Kasjerzy mówią, za jakie zakupy podświadomie źle oceniają klientów (16 obrazków)

To było jakieś dziesięć lat temu, ale to był jedyny raz, kiedy kogoś oceniłem. Również wtedy straciłem trochę wiary w ludzkość.
Facet w wieku dwudziestu kilku lat wykłada zakupy. Pas wypełniony jest śmieciowym jedzeniem; chipsy, czekolada, popcorn, cukierki itp. Przez cały czas mówi, jak bardzo się cieszy, że nie ma go w domu, że dziecko ma grypę czy coś w tym stylu i że jest w kropce.
Mówię ile ma zapłacić ale brakuje mu kilku dolarów. Więc co oddaje? Jedyną rzecz, która nie jest jedzeniem: lekarstwo dla dzieci na przeziębienie i grypę.
Wciąż oceniam tego człowieka, a nawet nie pamiętam jego twarzy

Przypomniałem sobie tego jednego klienta, którego źle oceniłem. Każdego ranka ten facet wchodził do sklepu, szedł do alejki z napojami i wychodził z 5-6 napojami energetycznymi. Przychodził codziennie, więc pewnego dnia zażartowałem i powiedziałem: "nie pij ich wszystkich na raz".
Powiedział mi, że to jedyna rzecz, którą może pić podczas chemioterapii.
Od tamtej pory nie oceniam ludzi po tym, co kupują

Jedyny raz, kiedy kogoś osądziłem, to kiedy kobieta z dzieckiem podeszła do kasy. Chciała kupić cztery kartony fajek, a kiedy jej małe dziecko błagało o paczkę truskawek, powiedziała że nie, bo "nie stać ich na to".
To było na początku 2010 roku, więc kartony kosztowały około 80 dolarów. Więc wydała 320 dolarów na papierosy, ale nie chciała wydać 3 dolarów na marną paczkę truskawek

Zawsze źle oceniam rodziców, którzy kupią wódę i papierosy, a potem krzyczą na swoje dziecko, żeby odłożyło kartonik z sokiem

Nigdy nic nie mówię, nie patrzę się brzydko ale nie lubię klientów z wyraźną otyłością którzy kupują tony słodyczy i gotowych posiłków do podgrzania. Ich tłuściutkie dzieci po prostu nie mają szans na to, żeby być zdrowe

Byłem kasjerem w sklepie zoologicznym. Główną rzeczą, za którą bym osądzał, było kupowanie zbyt małych klatek. Miska dla złotej rybki, mini akwarium dla chomika. Kiedy próbowałem wytłumaczyć, że zwierzę potrzebuje więcej miejsca, zbyt często słyszałem: „po co, to tylko głupie zwierzę”

Pewien klient około 50tki zapytał mnie, czy powinien kupić żonie farbę do włosów. Odpowiedziałem, że to nienajlepszy pomysł ale olał mnie. Tak, źle o nim myślę aż do dziś
Komentarze
Pokaż komentarze