Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 7 takich demotywatorów

Najmniej szanowanymi zawodami przez Polaków są: działacz partii politycznej, youtuber oraz influencer.Z kolei najbardziej szanowanymi profesjami w naszym kraju są kolejno: strażak, ratownik medyczny, pielęgniarka, lekarz oraz profesor uniwersytetu –
TVP i media w okresie PRL.Całe szczęście, że te czasy bezpowrotnie minęły... a nie, czekaj... –  Media w okresie PRLW czasach komunizmu Polacy mieli bardzoograniczony dostęp do informacji. Nie byłojeszcze wówczas internetu, smartfonów, a nawetkomputerów osobistych. Pierwszy kanał Tele-wizji Polskiej zaczął nadawanie w 1952 roku,a w roku 1970 utworzono kanał drugi. Obaprogramy były jednak kontrolowane przezwładze i podawały często nieprawdziwe in-formacje. Nie wolno było sprowadzać, a na-wet czytać zagranicznych gazet ani słuchaćzagranicznego radia. Dzięki temu komu-niści przez wiele lat ukrywali przed Pola-kami złą sytuację gospodarcza państwai wmawiali im. że żyją w bogatym kraju.„Dziennik Telewizyjny" był codziennym programeminformacyjnym w okresie PRL. Za ieao pośrednictwemrządzący przekonywali Polaków, że ich kraj szybko sięrozwija, a ich prawa sa szanowane. Na zdjęciu widocznejest studio telewizyjne z lat sześćdziesiątych XX wieku.
Źródło: Podręcznik kl.4 Wczoraj i dziś. Wyd.Nowa Era.
Z kranów mieszkańców lało się różowe Lambrusco Grasparossa, lokalne, szanowane i doceniane w kraju i na świecie. Po zorientowaniu się w sytuacji ludzie zaczęli zbierać w butelek tak dużo wina, jak to tylko możliwe – Powodem tego nieoczekiwanego efektu była awaria techniczna w okolicznej winiarni - silos z winem zaczął przeciekać, a część wycieku dotarła do lokalnego wodociągu. Władze lokalne oraz właściciele winnicy przeprosili za "niedogodności"
 –  Film "Kler" jest zakłamany.Mają rację ci którzy twierdzą, że film Kler Wojciecha Smarzowskiego jest zakłamany. Konkretnie zakłamane są sceny, w których wieś buntuje się przeciwko księdzu podejrzewanemu o pedofilię. Polskie społeczeństwo owszem potępia en masse pedofilię, ale też nie przyjmuje do świadomości, że takich czynów może dopuszczać się osoba duchowna, która jest w okolicy powszechnie znana i szanowana. Oczywiście Smarzowski zrobił film fabularny, a nie dokument i w filmie takim może wymyślać sobie sceny jakie chce. Ale skoro to ma być film mówiący prawdę, nie tylko o klerze, ale także o nas jako społeczeństwie, to sceny gdy na kościelnym murze wypisywane są hasła "pedofil" , sceny gdy młodzi, wyrywni mieszkańcy gonią księdza po wsi i chcą go zatłuc, bo skrzywdził dziecko, sceny w których księdzu wybija się na plebanii szybę i osacza się go potępieniem są nieprawdziwe i jest to czysty wymysł reżysera i scenarzysty. Rozumiem, że twórcy filmu tego typu sceny były potrzebne do konstrukcji fabuły, ale nie zmienia to faktu, że są one czystą fantazją. W Polsce NIGDY nie doszło do takich sytuacji. Wręcz odwrotnie. Społeczności wiejskie, w których ujawniono księży pedofilii zaciekle ich broniły. Ksiądz Michał M. z Tylawy był bezkarny przez trzydzieści lat. Rozbierał dzieci, całował, pieścił, wkładał palce w pochwy nieletnich dziewczynek, spał z nimi w łóżku. Gdy pojawiły się oskarżenia i zarzuty broniła go nie tylko hierarchia kościelna, ale także mieszkańcy Tylawy. Dziwnym trafem wielu pedofilii jest w Polsce chronionych przez silnych i wpływowych ludzi władzy i Kościoła. Znany polityk PiS poseł Stanisław Piotrowicz, bronił przed laty księdza z Tylawy mówiąc, że ksiądz klepał dziewczynki po tyłku z ojcowską troską, a głaskał je po brzuszku bo "ma zdolności bioenergoterapeutyczne". Dzięki tej obronie wpływowej osoby, przestępca z Tylawy został skazany jedynie na dwa lata w zawieszeniu. Inny głośny przypadek to ksiądz Wojciech Gil, któremu udowodniono gwałt analny na trzech chłopcach w wieku 7-12 lat, a w jego komputerze odkryto 87 tysięcy zdjęć pedofilskich. Mieszkańcy jego rodzimej Modlnicy pod Krakowem stanęli za nim murem i twierdzili, że padł ofiarą prowokacji. Warto przypomnieć też smutny przypadek arcybiskupa Paetza z Poznania, któremu udowodniono molestowanie seksualne młodych księży. Broniły go elity miasta, a wielu prominentnych artystów, biznesmenów i naukowców napisało list w jego obronie. W tym osoby tak wpływowe jak multimilioner dr Jan Kulczyk, dyrygent Stanisław Stuligrosz, dyrektor Teatru Wielkiego w Poznaniu Stanisław Pietras, rektor ASP Włodzimierz Dreszer czy słynna polska rzeźbiarka Magdalena Abakanowicz. Osoby z absolutnego topu polskich elit nie miały empatii w stosunku do ofiar arcybiskupa, ale znalazły litościwe usprawiedliwienia dla osoby znanej i wpływowej. W tym przypadku głoszona od lat teoria prawicowych publicystów o "zmowie elit" nie jest tylko czczą gadką. Tak już jest. Silnych i wpływowych się broni. Dla maluczkich jest lekceważenie. Aby nie trzymać się tylko przykładów kościelnych warto wspomnieć skandaliczny przypadek dyrektora chóru Poznańskie Słowiki Wojciecha Kroloppa, który przez wiele lat był w Poznaniu nietykalny (pierwsze pogłoski o jego skłonnościach pojawiły się już w latach 70). Gdy wybuchła afera z jego udziałem rodzice chłopców śpiewających w chórze organizowali akcje w obronie pedofila. Niestety jako społeczeństwo nie jesteśmy gotowi uwierzyć, że osoby powszechnie znane i szanowane to zboczeńcy i przestępcy. Nie jesteśmy w stanie potępić też wysokiej rangi hierarchów kościelnych, którzy o pedofilii swoich podwładnych wiedzieli od lat i to ukrywali. Sceny osaczania księdza Kukuły przez oburzonych mieszkańców są w filmie Smarzowskiego zwyczajnie nieprawdziwe. Żadne polskie dziecko nie zapyta księdza: "Czy ksiądz jest pedofilem?" (jest taka scena w filmie). Nikomu takie pytanie nie przyjdzie do głowy, a gdyby nawet to taki dzieciak z miejsca dostałby w pysk od głęboko wierzących rodziców. I w tym sensie uważam film "Kler" za "bajkowy", a reszta problemów tam pokazana, to po prostu lustro przystawione Polsce kościelnej prosto w twarz.
"Pozwól, aby ktoś zaczął Cię zdobywać, walczyć o Ciebie – Aby ktoś czuł, że musi zasłużyć na to, by Cię mieć. Żeby pomyślał, że to właśnie Ty jesteś z tej wyższej półki i że musi sprostać wyzwaniu. Coś, co jest trudne do zdobycia, jest dużo bardziej szanowane i cenione niż to, co samo przychodzi bez wysiłku.”
Al: Przelecę się na kręgle – Peggy: Może byś został w domu i przeleciał mnie?Al: Wolę grać tam, gdzie moje kule są szanowane
Są miejsca gdzie legendy żyją – ...i są szanowane
Źródło: internet

1