Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 47 takich demotywatorów

poczekalnia
Dowcip nr 12. – Z notatnika taty Kazika. Pewien milioner był z zamiłowaniamyśliwym. Uczetniczył w wielu różnychpolowaniach, na wiele różnych zwierząt.Wciąż jednak poszukiwał nowych wrażeń, ipodróżował po świecie, biorąc udział wcoraz bardziej nietypowych łowach.Dowiedział się pewnego razu, że jest wPolsce, w Bieszczadach, niejaki Boruch, któryorganizuje takie nietypowe polowania.Myśliwy przyjechał do Polski i panowie sięspotkali, ale ponieważ zbliżał się jużwieczór, postanowili zacząć rano. Ranogospodarz zrobił jajecznicę, a po śniadaniumówi;- No dobrze, wyruszamy. - Brutus! - Krzyknął.Spod stołu leniwie wyczołguje się potężnyowczarek kaukaski.- Idziemy! Zapolujemy na niedźwiedzia.Wzięli karabiny, i po godzinie marszu, przezporośnięte lasem góry, doszli do niewielkiejpolany, na której rosła dorodna jodła.Gospodarz odwrócił się do milionera, ipółgłosem mówi;- Na tej jodle jest niedźwiedź, plan jest taki;ja tam za nim wejdę, i go stamtąd zrzucę...- I ja go wtedy zastrzelę? - Wtrąca bogacz.- Nie, pod drzewem będzie czekał Brutus...- I pies wypłoszy niedźwiedzia, a ja gozastrzelę?- Nie, Brutus to stary ruchacz, gdy niedźwiedźspadnie, pies zarucha go na śmierć.Myśliwy skonsternowany, pyta;-· No dobrze, ale w takim razie, po co mi tenkarabin?Na co Boruch;- Słuchaj uważnie, jeśli to jednak niedźwiedźzrzuci mnie, zastrzel Brutusa.
 –  Z kumplami w ASG bawimy sięjuż ładnych kilka lat,wyposażenia zdążyło się w tymczasie kupić nieco. Niektórzyposiadają po 2-3 karabiny, dotego każdy jakieś kompletneumundurowanie, osprzęt itp.Odbywała się nocna strzelankaw budynku i okolicach staregoszpitala psychiatrycznego(ważne), budynek dookołaotoczony lasem. Jeden zuczestników się w tym lesie wnocy zgubił, błąkał się dobiałego rana aż w końcu jak sięzaczęło jasno robić zobaczyłjakąś młodą paręwyprowadzającą psa.Więc do nich pobiegł prosić opomoc.I teraz wyobraźcie sobie żewyprowadzacie pieska oporanku a tu podbiega jakiśmaniak, umundurowany, mordawysmarowana na zielono ibrązowo, wszędzie powtykanejakieś gałęzie i krzaki, w łapiekarabin. Dopada i zdyszany wpanice:-· Przepraszam, nie wiedząpaństwo gdzie tu jest szpitalpsychiatryczny?
Wielkokalibrowe karabiny snajperskie o zasięgu ponad 2 km używane przez ukraińskich snajperów –
Nie poszedłeś raz na zajęcia: przydzielano tematy prac semestralnych, referatów, podzielono ludzi na grupy, były ćwiczenia, wszyscy dostali karabiny maszynowe, dyplomy, rektor wszystkich całował w dłonie –
Ludzie krzyczą "Zabijecie nas wszystkich?" –
0:21
Niespodziewana bitwa o most –
 –  Andrzej Rysuje@Andrzej RysujeJa się bardzo cieszę, że żyjemy w kraju, w którym dziecko po powrocie ze szkoły mówi „masakra była" i ma na myśli sprawdzian ze szlaczków, a nie rzeź z użyciem karabinów szturmowych.
Rosja wyciągnęła z magazynów karabiny maszynowe Maxim produkowane i używane podczas I wojny światowej –

Do wszystkich osób, które zazdroszczą Ukraińcom ich obecnej sytuacji: Chcielibyście się zamienić?

+18
Ten demotywator może zawierać treści nieodpowienie dla niepełnoletnich.
Zobacz
Chcielibyście się zamienić? –  Bogaty nie jestem, ale chciałbym przekazać 500 zł w gotówce + nocleg u mnie na materacu + wyżywienie na powiedzmy 3 miesiące, dla osoby, która:rzuci w Polsce wszystko, zostawi rodzinę i pojedzie (w ubraniach, w których właśnie stoi) do Ukrainy - na przykład do Mariupola. Zamieszka tam w zimnej piwnicy, bez dostępu do wody, jedzenia, oczywiście z ryzykiem, że już do Polski nie wróci.Po ewentualnym powrocie do Polski, 500 zł od razu wypłacam, nocleg zapewniam, ale…taka osoba dla tych 500 zł, będzie musiała zrezygnować ze swojego mieszkania i całego dobytku. Uważam, że propozycja bardzo uczciwa. Pięć stówek piechotą nie chodzi. Jestem przekonany, że pojawi się kolejka chętnych.Od wielkiej miłości, do jeszcze większej nienawiści droga niedaleka.To, co zaczyna się dziać w sieci, nagonka na Ukraińców, że zabiorą Polakom pracę, gorzkie żale, że dostaną 500 zł, jest dowodem na to, że Pawlakowo-Kargulowa krew, płynie w żyłach jeszcze wielu patriotów. PiS żeby uratować system emerytalny, postanowił płacić ludziom za to, żeby płodzili i rodzili. Tylko nic z tego płodzenia nie wyszło. Rodzi się nas mniej, a na 500+, poza wieloma uczciwymi rodzinami, skorzystała także (bezrobotna z wyboru) tak zwana Polska monopolowa. Pijaństwo, bijatyki, przemoc wobec dzieci, bo nikt tego przecież nie weryfikował. Skorzystały sklepy z alkoholem, których jest co najmniej tyle, ile mamy aptek. I nagle, z powodu wielkiego nieszczęścia w Ukrainie, Polska dostała prezent: około milion dzieci i milion wykwalifikowanych mężczyzn i kobiet. Nie wydaliśmy ani złotówki na ich utrzymanie, rodzenie, wykształcenie. Pokończyli w Ukrainie szkoły i są teraz u nas, wykształceni i gotowi do pracy. Brakowało pielęgniarek? Są! Nie mieliśmy lekarzy specjalistów? Są! Itd. Więc zamiast na kolanach Ukraińcom dziękować za to, że uciekli do wiecznie kłócącej się ze wszystkimi Polski i to dzięki nim emerytury dla obecnych i przyszłych polskich emerytów są ZABEZPIECZONE, pojawia się biało-czerwone, patriotyczne i oczywiście katolickie: „nie dam”.  Walczmy z tym ze wszystkich sił.Ukraińcy są nam potrzebni. Teraz potrzebują naszej pomocy, jedzenia, dachu nad głową, za chwilę odwdzięczą się ratując ZUS, nasze renty i emerytury. Wypominanie ofierze wojny 500 marnych, polskich złotych i miejsca noclegowego. Ofierze, która uciekła przed bombami, zostawiając wszystko i wszystkich - poniża i odbiera godność. Naprawdę. Wędrówki ludów są tak stare, jak stary jest gatunek ludzki. Jak dla mnie, możemy mieć wspólną, czterokolorową flagę, kanały telewizyjne i tablice informacyjne w 2 językach. Bo czy się nam to podoba, czy nie, Ci ludzie już u nas są, żyją i większość pewnie zostanie. Dzieci nauczą się j.polskiego, raczej nie będą chciały wracać do leżącej w gruzach Ukrainy. Kraj, to przede wszystkim ludzie. Dobrzy dla siebie ludzie. Później flagi, hymny, instytucje. W internecie pojawiają się filmy z opowieściami: „Wyobraźcie sobie, że jedzenie Ukraińce nie smakowało! Bezczelna!”, „łóżko było dla niej niewygodne”. Wiarygodność tych opowieści jest porównywalna do tej, jaką niosą przekazy medialne w rosyjskich i polskich, reżimowych mediach. Ale nawet jeżeli takie sytuacje się zdarzają, mówię… Jedź do Ukrainy, przeżyj naloty, uciekaj w tym, w czym stoisz. Zobaczymy czy udźwigniesz psychicznie i jak będziesz reagować.Putin, jeśli nie powstrzymają go Ukraińcy, zaatakuje Polskę, to pewne. Więc walczą o NASZE bezpieczeństwo. Dzięki Ukraińcom zasypiamy jeszcze w ciepłych łóżkach. Bez huku bomb. Pomoc dla ich kobiet i dzieci, do momentu, kiedy nie znajdą pracy, jest naszym moralnym obowiązkiem, no chyba, że malkontentom pali się brać do ręki karabiny i ginąć na froncie. Mnie nie. Chcę żyć. Ukraińcy też chcą.
Są młodsze od swoich karabinów,ale to niczego nie zmienia" –
 –  POPULARNE TEMATYFOTOGRAFICZNEw sezonie luty-marzec 2022CZYLI O TYM, ŻE NIE WSZYSTKO CO MA GĄSIENICE TO CZOŁGTO JEST CZOŁGMa gąsienice, obrotową wieżyczkę z wielką lufą,karabiny maszynowe, gruby pancerz z różnymibajerami.Najpopularniejsze obecnie modele mieszczątrzech ludzi (Uwaga! Nie ma Gustlika - jegorobotę odwala automat).Zżera strasznie dużo paliwa i służy do walkiz innymi czołgami lub przełamywania obrony.TO JEST BOJOWY WÓZ PIECHOTYMa gąsienice, obrotową wieżyczkę z mniejsząlufą, karabiny maszynowe i średni pancerz.Niska sylwetka i pochylony pancerz majązabezpieczać przed ogniem przeciwnika.Służy do transportu drużyny piechoty iwspierania ich w walce. Mieści 10 ludzi (3załogi + 7 desantu).Pali mniej niż czołg, a niektóre modele potrafiąpływać.TO JEST TRANSPORTEROPANCERZONYMa gąsienice lub koła, może mieć małą obrotowąwieżyczkę z małą lufą, słaby pancerz.Służy głównie do transportu piechoty, ale wwalce raczej nie uczestniczy, ewentualniewspiera piechotę ogniem karabinumaszynowego gdzieś zza ukrycia.Zazwyczaj ma 2-3 osoby załogi i jest w staniepomieścić do 10 żołnierzy desantu.Wersje kołowe palą w miarę mało i zazwyczajpotrafią pływać.TO JEST ARTYLERIA SAMOBIEŻNAMa gąsienice, obrotową wieżyczkę z wielkąlufą, karabin maszynowy i słaby pancerz.Wielkie, niezgrabne, powolne. Do walkibezpośredniej nie wchodzi, wspiera swoimogniem walczących stojąc 20 kilometrów zafrontem.Dzielą się na haubice, armatohaubice, armatya różnią się długością lufy.TO JEST SAMOBIEŻNY SYSTEMPRZECIWLOTNICZYMoże być na gąsienicach lub kołach, ma kilka luf(2-4) na obrotowej wieżyczce, może miećdodatkowo rakiety, ma obowiązkowo antenęradaru.Służy do osłony przeciwlotniczej kolumnpojazdów wojskowych i pola walki.Wersje z samymi rakietami nie mają wieżyczek,mają za to wielkie rakiety i systemy wykrywania.Umożliwiają też zwalczanie samolotów na dużowiększym dystansie.Ciekawostka - są najbardziej poszukiwanymcelem w pierwszej fazie walki, pozbycie się ichpozwala osiągnąć przewagę w powietrzu izmniejsza ryzyko dla samolotów.DEMOTYWATORY.PL
Emocjonalny wpis Artioma Łaguty - rosyjskiego mistrza świata na żużlu – "Jestem załamany obrazami wojny, które docierają do nas od kilku dni. One sprawiają, że nie mogę być dumnym Rosjaninem. Ciężko mi spoglądać w twarz ludziom, którzy przybywają do Polski z Ukrainy. Proszę rosyjskie wojsko, by zaprzestało tej nieludzkiej agresji. Porzućcie karabiny, przejdźcie na stronę dobra!".Kilka dni wcześniej z kolei napisał:"Wojna jest zawsze złem! Marzeniem każdego rodzica jest to, żeby jego dzieci wzrastały w pokoju. Sam jestem szczęśliwym ojcem i pragnę, żeby moje dzieci żyły w świecie, w którym panuje pokój. Marzę o tym, by ludzie na całym świecie nie musieli być świadkami wojny".
 –
 –
 –
 –
0:41
Czesi pracujący podczas II wojny światowej w niemieckich fabrykach broni, celowo zginali celowniki, aby karabiny były niedokładne –
 –  -Mamo, proszę, opowiedz o Powstaniu...- Oj, Pawełku... Ja miałam wtedy 10 lat. Niewiele pamiętam. W lipcu byliśmy z rodzeństwem u dziadków w Woli Prażmowskiej, ale Irena strasznie płakała, więc wujek zawiózł nas do domu. Do mamy. Do Warszawy... To było 31 lipca 1944 r. Najpierw słychać było pojedyncze strzały, a potem... Potem była już tylko piwnica. My i inne kobiety z dziećmi, ze 30 osób, staruszki, jeden mężczyzna (żona mu »poszła w tango« i wyjechała w Lubelskie, zostawiając samego z pociechami). I mniej więcej 20-letni chłopak. Taki nie do końca rozgarnięty. Jego od razu Niemiec zastrzelił, bo się zdenerwował, że ten nic nie rozumie. Niemiec chciał zobaczyć jego ausweis. Niemiec strzelił, chłopak upadł. Krew ciekła mu z uszu i z nosa. Wciąż miał otwarte oczy.Wyprowadzili nas na podwórze. Niemcy i własowcy. Albo to może Ukraińcy byli? Nie wiem, Pawełku. To było na Konduktorskiej, gdzie mieszkaliśmy przed wojną. Pokazywałam ci kiedyś. Właściwie to na to podwórko sami wyszliśmy, kiedy Niemcy wrzucili do piwnicy gaz, który strasznie dusił. Bardzo krzyczeli... Zrywali z nas biżuterię, kopali. Zapędzili do drugiej piwnicy. Dom dalej. Siedzieliśmy tam całą noc. Wycie psów pamiętam i uderzenia naderwanej blachy o dach. Wszystko w aż bolącej ciszy. Rano kazali wychodzić, bo inaczej wrzucą granaty. Straszna ulewa, my w błocie, a oni wymierzyli w nas takie długie karabiny. Staruszki płakały, klękały, wyciągały ku niebu ręce: »Nie zabijajcie nas, kochani panowie!«. Jak oni się śmiali... Tacy młodzi chłopcy...Popędzili nas okopami na Piaseczyńską. Do opuszczonych garaży. Przed powstaniem, z innymi dziećmi, nosiliśmy jedzenie małemu Żydowi, który się w nich ukrywał. Ustawili nas nad garażowym kanałem i taki gruby Niemiec założył taśmę do wielkiego karabinu, który stał na ziemi… Złapaliśmy się za ręce... I wtedy, Pawełku, z daleka krzyk: »Halt! Halt! Nicht schießen!«. To był ten dobry Niemiec, o którym tyle razy ci opowiadałam, który przybiegł z rozkazem, żeby nie rozstrzeliwać Polaków. Cały zziajany, mokry, w takim ciężkim, rozpiętym płaszczu. Dlaczego dobry? Jak to? Przecież nie musiał biec!”...
Rodzina pewnego staruszkapo jego śmierci dokonałaniespodziewanego odkrycia – Podczas porządków w jego domu, znaleźli 25 karabinów i strzelb. Były pochowane np. pod łóżkiem, za lodówką czy za drzwiami. Najstarszy z nich pochodzi z 1894 roku

Dziś obchodzimy 16. rocznicę śmierci Marvina Heemeyera, człowieka nękanego przez bezduszną biurokrację, który w odwecie zrównał z ziemią pół miasta

Dziś obchodzimy 16. rocznicę śmierci Marvina Heemeyera, człowieka nękanego przez bezduszną biurokrację, który w odwecie zrównał z ziemią pół miasta – Marvin był mechanikiem samochodowym w miasteczku Granby w Kolorado. W 2001 roku wdał się z ratuszem w spór dotyczący planów zagospodarowania przestrzeni miejskiej. Zmienione chwilę wcześniej plany zakładały budowę fabryki cementu w miejscu, w którym odcięłaby jedyną drogę dojazdową do zakładu Heemeyera, co uniemożliwiłoby mu prowadzenie interesów i uczyniłoby posiadany przez niego grunt praktycznie bezwartościowym. Heemeyer bezskutecznie zabiegał o pozostawienie drogi dojazdowej i składał liczne apelacje od decyzji, jednak ratusz niezmiennie sprzyjał budowie fabryki, a także jawnie krytykował postawę Marvina za pośrednictwem lokalnych mediów.Następnie miejscowa administracja nakazała mu przyłączenie się do miejskiej kanalizacji. Aby to zrobić, Marvin musiałby przekopać się przez trzy metry działki sąsiada, z którym z powodu budowy cementowni był w sporze, i który nie wyrażał na to zgody. Dla władz miasta nie miało to znaczenia i regularnie karały Marvina za brak podłączenia do kanalizacji.Ostatecznie Marvin postanowił wybudować drogę na własny koszt i kupił buldożer Komatsu D335A, równocześnie składając wniosek o niezbędne pozwolenie na budowę drogi, jednak i ten wniosek został odrzucony przez urzędników miejskich. Kiedy kolejne petycje do władz, mediów i lokalnej społeczności nie dały żadnych skutków, Heemeyer poddał się, dzierżawiąc grunt firmie wywożącej śmieci. Umowa zakładała, że miałby on sześć miesięcy na wyprowadzenie się z posesji.Jak się później okazało, okres ten wykorzystał na ulepszenie swojego buldożera, osłaniając go miejscami ponad 30 centymetrami stali i betonu, instalując kamery zapewniające widoczność otoczenia w każdym kierunku, dwa karabiny i jeden pistolet maszynowy pozwalające na prowadzenie ostrzału z wnętrza pojazdu, 900 kilogramowy właz, a w końcu konstruując klimatyzację. 4 czerwca 2004 roku konstruktor zasiadł za sterami buldożera, wyjeżdżając przez ścianę swego dawnego warsztatu, a następnie zrównując z ziemią fabrykę cementu i dom sąsiada. W ciągu kilkugodzinnej wyprawy Heemeyer zniszczył doszczętnie budynek ratusza, siedzibę lokalnej gazety, dom burmistrza i wiele innych budynków publicznych powiązanych z osobami, które były zaangażowane w spór.  Łącznie w gruzach legło 13 budynków.To, że nikt nie został ranny, niektórzy świadkowie przypisywali precyzyjnej kalkulacji działań Heemeyera. Policja i oddziały SWAT próbowały powstrzymać maszynę, ale zarówno ogień z broni długiej, jak i granaty nie miały żadnego wpływu na pojazd, i ostatecznie, po oddaniu ponad 200 strzałów (w tym amunicji przeciwpancernej), siły porządkowe musiały po prostu bezsilnie obserwować wydarzenia. Gdy po pewnym czasie w pojeździe zawiodła chłodnica, a jedna z gąsienic zapadła się w piwnicy sklepu Gambles, operator buldożera sięgnął po pistolet i popełnił samobójstwo. Zarówno pozostawione przez niego nagrania, jak i sposób budowy włazu, wskazują, że nigdy nie zamierzał opuścić buldożera — właz został skonstruowany tak, by jego ponowne otwarcie graniczyło z niemożliwością. Straty spowodowane przez Heemeyera oszacowano na ponad 7 milionów dolarów. Mimo potępienia ze strony lokalnych władz i mediów, dla wielu osób stał się ludowym bohaterem i symbolem sprzeciwu wobec władzy. Buldożer został rozebrany na części, które rozesłano do różnych złomowisk i zniszczono tak, aby nie pozostał po nim żaden ślad