Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 34 takie demotywatory

Sławomir Mentzen pięknie i zwięźle podsumowuje cały ten cyrk związany z wyborami

 –  Sławomir Mentzen7 godz. · Wprowadzanie wyborów korespondencyjnych zaczęło się groteskowo, od wolty Jarosława Gowina, który głosował przeciwko nim w Sejmie, namawiając jednocześnie swoich posłów do ich poparcia. Dzięki temu prostemu trickowi Gowin odwrócił sytuację o 360 stopni i pozwolił trafić ustawie do Senatu. Od razu było wiadomo, że przez miesiąc Senat ustawy nie wypuści, więc będzie ona głosowana ponownie w Sejmie na trzy dni przed wyborami. Normalny człowiek stwierdziłby wtedy, że nie da się w trzy dni zorganizować wyborów, ale nasi rządzący wyrastają ponad przeciętność ludzi normalnych i wiedzą lepiej.Jacek Sasin zarzekał się, że wybory będą zorganizowane 10 maja na tip-top. Każdy szczegół zostanie dopięty, wszystko zostanie przeprowadzone perfekcyjnie i nie widać na horyzoncie żadnych zagrożeń. Jego zastępca, wiceminister Artur Soboń tłumaczył nam, że zabezpieczenia kart do głosowania będą dalej idące niż w tradycyjnych wyborach. Wszystko miało być gotowe na 10 maja.Przygotowania ruszyły z kopyta. Najpierw zmieniono prezesa Poczty Polskiej i zastąpiono go wiceministrem obrony. Jak powszechnie wiadomo, jeżeli organizacja nie działa, to trzeba jej na stanowisko kierownicze dać wojskowego. Działało za Sanacji, działało za Jaruzelskiego, teraz też musi zadziałać. Nowy prezes ruszył z ofensywą mocno i zdecydowanie. Poczta Polska wysłała w nocy maila do samorządów z poleceniem wydania spisu wyborców. Mail podpisany był "Poczta Polska" i nie różnił się wiele od wiadomości od nigeryjskiego księcia proponującego interes życia. Samorządowcy, ku zdumieniu naszej władzy, wyrzucili maila do spamu i gromadnie odmówili wzięcia udziału w tym interesie.Równolegle zaczęło się szukanie frajera, który przyjmie zlecenie druku kart wyborczych na wybory, które dopiero mają otrzymać wątpliwą podstawę prawną. Gdy PWPW wykręciła się problemami technicznymi, trzeba było szukać na rynku. No i oczywiście polscy przedsiębiorcy wiedzący doskonale czym kończy się dogadywanie się z politykami PiS i urzędnikami na gębę zlecenia się nie podjęli. Odważyła się dopiero niemiecka firma, mająca poczucie bezpieczeństwa z powodu ochronnego parasolu rozłożonego nad niemieckimi firmami przez poważne państwo niemieckie.Druk szedł aż furczało, PKB rosło. Glapiński drukował pieniądze, Sasin świetnie zabezpieczone karty wyborcze. Poszło tak rewelacyjnie, że najpierw wyciekły wydrukowane karty wyborcze a następnie w świetnej jakości ich wersja cyfrowa gotowa do druku i edycji. Każdy mógł teraz wydrukować sobie swój zestaw kandydatów i rozrzucić po ulicy lub wrzucić sąsiadom do skrzynki pocztowej, co zresztą w wielu miejscach się wydarzyło.W międzyczasie cały PiS rzucił się do korumpowania posłów opozycji. Czego to im nie obiecywano. Posady wiceministrów, etaty w spółkach Skarbu Państwa, dla posłów, ich rodzin i współpracowników. Roztaczano miraże wspaniałej kariery w stylu Adama Andruszkiewicza. Z drugiej strony grożono posłom Gowina utratą pracy przez ich rodziny i współpracowników. Swoją drogą, jak mi jeszcze raz ktoś powie, że spółki Skarbu Państwa mają przede wszystkim zapewniać Polsce strategiczne bezpieczeństwo, a nie miejsca pracy dla tej hydry nienasyconej ich dzieci, żon i matek, to zabiję go śmiechem.W tak wesołych nastrojach skończył się nam długi weekend. Do wyborów zostały jakieś cztery dni, gdy dalej nie było ustawy na podstawie której można by je przeprowadzić, gdy nie było też przepisów na podstawie których można by przeprowadzić wybory tradycyjne. Wtedy to, w tych nieoczekiwanych przez nikogo okolicznościach, Jacek Sasin przyznał wreszcie, że przeprowadzenie wyborów 10 maja może być trudne. Aby się upewnić, czy Sasin nie ściemnia, Marszałek Sejmu Elżbieta Witek wysłała wczoraj oficjalne zapytanie do PKW, czy zorganizowanie przez PKW wyborów w dniu 10 maja jest możliwe. Tak. PiS najpierw przepchnął ustawę pozbawiającą PKW możliwości przeprowadzenia wyborów, a następnie się zapytał, czy ta da radę zrobić jakieś wybory.PKW oczywiście odpowiedziała, że na cztery dni przed terminem, nie mając podstawy prawnej - ustawy i rozporządzeń, kart do głosowania, komisji wyborczych i wielu innych elementów nie da się przeprowadzić wyborów.Nie wiem jak was, ale w ogóle mnie nie dziwi, że zupełnie oczywiste sytuacje ciągle zaskakują naszych rządzących. Mówimy przecież o ludziach, których zaskoczyły obchody 100 lecia odzyskania niepodległości przez Polskę i na ostatnią chwilę próbowali na rympał przejąć Marsz Niepodległości. Mówimy o ludziach których zaskoczyło 100 lecie Bitwy Warszawskiej i przez 5 lat rządów nie byli w stanie zbudować nic co by tę kluczową dla polskiej historii bitwę upamiętniało. Żyjemy w kraju, gdzie co roku w grudniu telewizja tłumaczyła widzom, że zima ponownie zaskoczyła drogowców.Żyjemy w kraju, który w środku największego od dekad kryzysu gospodarczego, postanawia sobie urządzać cyrk z wyborami prezydenckimi i dorzucić do nich jeszcze wybory parlamentarne. Bo nic tak nie pomaga w kryzysie gospodarczym jak kryzys polityczny i konstytucyjny. Powinienem w sumie już dawno do tego przywyknąć, ale jakoś i tak mnie to boli.Do wyborów zostały trzy dni i jedenaście godzin. Nie ma ustawy, nie ma komisji, nie ma kart wyborczych. A co jest? Cyrk jest.

Kilka słów prawdy na temat obecnej sytuacji:

 –  Sławomir Mentzen6 godz. · Wiecie jak został sformułowany nakaz noszenia maseczek? Obowiązuje on każdego kto przebywa poza swoim miejscem zamieszkania lub stałego pobytu. Obowiązuje w samochodzie, w pracy, podczas wizyty u rodziców, w banku podczas wypłacania pieniędzy. Obowiązuje niemowlaka jadącego w wózku. Cały dzień siedzę w sam w swoim gabinecie i rozmawiam z klientami przez Internet. Teraz jak rozumiem mam siedzieć sam w maseczce? I mój rozmówca również? Nie mówiąc już o tym, że zjedzenie lub wypicie czegokolwiek w pracy staje się nielegalne. Wprowadzanie w taki sposób ograniczeń skończyć może się tylko w jeden sposób. Ludzie nie będą się do nich stosować, wyrobią sobie przekonanie, że wprowadzone przez jednych idiotów prawo jest pilnowane przez drugich idiotów a kolejni idioci tych głupich przepisów przestrzegają.Czy ktokolwiek uwierzy, że Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki cały dzień, od rana do wieczora będą w swoich gabinetach w maseczkach? Czy ktoś wierzy, że od kilku tygodni Morawieckiemu cudownie przestały rosnąć włosy i dzięki temu nie musi widzieć się z fryzjerem? Wierzycie w to po tym co odstawili wczoraj w związku z uroczystościami upamiętniającymi katastrofę w Smoleńsku? Zwykły Polak nie może wyjść do lasu, nie może wyjść z żoną i dziećmi z domu, a oni w środku Warszawy urządzają sobie zgromadzenie. Starowinka dostaje mandat za odwiedzenie swojego męża na cmentarzu, a poseł Kaczyński z obstawą wjeżdża na Powązki. Inne ofiary Smoleńska też mają swoich krewnych, ale ci już nie mogą pójść na cmentarz. W końcu nie każdy jest prezesem PiS.To jest w ogóle piękna klamra, pokazująca, że tu przez te 10 lat nic nie się zmieniło. Wtedy ktoś pomyślał, że wsadzenie tylu VIPów w jeden samolot jest spoko, a teraz ktoś zgromadził premiera, marszałek sejmu i naczelnika państwa w jednym miejscu w środku epidemii. Jeżeli zagrożenie wirusem faktycznie jest tak wielkie, to najważniejsze osoby w państwie pokazały, że nasze państwo dalej jest z przemokniętego kartonu i lekce sobie waży wszelkie procedury.Do tego policja, która w kilkanaście dni postanowiła zrujnować kilkanaście lat walki o zmianę wizerunku. Cała praca poszła się czochrać, wróciły dowcipy o policjantach i nawet osoby publiczne czy dziennikarze znów nazywają ich milicją. Wiele już nie brakowało, żeby uczciwy człowiek czuł się bezpiecznie widząc policjanta. Teraz znowu policjant staje się zagrożeniem. Nie muszę chyba dodawać, że goniąca za rowerzystami policja nie będzie miała czasu biegać za bandziorami którzy w zamaskowanym społeczeństwie będą mogli bez większego ryzyka napadać na kobiety i wyrywać im torebki.Zastanawiał się ktoś tam w ogóle jak to wpływa na morale społeczeństwa? Wprowadzanie bardzo daleko idących i wątpliwych prawnie zakazów, które do tego są nieprecyzyjne, następnie wybiórcze karanie przypadkowych ludzi już samo w sobie budzi frustrację. Prawie każdy ma przy sobie telefon z kamerą, w dobie Facebooka i Twittera co chwilą jesteśmy atakowani nagraniami kolejnej absurdalnej interwencji jakiegoś policjanta. Pościgi za ludźmi jadącymi rowerami, mandaty za zmianę opon na letnie i za umycie samochodu. Jeden policjant twierdził nawet, że wyjście z psem jest uzasadnione, ale nie można mu rzucać kija, bo to już nielegalna rekreacja. Sądzę, że jak ktoś pójdzie na komendę zgłosić obecność Kaczyńskiego na cmentarzu lub brak zachowania odległości dwóch metrów podczas uroczystości pod pomnikiem, to ryzykuje mandat, bo przecież pójście na policje nie jest niezbędne do życia, prawda?Do teraz nikt nie wie, czy można wyjść pobiegać. Jedni dostają za to mandaty, inni nie. Oficjalna strona rządowa co chwilę zmienia swoje stanowisko a z rozporządzenia to w ogóle nie wynika. A co z ludźmi którzy muszą schudnąć? Otyłość przestała być niebezpieczna? To pewnie znieśli też podatek cukrowy? No nie, dalej ma wejść w terminie.Gdy pisałem, że tylko idiota może zaproponować karanie za wyjście z żoną z domu, część osób pisała, że to po to, aby policja nie miała problemu z rozróżnianiem pomiędzy osobami sobie obcymi, które lekceważą przepisy a rodzinami. No ja przepraszam. Mimo swojego krytycyzmu, nawet ja nie myślałem, że przeciętny policjant nie rozróżni małżeństwa z trójką dzieci od grupki nastolatków urządzających sobie imprezę na świeżym powietrzu. Ciekaw jestem, czy ludzie którzy uznali tamten kretyński zakaz za uzasadniony będą teraz pili kawę w pracy bez zdjęcia maseczki.Z każdym tygodniem jest coraz gorzej. Godzimy się na coraz większy absurd a władza pozwala sobie na coraz większą pychę i butę. Nie potrafię brać na poważnie ludzi, którzy twierdzą, że muszę w swoim gabinecie siedzieć w maseczce, nie mogę wyjść z domu z żoną a z dziećmi na spacer muszę iść przez blokowisko zamiast po lesie. Trzeba godnego pogardy intelektualnego upadku, by twierdzić, że przez Skype zarażę swojego rozmówcę. Jednocześnie oczywiście nie ma stanu wyjątkowego i trzeba zrobić wybory. Tak głupio jeszcze nigdy nie było. Miała być pokora i umiar. Zamiast tego mamy paluch Lichockiej, Kaczyńskiego olewającego rozporządzenia swojego rządu i obławy na rowerzystów. Te obrazki na długo z nami zostaną. Będą symbolem tej zgniłej, zepsutej i taplającej się we własnej głupocie władzy.
Dla nas "najwyższa kara w historii". Dla nich - kropla w morzu tego, co zarobili na przekręcie –  Volkswagen Polska będzie musiał zapłacić 120 mln złotych kary za wprowadzanie w błąd w kwestii poziomu emisji spalin. To najwyższa kara w historii, którą nałożono za naruszenie praw konsumentów.UOKiK wydał karę na podstawie 25 tomów akt i ponad 5 tys. dowodów. Prezes urzędu podkreślił, że to nie pierwszy taki przypadek w Europie.– Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów jest kolejnym organem ochrony konsumentów w Europie, który wydał decyzję w tej sprawie. Volkswagen manipulował wskaźnikami emisji spalin - wprowadzał konsumentów w błąd, twierdząc, że jego pojazdy są przyjazne środowisku. Rośnie świadomość ekologiczna Polaków, więc wiele osób mogło celowo wybierać samochody, które emitują mniejsze ilości szkodliwych substancji – mówi Marek Niechciał, prezes UOKiK.
System operacyjny CollapseOS ma ułatwić przetrwanie w posapokaliptycznym świecie – W antyutopijnych opowieściach o przyszłości często wspomina się, że większą szansę na przetrwanie będzie miał ten, kto potrafi wykorzystać pozostałości technologii z przeszłości. Nieważne czy czy czeka nas nuklearne pustkowie czy antropoceński koszmar. CollapseOS został zaprojektowany tak, aby działał na jak największej liczbie urządzeń przy minimalnych wymaganiach systemowych.Złożone komputery i smartfony mogą nas zawieść w momencie apokalipsy lub wkrótce po niej. Według twórców CollapseOS prostsze i bardziej niezawodne mikroprocesory (na przykład chipy z różnych narzędzi elektronicznych, kalkulatorów czy kas fiskalnych) przetrwają dłużej i staną się główną wartością w świecie, który stracił zdolność do produkcji zaawansowanej technologii. CollapseOS został zaprojektowany do współpracy z mikroprocesorami 8-bitowej architektury Z80 - jednego z najczęściej produkowanych układów.Jednocześnie system operacyjny powinien zapewniać minimalny zestaw funkcji, takich jak wprowadzanie i wysyłanie danych, zarządzanie urządzeniami peryferyjnymi, edycja tekstu czy kompilacja programów.Jądro CollapseOS "waży" tylko 3 kilobajty i składa się z 2700 linii kodu. Wraz z innymi narzędziami system może pracować na sprzęcie z zaledwie 8 kilobajtami pamięci RAM i częstotliwością taktowania kilku megaherców - innymi słowy poziom technologii w 1976 r.Wydaje ci się, że brak komputera będzie najmniejszym problemem po apokalipsie - czy aby na pewno? Może na początku tak, ale gdy emocje opadną może okazać się jedynym źródłem informacji (np. o leczeniu), które pomogą ci przetrwać
Hipokryzja ekologicznych "aktywistów" – Jan Mencwel to prezes stołecznego stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, znanego z radykalizmu w kwestiach ekologicznych. MJN szczególnie zajadle zwalcza samochody. Regularnie walczy u władz miasta o wprowadzanie kolejnych ograniczeń i utrudnień dla kierowców. Likwiduje parkingi, domaga się zwężenia ulic i wprowadzenia opłat za wjazd do centrum.MJN propaguje pogląd zgodnie z którym każdy może jeździć rowerem albo komunikacją miejską, a kierowcy to "lenie". Aktywistom przeszkadzają nawet auta elektryczne, które zdaniem MJN powodują smog poprzez... ścieranie opon i podnoszenie pyłu z ulic (rzekomy "unos wtórny") co ich zdaniem jest główną przyczyną smogu.Dziś Mencwel pochwalił się wyjazdem z rodziną. Czym pojechali? Czy wybrali promowany przez Mencwela wariant ekologiczny, czyli komunikację zbiorową? Nie. Pojechali minibusem - ale nie jakimś nowoczesnym, z ekologicznym silnikiem, a wręcz przeciwnie - popularnym wśród hipsterów VW T3, czyli 30-letnim dieslem, bez filtra cząstek stałych
Picie wódki to jest wprowadzanie elementu baśniowego do rzeczywistości – ~ Jan Himilsbach
Ministerstwo Środowiska wprowadza nowe opłaty za opakowania – Nowe opłaty będą dotyczyły wszystkich opakowań, m.in. tworzyw sztucznych, szkła, kartonu, puszek. Minister Kowalczyk mówi, że wprowadzenie opłaty recyklingowej za tzw. foliówki już przynosi zauważalne efekty, bo klienci przychodzą na zakupy ze swoimi ekotorbami. I ma nadzieję, że kolejne zmiany wplyną na zachowania zarówno konsumentów, jak i producentów. Konrad Nowakowski, prezes Polskiej Izby Odzysku i Recyklingu Opakowań nie ma pewności, że jest to najlepszy pomysł. - Wprowadzanie kolejnych podatków środowiskowych bez głębokiego ich przemyślenia niekoniecznie przyczyni się do zwiększenia efektywności systemu, a na pewno wpłynie negatywnie na koszty zakupów i zasobność Polaków oraz konkurencyjność gospodarki
Organizacja tylko-dla-kobiet powołuje mężczyznę na prezesa – AllBright, londyńska organizacja dla kobiet, promująca przejmowanie przez kobiety roli zarządczych w życiu społecznym i biznesie, jest pod ostrzałem kobiet za hipokryzję, po wyborze mężczyzny na zarządzającego. Współzałożycielki tłumaczą, że wprowadzanie zmian wymaga "wzięcia mężczyzn z sobą"
Francuscy parlamentarzyści przegłosowali ustawę zakazującą używania „mięsnych” nazw w odniesieniu do produktów przygotowanych wyłącznie na bazie produktów roślinnych lub tylko pochodzących od zwierząt – Ustawodawcy argumentują, że nazwy przywodzące na myśl mięso w produktach, które mięsa nie zawierają, to wprowadzanie konsumentów w błąd. Nowe prawo ma związek z wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który w zeszłym roku orzekł, że produktów na bazie soi i tofu nie można nazywać mlekiem czy masłem. Firmy, które nie zastosują się do nowego prawa, mogą zapłacić grzywnę do 300 tysięcy euro

Stopniowe wprowadzanie zmian w życiu

Stopniowe wprowadzanie zmian w życiu –
Zakaz wprowadzania psów?Proszę pana przecież ja go wniosłem –
Polska – Tu nawet superbohaterowie muszą dorabiać
Moja odpowiedź – Na wprowadzanie chorych zasad
NORMALIZACJA – [łac. normalis ‘uregulowany’], standaryzacja, opracowywanie \ni wprowadzanie w życie norm; ma na celu m.in. zapewnienie funkcjonalności wyrobom i usługom, usuwanie barier w handlu, ułatwianie współpracy naukowej i technicznej