Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 31 takich demotywatorów

Kłamać trzeba umieć –  1941 rok. Wojna radziecko - fińska. Duży oddziałradzieckichżołnierzy podróżuje drogą w okolicach granicy.Nagle zza niewielkiego wzgórza dobiega ich glos:- Jeden fiński żołnierz jest lepszy,niż dziesięciu Ruskich!Radziecki dowódca szybko wybiera dziesięciunajlepszych wojaków i wysyła ich za wzgórze. Pochwili rozlegają się odgłosy strzałów, po czymzapada cisza. Głos odzywa się znowu:- Jeden fiński żołnierz jest lepszy, niż stu Ruskich!Wściekły dowódca radziecki skrzykuje naprędcesetkę najlepszych z pozostałych wojaków i wysyłaich za wzgórze. Rozlegają się strzały, a po 10minutach zapada cisza.Spokojny fiński glos rozlega się ponownie:- Jeden fiński żołnierz jest lepszy.niż tysiąc Ruskich!Niemożebnie wkurzony dowódca wysyła 1000wojaków za wzgórze.Karabiny strzelają, granaty wybuchają, latająrakiety... i znów cisza.W końcu jednemu ciężko rannemu Rosjaninowiudaje się doczołgać z powrotem do dowódcy.Umierając, wydaje z siebie ostatnie słowa:- Nie posyłajcie więcej naszych...To pułapka... Jest ich DWÓCH

Cześć jej pamięci! Oto historia sanitariuszki z Powstania Warszawskiego, którą katowało UB i uratował Niemiec

Cześć jej pamięci! Oto historia sanitariuszki z Powstania Warszawskiego, którą katowało UB i uratował Niemiec –  Wanda – sanitariuszka Powstania Warszawskiego. Uszanował ją wróg, okaleczyli kaci z UBSanitariuszki Powstania Warszawskiego – bohaterskie dziewczyny, powstało o nich wiele piosenek i filmów. Napisano na ich temat wiele opowiadań nakręcono filmy. Oto jedno z opowiadań, zasłyszanych osobiście, o tych co się kulom nie kłaniały.SpotkanieW uroczym domku pod Bydgoszczą, gdzie wynajmowała skromny pokój, w upalny, sierpień dzień, pod koniec lat 60 tych XX wieku ,przywitała mnie na wózku inwalidzkim pani, z widoczną szramą na prawym policzku i wesołych, pełnych życia, niebieskich oczach. Uściskała mnie wówczas mocno na powitanie. A przy smacznym, drożdżowym placku mojej babci, opowiedziała tę niesamowitą historię swego życia, którą teraz opowiem.Wojna i konspiracyjna walkaWanda, tak miała na imię bohaterka tej opowieści, przyjaciółka mojej babci, była córką przedwojennego plutonowego zawodowego, który był podkomendnym mego dziadka – rotmistrza kawalerii. Byli oni przyjaciółmi, razem walczyli pod Krojantami i Bzurą, razem bronili Warszawy, później uczestniczyli w tworzeniu struktur AK. Walczyli w Powstaniu Warszawskim, później w partyzantce antykomunistycznego podziemia.Gdy wybuchło Powstanie Warszawskie, Wanda miała prawie 15 lat. W jej rodzinnym domu panował patriotyczny nastrój. W czasie okupacji należała, jak wiele jej rówieśniczek, do harcerstwa podziemnego, tam przeszła kurs sanitarny. Była piękną, czarnowłosą, wysoką dziewczyną, o niebieskich oczach. Koledzy z plutonu AK podkochiwali się w tej wrażliwej i pięknej dziewczynie.Wybuch Powstania Warszawskiego, 1 sierpnia 1944 r., zastaje ją w punkcie koncentracji swego oddziału na Starym Mieście w Warszawie. Dostaje ona przydział do punktu sanitarnego.W punkcie sanitarnym, jak opowiadała, operacje i zabiegi odbywały się 24 godziny na dobę. „Wszystko robiliśmy bez środków znieczulających, na żywca, więc pacjenci strasznie krzyczeli. Widziałam jak ludzie umierali, cierpieli z powodu urwanej ręki, nie mogli złapać tchu, ranni w płuca”. – tak wspominała te chwile ze łzami w oczach.Dokładnie pamiętała, jak wynikało z jej opowiadania, zajęcie Starego Miasta przez Niemców. W tym czasie, zajmowała się ciężko rannymi w punkcie sanitarnym, który mieścił się w piwnicy zbombardowanego dużego domu. Wokół, walki trwały cały czas. W czasie doprowadzenia kolejnych rannych żołnierzy AK do punktu sanitarnego, zobaczyła ciężko rannego młodego SS – mana, który prosił ją o pomoc – czując zbliżającą się niechybnie śmierć. Pomogła rannemu Niemcowi zabierając go na powstańczy punkt sanitarny.Nie pokłoniła się śmierci. Niemcy darowali jej życie. Zakatowali ją oprawcy z UBW pewnym momencie usłyszała, jak wspominała, niemieckie głosy. Pierwsze, o co zapytali Wandę Niemcy wchodząc do punktu sanitarnego, to „czy leżą tu jacyś Niemcy”. Wówczas odezwał się ranny SS-man. Niemcy odpowiedzieli, żeby nie strzelać i że bardzo dobrze się nim opiekowaliśmy. „Wtedy uzbrojony po zęby SS-man – na szyi miał naboje, granaty w ręku – podszedł do mnie, chwycił w ramię i powiedział, żeby się nie bała, bo ze względu na to, że opiekowałyśmy się jego rodakami, nie wrzuci do środka granatów” – wspomina sanitariuszka.W ten sposób uratowała życie swoje jak i 15 rannych żołnierzy AK. Dostają się oni do niewoli. Przeżyli wojnę.W 1950 r. zostaje aresztowana jako cytat: „ element wywrotowy i klasowo obcy” Wówczas, po ukończeniu matury, pracowała przed aresztowaniem w magistracie jednego z miast na tzw. terenach wyzwolonych.W katowniach UB, zamknięta w piwnicy pełnej lodowatej wody sięgającej do pasa, była bita kilka razy dziennie. Oprawcy wyrywają jej paznokcie i wbijają bagnet w policzek, domagając się informacji o żołnierzach AK, walczących na barykadach Warszawy. Wanda milczy przypłacając zdrowiem. Traci na chwilę wzrok. Oprawcy wyłamują jej nogę, bijąc kołkiem po kolanie przez 4 godziny bez przerwy. W ranę wdaje się gangrena. Noga zostaje amputowana.Zeszpeconą kalekę oprawcy komunistyczni spod znaku UB wypuszczają na wolność, wsadzają do pociągu i każą jechać do…..Niemiec.Sponiewierana fizycznie, upodlona psychicznie, trafia do wrogiego sobie kraju. Tam zaopiekowali się nią polscy żołnierze, służący w Amerykańskiej Armii. Niestety odniesione rany i załamanie psychiczne doprowadza do bardzo poważnych komplikacji wewnętrznych. Dni Wandy są, według lekarzy, już policzone. Przed śmiercią, opowiada swoją historię dziennikarzowi wojskowemu, ten publikuje jej fotografie i wspomnienia w prasie.Wróg ratuje jej życieDo szpitala, gdzie przebywa Wanda, zgłasza się znany chirurg Niemiec. Zabiera Wandę do swojej prywatnej kliniki i poddaje intensywnemu leczeniu. Tam, okazuje się, że ten lekarz spłaca swój dług gdyż to on, jak się okazało, był tym uratowanym SS – manem w 1944 r. w Warszawie przez Wandę.Podleczona w latach 60 tych XX wieku, wraca do Polski, do swojej ojczyzny. Władze komunistyczne odmawiają jej renty. Pozostaje bez środków do życia. Śpi w piwnicach, wyjada resztki ze śmietników. Pomaga je środowisko byłych żołnierzy AK dając żywność i schronienie. „Nie chciała być ciężarem” – jak mówiła, plącząc. „Dla Polski walczyłam, w Polsce umrę” i powoli umierała, a życie w niej się ledwo tliło.Środowisko byłych żołnierzy AK, w Stanach Zjednoczonych, finansuje jej wyjazd na stałe do USA. Tam jest leczona, otrzymuje rentę, ufundowaną przez byłych żołnierzy AK. Zdrowieje.O Polsce nie zapomina, odwiedzając rodzinne strony i stąd moje spotkanie z ta niesamowitą bohaterką.ZakończenieWanda sanitariuszka, Powstaniec Warszawski, bohaterka i żołnierz AK, umiera w latach 80-tych XX wieku, w otoczeniu swoich kolegów z czasów Powstania Warszawskiego, na obcej ziemi w USA. Tam jest jej skromny grób i napis na nim „Wanda, sanitariuszka Powstania Warszawskiego”.
Świat rozwinął się dzięki ewolucji... – i dzięki niej ulegnie zagładzie...
Źródło: ogródek z ...
Ukraińscy celnicy zatrzymują jedną z ciężarówek konwoju humanitarnego na granicy i pytają: - Co wieziecie? - Owoce - Jakie owoce? – - Granaty
Tak mam – Noże, pistolety i granaty
Drużyna A- najgorsi komandosi w dziejach – W każdym odcinku wystrzeliwują setki naboi, rzucają granaty, a nigdy nie udało im się nikogo nawet poważniej zranić
Źródło: ocdn.eu
Najchętniej wyposażyłbym je w karabiny maszynowe, wyrzutnie rakiet, granaty i miotacze ognia – Może w końcu skończyły by się tam gwałt, zabójstwa honorowe i oblewanie kwasem. I to bez "demokratyzującej" inwazji USA
Seks grupowy powstał wtedy – kiedy Amor zamiast używać łuku przerzucił się na granaty
Kołyska Chucka Norrisa –
Słowa wypowiadane w złości są prawie jak granaty – W końcu rzucasz ich o parę za dużo, zawleczki opadają a wtedy już nie można uciec przed bolesnymi konsekwencjami
Grzechotka – Tak, żeby się dziecko trochę rozerwało