Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 309 takich demotywatorów

 –  Gdy w latach 80-tych z szarych bloków wybiegali jako młode chłopaki naboisko, każdy chciał być jak Marco van Basten. Diego Maradona, MichelPlatini. Bo oni mieli wyniki. Oni wygrywali- A na bramce zawsze stał gruby.Gdy chodzili na siłownię ze skrzypiącymi maszynami i czarno-białymizdjęciami Schwarzennegera na ścianach, porównywali, kto wyciśniewięcej na klatę albo zrobi cięższy przysiad. Rywalizowali i tak wyłanialilidera.Gdy nadchodziły wakacje, nosili butelki do skupu albo zbierali w upaletruskawki na polach. Było wiadomo, że ma się tyle, ile się zarobi. Nikt nicnie dostawał za darmo.Gdy kłócili się z pijącymi czy krzyczącymi na matki ojcami, to stawali wobronie kobiet. Przysięgali sobie wtedy, że nigdy nie będą tacy, jak ichoni. Szybko wyprowadzali się z domów. Jeśli nie boisz się własnego ojca,to naprawdę jesteś już dorosły.Gdy chodzili na inne podwórka, zwykle wracali z limem pod okiem.Uśmiechnięci, bo dumni, że nie stchórzyli. Że się odważyli. Gdy szli poulicy i jakiś idiota uderzał ich ramieniem, zatrzymywali się i leciały bluzgi.Honor był ważniejszy niż złamany nos.Gdy w szkołach w pierwszych ławkach kujony podlizywały sięnauczycielom, przypatrywali się i uczyli szacunku do siebie samych.Nigdy nie można było się sprzedawać. To zawsze kończyło się tonieodpowiednim zachowaniem.Minęły lata. Wiele lat.Gdy zakochiwali się w kobietach, byli bezbronni wobec uczuć, które nimizawiadywały - miłością, wrażliwością, bliskością. Uczyli się czuć, boodebrano im to w dzieciństwie. Nauczyli się.Gdy dostawali pracę, harowali w niej zawsze więcej, niż trzeba było. Etospracy, sprawczości, zaradności był tak głęboko zakorzeniony, że nikomunie przyszło do głowy by narzekać czy wybrzydzać. Wszystko byłoszansą, bo jak się kiedyś nie miało nic, to potem z wszystkiego można sięcieszyć.Gdy rodziło się dziecko, zaczynali dbać o siebie. Po raz pierwszy w życiuczuli, że powinni. Bo stali się ważni, ale nie dla siebie... Oni nigdy nieumieli być ważni dla siebie. Wyzywani w szkołach od idiotów zapopełnione błędy, wściekli na ojców, zdradzeni przez system,zakompleksieni po wyjechaniu na Zachód po otwarciu granic, oni nieumieli nigdy być ważni dla siebie samych, bo uważali się za nic. Ale gdypojawiało się dziecko... Zaczynali być ważni. Ale nie dla siebie - dla niego.Wtedy rzucało się palenie, inaczej wydawało pieniądze. Brało tę całą żółćspołeczną, poniżanie, odrzucanie i krytykowanie i trzymając to dziecko wrękach obracało to wszystko o 180 stopni i dawało mu miłość, akceptację,życzliwość i ciepło, którego się samemu nie dostało. Syf, który oniprzeżyli, miał jednak sens.Gdy przyjaciel miał tarapaty, to mu pomagali. Było ich niewielu, ale gdywisiał na skraju przepaści to chwytało się go za rękę i nigdy, nigdy, nigdynie puszczało. Wyrażenie "liczyć na kogoś" miało szczególne znaczenie -oni wiedzieli, co to znaczy, bo sami mogli liczyć tylko na siebie. Tegonauczyło ich życie. I choć było trudne, momentami koszmarnie trudne, to itak się do tego nie przyznawali. Chcieli... Musieli być silni.Minęły lata. Wiele lat.I coś się zmieniło. Poznali kobiety, za które są w stanie oddać życie.Urodziły się im dzieci, dla których zrobią wszystko. Poznali ludzi, którychmożna zobaczyć po wielu latach rozłąki i mimo tego czuć tak, jakbywidziało się ich wczoraj. Porobili kariery, osiągnęli sukcesy i zwojowaliświat materialny. Jak się startuje z samego dna, nigdy nie boi się do niegowrócić, ale zrobi się wszystko, by już go nigdy nie dotknąć.Z gówniarzy ganiającymi za kobietami stali się przewodnikami, a przeżytyzawód i wściekłość przekuli na pracę. By być, zaczęli robić. By robić,zaczęli walczyć. Walczyć by ich żony, dzieci, pracownicy nie musieliprzechodzić przez to, co oni. Przez syf.Tęsknię za tymi Mężczyznami. Imponują mi. Są odpowiedzialni. Gotowido poświęceń. Słowo "honor" nie jest dla nich puste. Stawiają rozwójwyżej niż laury. Podejmują nowe wyzwania. Przecierają ścieżki. Są gotowibronić słabszych. Osiągają rzeczy w życiu. Nie boją się mówić, co myślą iczują. Można na nich liczyć. Dotrzymują słowa. Wysiłek jest dla nichsposobem życia. Noszą krzyż większy od siebie. I nie swój, ale wielu.Tęsknię za nimi, bo takich mężczyzn jest coraz mniej. Coraz rzadziej sięich spotyka. Dobrobyt nie wymusza ciężkiej pracy, egocentryzm nakazujemyśleć o sobie i unika poświęceń, a internet stawia prawdziwe autorytetyna równi z cyfrowymi awatarami mającymi do zaoferowania historię bezfaktów. Zmieniły się wartości, stało się łatwiej i przez to płycej. Ma byćprzyjemnie i szybko.Ci mężczyźni są szczególnym gatunkiem. Jak dadzą słowo, to godotrzymają, a nie zmienią bo "coś wypadło". Jak przegrają z kimślepszym, to okażą mu szacunek, a nie obrobią dupę w internecie. Niekręci ich władza, choć ją dostają. Nie imponują im pieniądze, choć jemają. Nie potrzebują podziwu, choć go dostają. Tam chodzi o cośzupełnie innego, co zrozumie tylko garstka nielicznych.Im chodzi o bycie wzorem.Wybrali cel, któremu nigdy nie sprostają.Ale znając ich, to umrą próbując. Dlatego gdy kiedyś ich spotkacie, to ichpozdrówcie. Potrzebują tego, choć nigdy Wam tego nie powiedzą.MDr Mateusz Grzesiak25 września o 21:02
Australijski zachód słońca –
0:19
 –
Przepiękne ujęcia księżyca –
Gdybyście mieli wskazać jedno najbardziej niesamowite wydarzenie, które cyklicznie odbywa się gdzieś na naszej planecie, to co to byłoby za wydarzenie? –
Ustanowione przez Sejm w 1992 roku święto obchodzone jest na pamiątkę zwycięskiej Bitwy Warszawskiej z 1920 roku, zwanej również "cudem nad Wisłą", kiedy to wojska polskie rozgromiły bolszewików, zatrzymując ich ekspansję na zachód –
Zachód słońca nad chińskim miastem Guilin –
Niesamowite zdjęcie z zachodu słońca ostatnio zrobione w Al-Kafr, Sweida na południu Syrii –
Jeden z najpiękniejszych zachodów słońca kiedykolwiek sfotografowany –
Zachód słońca w SzwecjiWygląda jakbym przybył do Asgardu –
Malowniczy zachód słońca –
Świat jest niesamowity –
Zachód słońca w Pradze –
 –  SkyblogBelgijski nastolatek jedną z ostatnich ofiar Zimnej Wojny.4 lipca 1989 roku o 9:14 z Bagicza pod Kołobrzegiem wystartował MiG-23 pilotowany przez pułkownika Nikołaja Skuridina. Na wysokości około 100 metrów pilot włączył dopalacz. Nie wiedział jednak, że bliskość morskiej wody spowodowała poważną usterkę na skutek korozji i że maszyna będzie przez to niestabilna.Nagle okazało się, że silnik zaczął co chwilę tracić i odzyskiwać obroty. W tej sytuacji pilot katapultował się. Pusty samolot miał lada chwila spaść so Bałtyku. W ostatniej chwili maszyna odzyskała jednak werwę i... skierowała się na Zachód.Myśliwiec wyposażony był w system stabilizacji lotu, dlatego nie potrzebował bezpośredniego sterowania, by na nowo odzyskać sterowność, a nawet zacząć się wznosić w bezpieczny dla siebie sposób, aż do wysokości 12300 metrów. Mig przeleciał nad NRD, po czym przekroczył granicę z państwami zachodu. Poderwano 2 samoloty F15, ale ich piloci nie zestrzelili maszyny, raportując jedynie, że jest ona pusta. Do startu z terenu Francji przygotowano już 2 francuskie Mirage, które miały strącić intruza gdy dotrze nad brzeg morza, by wrak nie zrobił nikomu krzywdy. Nigdy do tego nie doszło - w radzieckim samolocie po 69 minutach od startu skończyło się bowiem paliwo. Samolot z prędkością przekraczającą 300 kilometrów na godzinę zaczął spadać prosto na belgijską miejscowość Kortijk.Ostatecznie maszyna spadła na dom mieszkalny i doszczętnie go zniszczyła. W wyniku tej katastrofy zginął mieszkający tam dziewiętnastolatek.
 –
 –
Piękny zachód słońca –
0:13
Zachód słońca widziany z Giewontu –
Źródło: Fot. Kuba Witos
W Rosji, na Ukrainie i Białorusi nawet nauczyciele pomagają uczniom ściągać –
Coś za coś... –