Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 24 takie demotywatory

Po raz ostatni wygrali 12 czerwca 2021 r. Ostatni punkt zdobyli kilkanaście dni później, bo 27 czerwca. Od tego czasu piłkarze Zrywu Radonia przegrali wszystkie ligowe mecze. Ponad 70 z rzędu – "Ta seria kiedyś się skończy" - mówią niezłomni zawodnicy spod Gliwic. Trzymamy kciuki!
Zdjęcie z Gliwic –  ZAKAZZAKAZYWANIAZABAWYDZIECIOM

Podsumowanie marszu:

Podsumowanie marszu: – "Według Onetu, w kulminacyjnym momencie było około 300 tysięcy ludzi.Według Anny Mierzyńskiej z okopress - 380 tysięcy.Według warszawskiego ratusza - nawet pół miliona.Nie wiem, która z tych liczb jest najbliższa rzeczywistości. Ale powiem tak:- jedni znajomi wsiadali na metrze Imielin (trzecia stacja od początku linii) i udało im się wsiąść dopiero w drugi pociąg i to ledwo. Pociągi jeździły co 3-4 minuty.- i tak mieli farta, bo drudzy znajomi wsiadali na Kabatach (pierwsza stacja) i też ledwo wsiedli. Jak powiedzieli: na przystanku koło wejścia do metra co chwila zatrzymywały się autobusy linii 700+, z których wysypywały się setki ludzi z obrzeży Warszawy.- rodzice znajomych też ledwo wsiedli w metro na Bemowie- jeszcze inni znajomi zadzwonili do mnie około 12.20, że idą od Placu Zbawiciela. Ja byłem pod Ogrodem Botanicznym. Udało im się do mnie dotrzeć po półtorej godzinie. To jest 700 metrów piechotą.- przed 14 nadal stałem w okolicy Placu na Rozdrożu i Agrykoli. Stałem, bo wszyscy stali. Zacząłem schodzić Agrykolą w dół - cała ulica była szczelnie wypełniona ludźmi, co widać na załączonym obrazku. I wtedy okazało się, że przód marszu jest pod Pałacem Prezydenckim. Trzy kilometry dalej. A tu wszystko stało, jakby się jeszcze nie zaczęło.- ludzi było tyle, że koło 13 internet i sieć telefoniczna po prostu wzięła i przestała działaćPiszę o tym wszystkim, bo to ma znaczenie. Na przykład przypomina nam, że ludzi chcących odsunąć tych putinowskich satrapów od władzy nie jest garstka, że to nie jest jakaś kawiarniana elita, tylko miliony wyborców. W końcu najlepsze dla Partii sondaże dają jej po 35% procent. Nawet razem z Konfą nie przebijają połowy i większość w Sejmie zdobywają właściwie tylko z powodu metody d'Hondta.Te liczby dają nadzieję nawet takim niespecjalnym optymistom jak ja. W końcu, rozumowałem sobie jak już wracaliśmy, ledwie dwa miesiące temu Partia spięła pośladki, zaangażowała Kluby Gazety Polskiej i inne cuda, po czym na Potężnym Marszu w Obronie Wielkiego Polaka pojawiło się 10, może 20 tysięcy ludzi. Tutaj było 300 do 500, ok?Pobieżny rzut oka na tłum przypominał też, że na opozycji nie popiera tylko Warszawka, Wrocławek czy Krakowek, ale przedstawiciele wszystkich ośrodków z całej Polski. Długa, długa, dłuuuuga parada kolejnych grup, niosących flagi z różnych miejsc, od Wałbrzycha po Kaszuby i od Gliwic po Podkarpacie - podnosiło morale.I być może o to tu przede wszystkim chodzi. Wielokrotnie pisałem, bo uważam, że tak właśnie jest (plus jest na to wiele dowodów), że reżim posuwa się tylko tak daleko, jak pozwala mu społeczeństwo. Im większe w narodzie poczucie beznadziei, przegranej, im więcej tego pierdolenia, że "wiadomo, że się nie uda", tym łatwiej będzie im te wybory ukraść. No bo skoro "i tak się nie uda", to co to za różnica, czy po putinowsku temu Tuskowi (lub komukolwiek innemu) zabronią startować, czy nie, prawda? Po co się starać, czegoś od nich wymagać, skoro "będzie jak było".No i wydaje mi się, że ten marsz, choć Partia od niego nie upadnie, zrobił coś ważnego. Przywrócił nadzieję. Podniósł morale. Może zmobilizuje nieco zniechęconych. A morale jest teraz zajebiście potrzebne. Bo za cztery miesiące zdecydujemy, czy wracamy do klubu cywilizowanych państw demokratycznych, czy odpalamy protokół budapesztański i liczymy na to, że śmierć Naczelnika (na którą możemy czekać przecież i 20 lat) pociągnie za sobą upadek reżimu i wszystko załatwi się samo. Doświadczenia Węgier, Rosji, Turcji i Białorusi pokazują, że tak zabetonowany system jest obalić niezwykle trudno.Z pewnością nie podejmiemy tego wysiłku, nie wierząc, że w ogóle ma to sens." KABATYRABATY← KabatOAGENCIA wyborcza.plMcPRZEPRASZAMYZR STRUMENTMAKEDDE OLEMAMŁOCINY4 MLOCINYM41
Sześcioletni chłopiec z Gliwic uratował życie swojej mamie. Zadzwonił na pogotowie i powiedział, że mama ma zamknięte oczka i wzywa pomoc – – Jest ktoś jeszcze z Tobą w domu? – zapytała go dyspozytorka. – Nie. Tata poszedł do pracy – odparł chłopiec. – Mama nie może rozmawiać? – pytała dalej kobieta. – Nie, nic nie mówi – odpowiedział chłopiec. – Ale otwiera oczy, widzi Ciebie? – Nie. Zamknięte ma oczka – mówił przejęty chłopczyk.Dyspozytorka zapytała, czy mama na coś choruje, ale chłopiec zaprzeczył. Przyznał też, że nie potrafi znaleźć numeru telefonu do taty. Wtedy kobieta zapytała, czy mama leży na podłodze, a chłopiec potwierdził, że straciła przytomność.– Potrząśnij mamę mocno i rozmawiaj dalej ze mną. Czy mama otwiera oczy i robi jakieś miny? – pytała. – Nic nie robi – powiedział chłopiec. – A oddycha? Widzisz, że mama oddycha? – zapytała ratowniczka. – Tak – potwierdził.– A leży na podłodze? – Tak – potwierdził chłopiec. – Możesz mamie obrócić głowę na bok, żeby mogła dobrze oddychać? – poprosiła ratowniczka. – Tak. A w którą stronę? – dopytało rezolutne dziecko.Następnie dyspozytorka poprosiła, żeby chłopczyk otworzył drzwi i wyszedł na klatkę, by zespół ratunkowy mógł dostać się do środka. Jednocześnie prosiła go, żeby dalej był na linii. Rafał spełnił prośbę kobiety, otworzył drzwi na klatkę schodową i zaczął głośno wzywać pomocy. – Moja mama upadła, może ktoś mi pomoże? – wołał chłopiec. Na szczęście usłyszała go sąsiadka, która przejęła telefon i udzieliła dyspozytorce dokładnych informacji. Kobieta też ułożyła mamę chłopca w pozycji bocznej ustalonej.
 –  "Pozdrawiam matkę z Gliwic, dnia 15 marca ogodzinie 15:15. Jakbyś trafita na mnie to bym Ci tegopeta zgasita na czole, którego Twoje dziecko pali.
W ćwierćfinale zdecydowanie pokonała Ukrainkę, Marię Lowczyńską – Polka ma na swoim koncie już m.in. tytuł mistrzyni Europy
Irakijczyk odzyskał krtań dzięki polskim chirurgom – Mężczyzna, który stracił krtań po tym, jak zachorował na raka, odzyskał narząd dzięki chirurgom z Gliwic. Specjaliści z Instytutu Onkologii przeszczepili młodemu Irakijczykowi narządy szyi. Dzięki operacji przeprowadzonej w Polsce mężczyzna może znów normalnie oddychać i mówić.Names ma 31 lat i pochodzi z Iraku. Trzy lata temu rak krtani przerwał jego naukową karierę na Uniwersytecie w Bagdadzie. Lekarze usuneli chorą krtań, mężczyzna stracił głos. W szpitalach w Iraku i Niemczech nikt nie potrafił mu pomóc.Names dowiedział się z internetu o zespole profesora Adama Maciejewskiego, który jako jedyny w Europie przeprowadza przeszczepy narządów szyi.Pomogli znajomi z Polski. Wśród nich Joanna Michalska.Operacja trwała 16 godzin. Przeszczepiono między innymi krtań, przełyk i tarczycę. Dziś lekarze z Gliwic mówią, że się udało Mężczyzna, który stracił krtań po tym, jak zachorował na raka, odzyskał narząd dzięki chirurgom z Gliwic. Specjaliści z Instytutu Onkologii przeszczepili młodemu Irakijczykowi narządy szyi. Dzięki operacji przeprowadzonej w Polsce mężczyzna może znów normalnie oddychać i mówić.Names ma 31 lat i pochodzi z Iraku. Trzy lata temu rak krtani przerwał jego naukową karierę na Uniwersytecie w Bagdadzie. Lekarze usuneli chorą krtań, mężczyzna stracił głos. W szpitalach w Iraku i Niemczech nikt nie potrafił mu pomóc.Names dowiedział się z internetu o zespole profesora Adama Maciejewskiego, który jako jedyny w Europie przeprowadza przeszczepy narządów szyi.Pomogli znajomi z Polski. Wśród nich Joanna Michalska.Operacja trwała 16 godzin. Przeszczepiono między innymi krtań, przełyk i tarczycę. Dziś lekarze z Gliwic mówią, że się udało
Najstarsza Polka doczekała się praprawnuczki. Dzieli je 115 lat – Najstarsza żyjąca Polka, pani Tekla Juniewicz z Gliwic, urodziła się w czasach, kiedy Polski oficjalnie wciąż nie było na mapach. W dniu 115. urodzin kobiety przyszła na świat jej pierwsza prawnuczka, Iga. Teraz po raz pierwszy praprababcia mogła wziąć dziewczynkę na ręce
Trochę informacji o najstarszej Polce, która ostatnio świętowała swoje 115. urodziny: – Miała 12 lat, gdy Polska odzyskała niepodległość. Przeżyła dwie wojny światowe. Pamięta świat, który już nie istnieje. Jest najstarszą Polką, trzecią najstarszą osobą w Europie i ósmą na świecie.Tekla Juniewicz (115) urodziła się 10 czerwca 1906 r. w Krupsku, na terenie ówczesnych Austro-Węgier, obecnej Ukrainy, 40 km od Lwowa.Jej matka Katarzyna zmarła w wieku zaledwie 30 lat, podczas I wojny światowej. Ojciec Jan Dadak najął się u hrabiego Lanckorońskiego do pracy przy stawach. Wychowaniem małej Tekli zajęły się siostry szarytki, które prowadziły szkołę w Przeworsku, jedną z ochronek, którym patronowała księżna Lanckorońska.Tekla, pieszczotliwie nazywana przez swe opiekunki „Kluską”, pilnie uczyła się szycia i haftu, pracowała też w kuchni, zajmowała się osobami starszymi z pobliskiego domu opieki i z ciekawością chłonęła świat. Miała 8 lat, gdy wybuchła I wojna światowa, 12, gdy Polska odzyskała niepodległość, 21, gdy wyszła za mąż za starszego o 22 lata Jana Juniewicza, i 33 lata, gdy rozpoczęła się II wojna światowa.Po ślubie państwo Juniewiczowie przeprowadzili się do Borysławia, gdzie pan domu zatrudnił się w kopalni wosku ziemnego. Na świat przyszły ich dwie córki: Janina (1928–2016) i Urszula (urodzona w 1929 r.). Pani Tekla przeżyła najstarszą córkę i swoich zięciów. W 1945 r., podczas repatriacji, rodzina jeszcze w komplecie opuściła teren Związku Radzieckiego i po dwutygodniowej podróży pociągiem dotarła do Gliwic, gdzie mąż pani Tekli zatrudnił się w kopalni Sośnica.Po jego śmierci, do 103. roku życia pani Tekla mieszkała sama. Radziła sobie z codziennymi sprawami, paliła w piecu. Później zaopiekowali się nią wnuk i wnuczka. W wieku 111 i 113 lat za poradą śląskiego konsultanta geriatrii dr. Jarosława Derejczyka szczęśliwie przeszła dwie ratujące życie operacje dróg żółciowych, przeprowadzone nowatorską metodą na Oddziale Chirurgii Ogólnej i Onkologicznej w Zagłębiowskim Centrum Onkologii Szpitala Specjalistycznego im. Sz. Starkiewicza w Dąbrowie Górniczej, zostając najstarszą pacjentką, która przeszła ten zabieg
Dzisiejsze zaćmienie słońcawidziane z Gliwic – Fotografia: Witold Kowalczuk
5 najstarszą obecnie osobą jest Polka, Pani Tekla Juniewicz z Gliwic. Urodziła się w 10 czerwca 1906 i za tydzień będzie obchodzić 115 urodziny! –
Mieszkańcy Gliwic, pomożecie? – "Codziennie przejeżdżając przez Plac Piastów w Gliwicach ok godziny 16 widzę tego pana sprzedającego konwalie. Pan nie jest najświeższy, ale nie jest pijany ani nie stoi pod sklepem i nie zaczepia ludzi prosząc o drobne. Po prostu siedzi i sprzedaje małe bukiety konwalii. Widok mnie naprawdę porusza, bo pan uśmiecha się do ludzi i pokazuje swoje bukiety zachęcając do zakupu. Niestety, z tego co widzę, zainteresowanie ludzi jest znikome"
Szacuneczek! –
Antymaseczkowiec pobił strażnika klasztoru na Jasnej Górze – Mężczyzna odwiedzający słynny klasztor w Częstochowie pobił strażnika, gdy ten zwrócił mu uwagę na brak maseczki i poprosił o opuszczenie świątyni.Tuż po wyjściu mężczyzna kilkukrotnie uderzył odprowadzającego go strażnika pięścią w twarz i powalił na ziemię.Śląska policja opublikowała nagranie wideo oraz zdjęcia pokazujące agresywne zachowanie napastnika. "Dzięki wzorowej współpracy z mediami wizerunek sprawcy został rozpowszechniony, co przyniosło wymierny efekt. 51-letni mieszkaniec Gliwic sam zgłosił się do jednostki policji" - poinformowała rzeczniczka częstochowskiej komendy podkomisarz Sabina Chyra-Giereś Antymaseczkowiec pobił strażnika klasztoru na Jasnej Górze. Policja publikuje nagrania z zajścia i prosi o pomoc w znalezieniu sprawcy.Uklęknął w kościele, przeżegnał się i pobił starszego pana
0:30
Żadne pierwszeństwo nie zwalnia z myślenia i nie daje nieśmiertelności... –  Potrącenie na pasach w Gliwicach. Policja apeluje i udostępnia nagranie dzisiaj 14:44W centrum Gliwic doszło do groźnego zdarzenia na oznakowanym przejściu dla pieszych. Jeden samochód zatrzymał się, by ustąpić pierwszeństwa, ale tego samego nie zrobił kierowca na sąsiednim pasie ruchu i potrącił dwie nastolatki. Na szczęście obrażenia nie zagrażają ich życiu.Opisywana sytuacja miała miejsce w środę 3 lutego o godz. 18.30, czyli już po zmroku, w dodatku przy padającym deszczu. Przez ul. Dworcową w Gliwicach zamierzały przejść dwie młode kobiety, korzystając z oznakowanego przejścia dla pieszych. Gdy pierwszy samochód zatrzymał się, piętnasto- i osiemnastolatka zaczęły przechodzić przez jezdnię, zapewne nie przewidując, że dalej może na nie czekać śmiertelne zagrożenie.Należytej ostrożności nie zachował kierowca Opla, który nie wyhamował i uderzył w pieszych. Obie nastolatki z obrażeniami niezagrażającymi życiu trafiły do szpitala. Auto prowadził 22-letni obywatel Gruzji. Policja już zatrzymała mu prawo jazdy. Teraz czeka go proces karny.Policjanci przypominają o zasadzie ograniczonego zaufania. Kierowcy nie tak rzadko popełniają błędy, a czasami umyślnie wyprzedzają lub omijają inne pojazdy przed przejściem dla pieszych. Pierwszeństwo nie zawsze oznacza, że przejdziemy przez jezdnię bezpiecznie.Za nieustąpienie przez kierującego pojazdem pierwszeństwa pieszym znajdującym się na przejściu taryfikator przewiduje mandat w wysokości 350 zł oraz 10 punktów karnych. Z kolei za omijanie pojazdu, który zatrzymał się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu, grozi 500 zł i 10 punktów karnych.
Bracia Collins postanowili przeciwstawić się hejtowi, którego ofiarą padła pielęgniarka z Gliwic i podjęli się renowacji oblanego farbą auta – Samochód zniszczyli sąsiedzi, ponieważ bali się, że kobieta ich zarazi
Bardzo dziękuje Panu Mateuszowi S. z Gliwic (kierowcy tira)! – Pan Mateusz pokazywał mi palcem przez okno, że złapałem gumę, jednak nie zrozumiałem go. Dlatego zawrócił i jechał za mną 83 km, dopiero gdy zatrzymałem się na stacji benzynowej złapał mnie i wyjaśnił sytuację. Pozdrawiam!
 –  Nowe Spotted: Gliwice 17 godz. • e 	#Spotterka 	Mateusz Ty świnio!! Dwa miesiące temu bawiłam 	się z Matuszem na Single Parły w Energy 2000 	Katowice, mówił, że jest z Gliwic oraz... bezpłodny. 	Poszliśmy do łóżka, czego owocem jest to co jest 	przedstawione na zdjęciu.. 	Do odbioru Mateusz, jeśli miałeś odwagę ze mną 	pójść do łóżka to Ty też miejs odwagę 	wychowywać Nasze dziecko! 	Jeśli ktoś zna Mateusza to proszę o kontakt, 	oznaczajcie go, cokolwiek
Dzielnicowy z Gliwic opiekował się samotnym mężczyzną, gdy ten zmarł, zorganizował mu pogrzeb – – Teraz czasem zajdę na cmentarz i zapalę mu znicz, bo któż inny miałby to zrobić – mówi portalowi DobreWiadomości.net.pl policjant.Gdyby nie dzielnicowy, pan Piotr nie miałby się do kogo odezwać. Od lat mieszkał samotnie w bloku w Gliwicach. Były wojskowy i emerytowany górnik nie miał dzieci, a daleka rodzina nie utrzymywała z nim kontaktu.– Znaliśmy się od lat. Pochodził z Ukrainy, kiedyś służył w wojsku. Do munduru był pierwszy, jak było jakieś święto, to zawsze się ubierał paradnie. Czasem do niego wpadłem na kawę. Pogadaliśmy, był taki szczęśliwy, mówił, że jestem dla niego lekarstwem. Nagrywałem mu piosenki ukraińskie, przynosiłem wiersze – opowiada st. sierżant Grzegorz Ballas.Pan Piotr nagrobek postawił sobie już za życia. Wyrył napisy, zaopatrzył pomnik we własne zdjęcia i najważniejsze dla niego daty. W listopadzie ubiegłego roku w jego mieszkaniu wybuch pożar, staruszek trafił po tym wydarzeniu do ośrodka pomocy społecznej w Nowinach na Lubelszczyźnie.– Zdziwiłem się, że tak daleko go umieścili, ale tylko tam było miejsce – mówi Ballas.– 6 stycznia dowiedziałem się, że pan Piotr zmarł. Powiedziałem im, żeby go nie chowali na Lubelszczyźnie, bo on ma grób w gliwickiej Sośnicy. Na szczęście udało się pogrzeb zorganizować w Gliwicach. 12 stycznia Piotr spoczął tu, gdzie chciał – dodaje ze smutkiem dzielnicowy
Niewidomy mężczyzna przewrócił się w centrum Gliwic i nie wiedział, gdzie dokładnie się znajduje. Zadzwonił na policję, a tam wykazano się niezwykłą pomysłowością, by zlokalizować niewidomego – Policjant z Gliwic odebrał telefon od człowieka, który słabym głosem wzywał pomocy. Mężczyzna był praktycznie niewidomy i miał problemy z chodzeniem. Tego dnia wybrał się jednak na spacer. Niestety, przewrócił się i mocno uderzył się głową o chodnik. Nie mógł się samodzielnie podnieść, a co gorsza nie wiedział, gdzie się znajduje. Funkcjonariusz starał się, jak najszybciej go zlokalizować. W tym celu starał się określić obszar poszukiwań, na podstawie miejsca zamieszkania niepełnosprawnego 60-latka. Jednak pomysł ten nie sprawdził się, bo poszkodowany mieszkał w samym centrum miasta i nie wiedział dokładnie, jak daleko mógł się oddalić. Jak podaje rmf24.pl, dyżurny nie dawał za wygraną i próbował zlokalizować telefon poszkodowanego. Jednak ten pomysł również nie odniósł skutku. Wtedy mundurowy wpadł na kolejny, dość niekonwencjonalny sposób. Poprosił 60-latka, aby się nie rozłączał. Skontaktował się z pobliskim patrolem policji i nakazał im włączyć sygnały dźwiękowe. Dokładnie śledził trasę przejazdu radiowozu, a na podstawie dźwięków z telefonu niepełnosprawnego mężczyzny, wiedział, czy funkcjonariusze zbliżają się, czy oddalają od poszkodowanego. W końcu udało się odnaleźć 60-latka, który jak się okazało, znajdował się na skrzyżowaniu ulic Toruńskiej i Bojkowskiej. Na miejsce wezwano karetkę pogotowia, która zabrała poszkodowanego do szpitala