielęgniarki. Zakaz wychodzenia z domu. Przez szybę zapytałem 3 razy. Byliście za granicą ? Nie. Oki. Wchodzita. Maski na ryj. Rękawiczki. Fizelina. Spoko. Ryzyko minimalne. Pytam kolejne 2-3 razy. Byliśta w Chinach , Niemczech, Francji, Hiszpanii itp itd. Odpowiedz nie. Spoko. Śmiszki , heheszki. Tata na korytarzu. Tylko jeden rodzic z dzieckiem wchodzi. Badam. Dziecko kaszle . Stan podgorczkowy. Maska na ryj. Rękawiczki. Mowię że to pandemia. Nie pytamy bez powodu.Mama się łamie po moim kazaniu. Mąż wrócił w sobotę z Niemiec. Zajebiście. Sanepid, Policja. Ja i 2 dziewczyny na kwarantannie. Min. 5 dni. Max. 14. Dziewczyny płaczą. Zajebiście. Ja mam wolne. Jestem mlody. Biegam. Zyje zdrowo. Przezyje. Ale juz o 3 pary rąk mniej do walki z tym gównem.Od tygodnia starałem się spokojnie oswajać ludzi, znajomych, pacjentów z problemem. Stopniowałem, przyzwyczajałem, oswajałem z tematem. Liczyłem na podstawową inteligencję. Instynkt samozachowaczy. Cosik tam pisałem na fejsie. Powazne spokojne podejscie do tematu. Tak mi się wydaje.Nie zadziałało. Przykro mi. To teraz bez owijania w bawełnę. Trzeba Was wziąć za ryj. Jak w Chinach.Ogarnijcie się. Myślicie czy macie tylko gąbkę zamiast mózgu ? Żarty się skończyły. Trzeba Was wziąć za mordę tak jak w Chinach ? Jedzie ekipa przez miasto. Zabija drzwi dechami. Wojsko dowozi podstawowe produkty. Cwaniaków wyciągają ekipy w skafandrach i przymusowa izolacja ? Chiny sie ogarnely po 3 mcach. Kilka, kilkanascie zachorowan dziennie. Europa....kilka tysiecy nowych zachorowan na dzień. Kilkaset zgonów dziennie. Jesteśmy w epicentrum tego gówna . Tak twierdzi WHO. Jestem lekarzem. Ufam lekarzom. My swoje wiemy. I was uświadamiamy.Na zachodzie kilka tysiecy zachorowan dzienne. Ludzie olewają. Pełne stadiony, sale koncertowe, ludzie w restauracjach, barach. Korona party. Zakazują imprez i zamykają bary w Belgii. Jedziemy do Holandii. Tam jeszcze mozna. Dojebać się.To gówno mutuje. W Niemczech szacuje się że juz ok. 60-70 proc. populacji jest zarazonych. Nie pytamy bez powodu. Dotarło ?Japonia. Pierwsze zachorowania w tym samym tygodniu co Włochy. Japończycy się słuchają. 120 mln japonczykow i kilkaset zachorowań. Kontrolują to. Bo se siedli na dupie. Włochów 2 razy mniej i kilkaset zgonów dziennie. Zachorowań w tysiące. Wybierzcie model który Wam pasuje.Delikatnie nie zadziałało. To macie brutalną prawdę. Siedzieć na dupie. Jestem za stanem wyjątkowym. A jak trzeba. Za stanem wojennym. Łagodnie nie działa. Żarty się skończyły. Wystraszeni ? O to chodziło. Siedzimy w domu. Nie kłamiemy. Mówimy prawdę. Bo w tym tempie przez paru debili cała słuzba zdrowia na kwarantannie. I kto Wami się zajmie ?Dla mnie stan wyjątkowy to minimum by Was ogarnąć. Bo od 2 tyg. oglądacie TV. Info na maxa. Mówią prosto jak krowie na granicy. I nic z tego nie rozumiecie. Analfabetyzm wtórny. Albo to wypieracie.Wczoraj pozegnałem się z córeczką. Nie chcę jej narażać. Serce mi pękało. Najbliższe 2 tyg bez córci. Przez jednego debila.Przez najbliższe 2 tyg. co najmniej 3 osoby siedzą na kwarantannie. Przez jednego idiotę. Zamiast Wam pomagac w szpitalu siedzimy w domu. Mi pasi. Nie będę się nudził.Sorry za bluzgi. Musiałem się zniżyć do Waszego poziomu. Dane naukowe i merytoryka nie działają. Tylko strach może Was ogarnie. Danych pacjentów nie sprzedaję. Swoje mogę ujawnić. Siedzę na kwaranatannie. Słucham się władz. Siedzę na dupie. Wynik wyjdzie ujemny wracam do Pogotowia i Szpitala. Co by Was ogarnąć.WHO ogłosiło pandemię. Europa epicentrum zachorowań. Siedźta na dupie i się słuchajta. Piszę Waszym językiem. Delikatnie ....nie działa.Historia mi wybaczy
Gwiazda pierwszy raz opowiedziała o tym publicznie – Emilia Clarke, która w "Grze o tron" gra postać Daenerys Targaryen, miała udar mózgu. Na początku kręcenia serialu dowiedziała się, że ma dwa tętniaki."Prawie straciłam życie zaraz po tym, jak spełniło się moje marzenie z dzieciństwa - powiedziała Emilia Clarke i dodała, że „nigdy nie opowiedziała tej historii publicznie”.Wyznała, że w 2011 roku, tuż po nakręceniu pierwszego sezonu "Gry o tron", przeżyła udar mózgu. Poczuła silne zmęczenie i przeszywający ból głowy w czasie treningu, który miał łagodzić stres wywołany nagłą sławą.W szpitalu dowiedziała się, że ma udar mózgu. Krwotok podpajęczynówkowy, który wymagał natychmiastowej operacji mózgu. Po kilku godzinach obudziła się ze straszliwym bólem głowy, bełkocząc i nie pamiętając jak się nazywa.– Nagle zrozumiałam. Mój mózg był uszkodzony. Powiedziałam sobie: „Nie będę sparaliżowana”. Poruszałam palcami rąk i nóg, starałam się na głos recytować moje kwestie z „Gry o tron”, żeby zachować przytomność - wyznała aktorka.Po tygodniu zaburzenia mowy po udarze minęły. Miesiąc później Clarke mogła opuścić szpital i kontynuować pracę na planie serialu. Jednak wiedziała, że ma mniejszego tętniaka, który również może pęknąć.- Drugi sezon był moim najgorszym. Nie wiedziałam, co robi Daenerys. Jeśli mam być szczera, to wciąż myślałam tylko o tym, że zaraz umrę - wyznaje Emilia Clarke, serialowa Daenerys Targaryen.W 2013 roku pojawiło się zagrożenie życiaTętniak powiększył się ponad dwukrotnie, zaś druga operacja pogorszyła sprawę. Konieczna była kolejna, po której kawałki czaszki Clarke zostały zastąpione płytkami tytanu
Chory chłopiec chciał mieć własny Puchar Świata. Pracownicy szpitala zrobili mu niespodziankę – 5-letni Ben Williams choruje na guza mózgu. Przebywa w szpitalu, w którym przechodzi radioterapię. Przed rozpoczęciem terapii nie mógł chodzić ani mówić. Nie opuszcza go jednak hart ducha i śledzi wszystkie mecze reprezentacji Anglii na mistrzostwach.Chłopiec miał jedno marzenie. Chciał zdobyć Puchar Świata na własność. Umożliwili mu to pracownicy szpitala, którzy zaaranżowali ceremonię wręczenia repliki w placówce.Zdjęcie zauważył również Harry Kane, gwiazdor reprezentacji Anglii, który obiecał, że jego drużyna zrobi wszystko, żeby wygrać najbliższy mecz
Może ktoś wreszcie zareaguje na marnotrawstwo... – Podawajcie dalej Mamy w Polsce super zaawansowany sprzęt - akcelerator protonowy. Znajduje się w Krakowie - Bronowicach. kosztował 300 (słownie Trzysta) milionów złotych, umożliwia niszczenie komórek nowotworowych wewnątrz ciała praktycznie bez naruszania okolic guza, można nim napromieniać wnętrze mózgu, kręgosłupa, wrażliwych narządów. Ale co z tego... Krajowy konsultant zdrowia wskazał 5 (słownie pięć) typów nowotworów, które możemy nim naświetlać. i są to guzy tak egzotyczne jak struniak policzkowy - miała go 1 słownie jedna osoba w Polsce - juz została wyleczona, leczymy rocznie 80-90 osób słownie osiemdziesiąt czy dziewięćdziesiąt. Mamy możliwość leczyć 400-600 osób. Słownie czterysta lub sześćset) a być może i więcej. Ale nie możemy... Nie możemy, ponieważ nie ma tylu chorych w Polsce ze wskazaniami, które refunduje NFZ. Nie możemy też leczyć odpłatnie tych, którzy chcieliby próbować ratować się za pieniądze - sprzęt jest z grantu, nie mamy na to zgody. Sprzęt za trzysta milionów złotych jest wykorzystywany w 15-20% a ludzie umierają, dzieci umierają... Albo zbierają po dwieście tysięcy dolarów na zabiegi na tym samym sprzęcie w USA a Polsce taka terapia kosztuje 80-90 tysięcy złotych (pełna terapia, 35 frakcji) mniejsze terapie są nawet tańsze. Życie kosztuje tyle, co używane auto, ale nie można go ratować, po prostu nie ma na to zgody. W prywatnej klinice w Czechach można wykonać taki zabieg prywatnie - kosztuje ok, 210 tyś zł, ludzie z Polski tam jeżdżą, ci których na to stać i o tym wiedzą. Czy to nie jest straszne? Centrum Cyklotronowe Bronowice - szukajcie pod tym hasłem. Jeżeli ktoś może coś z tym zrobić... zróbcie.
Ośmiolatek we wzruszającym liście nie prosi o prezenty na święta. Ma tylko jedno życzenie... – Ten niezwykły ośmiolatek chciał, aby ludzie wspomagali leczenie jego sześcioletniej koleżanki, która zachorowała na nowotwór mózgu. Kiedy Luke Bedford usłyszał o diagnozie, załamał się i postanowił wziąć sprawy w swoje ręce.W swoim liście zaznaczył, że nie chce żadnych prezentów, a w zamian prosi o pomoc małej Orli – kuzynce jego najlepszego przyjaciela Thomasa. Dziewczynka ma raka i jest z nią bardzo źle. Luke wcześniej nie znał osobiście Orli, ale po tym jak usłyszał o jej sytuacji od razu chciał pomóc. Kiedy jego mama przekazała list do mamy chorej dziewczynki, obie wzruszyły się do łez.Mała Orla zachorowała już w wieku dziewięciu miesięcy i od tego momentu każdego dnia walczy o życie. Dziecko zaczęło cierpieć na bóle, których nie dało się zidentyfikować. Okazały się one na tyle uciążliwe, że lekarze postanowili wprowadzić ją w śpiączkę farmakologiczną.Po dogłębniejszych badaniach odkryto u niej guza mózgu wielkości 5 na 7 centymetrów. Był bardzo duży jak na takie malutkie dziecko. Lekarze oznajmili, że może nie przeżyć następnych kilku godzin...Po przetransportowaniu Orli do odpowiedniej placówki. mała przeszła operację, która miała pomóc. Dziewczynka radziła sobie dobrze, a guz się zmniejszać aż do feralnego maja tego roku, kiedy odkryto, że znów zaczął narastać.Zaczęła się wtedy kolejna chemioterapia, która potrwa aż do przyszłego roku. Na ten moment guz jest zbyt duży, żeby dało się go zoperować, a czy leczenie daje efekty dowiemy się dopiero na kilka dni przed świętami. Rodzice mogą się cieszyć z tego, że mała jeszcze nie rozumie jak wiele złego się dzieje.„Nie jestem zbyt emocjonalną osobą po tym wszystkim, co przeszłam, ale po przeczytaniu tego listu rozpłakałam się” - mówi mama chorej Orli. „Luke jest bardzo współczującym chłopcem i skoro jest taki w wieku ośmiu lat, to możemy sobie tylko wyobrażać jakim cudownym człowiekiem będzie, kiedy dorośnie”. Luke zaczął również kampanię zbierającą środki na pomoc w leczeniu dziewczynki. Zebrano na razie 1300 funtów przez internet i 400 lokalnie. Mały bohater codziennie dopytuje, czy są jakieś nowe donacje i nadal naciska na to, że nie chce żadnego prezentu. Rak mózgu to jeden z najczęstszych powodów śmierci dzieci, a tak niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę. Możemy tylko liczyć, że świadomość społeczna będzie coraz większa
U 4-letniej dziewczynki stwierdzono raka mózgu i kilka ostatnich tygodni życia. Jej marzeniem było być dziewczynką od rozrzucenia kwiatów podczas ślubu jej rodziców. Tuż przed śmiercią spełniono jej ostatnie życzenie – Personel szpitala i rodzina dziewczynki z łamiącym sercem patrzyli na czterolatkę w białej, muślinowej sukience, która asystowała rodzicom podczas ślubu. Ci jeszcze się nie poddają i walczą o każdy dzień życia swojej córki
Dziewczynka ma raka i musi ściąć włosy. Kiedy kobieta siedząca obok u fryzjera to widzi, decyduje się na coś niesamowitego – Włosy są wyjątkowo ważne dla wielu ludzi. Jeśli coś jest z nimi nie tak, czują się niespokojni. Dotyczy to szczególnie dziewczynek, którym wmawia się, że uroda jest powiązana z długimi, lśniącymi włosami.Pewnego dnia Morgan Hall siedziała u fryzjera. Źle się czuła i nie poszła do pracy, ale jej włosy dawno nie były obcinane, więc postanowiła to załatwić.Obok niej na fotelu siedziała dziewczynka z pięknymi, długimi włosami i płakała. Jej mama też to robiła.Usłyszała, że dziewczynka ma raka i będą ścinać jej włosy. Mama dziewczynki próbowała ją pocieszyć mówiąc, że odrosną po chemioterapii.Gdy Morgan usłyszała to, zwróciła się do nich. Okazało się, że dziewczynka ma osiem lat oraz glejaka mózgu trzeciego stopnia."Włosy są przereklamowane. Zróbmy to razem. W końcu odrosną." - Morgan powiedziała dziewczynce, która natychmiast się rozpogodziła, a nawet roześmiała, gdy Morgan zatrzymała w połowie fryzjerkę, bo wyglądała wyjątkowo zabawnie."Dziewczynka ta prawdopodobnie nie będzie nigdy mieć 16 czy 21 lat, nigdy nie będzie mieć pierwszego chłopaka i pierwszego tańca. A tu jestem ja, która stresuje się drobnostkami i zostałam w domu przez mały katar. Nie żałuję tego doświadczenia. To tylko włosy."
Zaledwie 17-letnia dziewczyna stanęła przed najtrudniejszym z możliwych wyborów: musiała wybrać albo własne życie, albo życie jej dziecka – Nastolatka mieszkała w małej miejscowości Pocatello w stanie Idaho w USA. Była typową nastolatką - radosną, choć ze swoimi problemami, zakochaną, nieco zwariowaną i pełną planów na przyszłość. W ciągu zaledwie kilku dni jej świat runął w gruzach.Jenny była bardzo zakochana w Jasonie. Cały wolny czas spędzali razem i ostatecznie to on ją przekonał do pójścia do lekarza. Jenny od kilku dni miała bardzo silne bóle głowy. Badania wykazały, że siedemnastolatka miała w mózgu 2-centymetrowy guz. Potem przyszedł prawdziwy szok - to był rak.Potrzebna była natychmiastowa chemioterapia. Rodzina, przyjaciele, Jason - wszyscy wierzyli w to, że Jenny wyzdrowieje. Wtedy lekarze odkryli coś jeszcze.Chora na raka nastolatka była w ciąży! W tej sytuacji wybór był tragicznie trudny. Jeśli Jenny przerwałaby chemioterapię, przegrałaby walkę z rakiem. Jeśli jednak nie przerwałaby agresywnego leczenia, jej dziecko nie przeżyłoby.Jenny nie wahała się. Przerwała chemioterapię, choć ryzyko, że umrze przed porodem, było bardzo duże.Kilka miesięcy później na świecie pojawił się jej synek, Chad Michael.Jason wspomina, że gdy Jenny przytuliła ich synka, wyszeptała: "Zrobiłam to! Spełniłam mój obowiązek." To zdanie mówi wszystko na temat tego, czy nastolatka może być dobrą matką. Wiek tak naprawdę niewiele tu znaczy...Sześć dni po porodzie Jenny opuściła szpital wraz ze swoim synkiem. Trzymała go w ramionach, gdy zmarła dwanaście dni później.Pogrzeby z natury są smutne i bolesne, ale ten był zupełnie wyjątkowy. To niesprawiedliwe, że umarła dziewczyna, która powinna jeszcze mieć przed sobą całe życie. To niesprawiedliwe, że dziecko zostało bez matki.