Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 13 takich demotywatorów

 –  PENSKE
0:04
W 1995 roku mężczyzna obrabował bank z sokiem z cytryny na twarzy. Ponieważ z soku z cytryny robiony jest niewidzialny atrament, pomyślał, że sprawi to, że jego twarz będzie niewidoczna dla oka kamery. –
"Krótki tekst o moim dzieciństwie, dorastaniu i o tym, do czego doprowadziły opisane niżej wydarzenia – 1. Mam 8 lat. Praktycznie nie widuję swojego brata, który ma 16 lat i siedzi w swoim pokoju 24 godziny na dobę. Jedyne co stamtąd słychać, to dźwięk włączonego telewizora. Ojciec odciął mu antenę i rozwalił magnetowid, a brat w odwecie wybił mu zęba. 2. Mam 12 lat. Wracamy z wesela autobusem. Mój brat jest pijany i agresywny. Rodzice nie zwracają na to uwagi, a ja bardzo się go boję. Wyszliśmy z autobusu i idziemy do domu. Brat idzie środkiem ulicy, a ja marzę o tym, żeby coś go rozjechało. Niestety wrócił do domu. Z mętnym wzrokiem rzuca się na ojca, piana toczy mu się z gęby, jego krzyki i groźby są straszniejsze od wszystkiego, co do tej pory słyszałam. Związaliśmy go, siedzę na nim i trzymam jego ręce, a on ciągnie mnie za włosy. Dzwonię na policję, ale nie mogę wykrztusić z siebie ani słowa. Mam nadzieję, że oddzwonią i przyjadą. Niestety tak się nie dzieje... 3. Mam 14 lat. Wstyd mi zaprosić do domu znajomych, bo mój dom to ruina. Wszystko jest tu porozbijane, obdrapane i połamane. Kiedy brat jest w domu, chowamy widelce i noże. Nikomu ze znajomych nie powiedziałam o moim domowym piekle. Moja matka nie przyjmuje do świadomości, że on jest chory. Uważa, że jej synek został przeklęty. Zamiast wysłać go na leczenie, chodzi po wróżkach, które nawijają jej makaron na uszy. Po tym jak znowu rzucił się na ojca, został zabrany na oddział psychiatryczny. Matce jest go nadal szkoda, a ja w końcu cieszę się ciszą. 4. Mam 16 lat. Moja siostra wyjechała na zawsze z kraju. Zostałam sama. Nie rozumiem dlaczego mnie porzuciła, nie wiem jak mam dalej żyć. Moje tymczasowe schronienie - mieszkanie siostry - w którym chowałam się, gdy w domu robiło się niebezpiecznie, jest już dla mnie niedostępne. Nie mam już dokąd uciec, nikt mi nie pomoże, jestem w pułapce bez wyjścia. Choroba brata nabiera rozpędu, nie bierze leków i raz na pół roku zabierają go do psychiatryka. A rodzice dalej wierzą w to, że on jest zdrowy, po prostu tabletki i psychiatryk tak na niego wpływają. Już się go nie boję, tylko zwyczajnie nienawidzę. Nienawidzę wszystkich. Rodziców za to, że ryzykują moim życiem, siostrę za to, że wyleciała za granicę, szkołę za to, że niczego nie widzi, a siebie za to, że nie mam dokąd uciec. Uczę się milczeć, patrzeć w podłogę, wysłuchiwać godzinami głupot, starając się być niewidoczna. Uczę się wszystkiego, żeby przeżyć. Po każdym jego słowie jestem w stanie określić kiedy zacznie się rzucać. 5. Mam 20 lat. Nie chcę już żyć. Nie chce mi się wstawać z łóżka. Boję się, że oszaleję. Jestem na 2 roku studiów. Palę, piję, imprezuję, ale w ogóle mi to nie pomaga. Pewnego dnia otwieram gazetę i znajduję psychoterapeutę. Po 10 wizytach czuję się zdecydowanie lepiej. Zaczynam czuć, że żyję i wiem co robić. Wyprowadzam się z domu - na zawsze. 6. Mam 28 lat. Jestem lekarzem. Umiem słuchać głupot godzinami i kiedy trzeba potrafię stać się "niewidoczna". Potrafię przewidzieć kiedy ktoś wybuchnie. Jestem mądrzejsza od swoich starszych kolegów, a moja intuicja nie ma granic. W końcu potrafię zebrać myśli. Znalazłam porządek w tym, co wydawało się być śmiertelnym chaosem."
Dominic D'Angelica, zwolniony z programu za swoją niechlubną przeszłość uczestnik Top Model skarży się w mediach, tłumacząc że jest niewinny. Odpowiada mu matka zgwałconej dziewczyny: – "#iamdominicdangelica znów tu jesteśmy. Więc twój brat #iamstefendangelica podpisał się na pośladkach mojej córki (dowód nr 29), który musiałam zidentyfikować na stanowisku świadka wraz z napisami innych ludzi na różnych częściach zgwałconego ciała mojej córki.Po czym pojawiasz się w mediach społecznościowych i próbujesz manipulować ludźmi, mówiąc# 1. Nie zrobiłeś tego!# 2. To był jeden z najtrudniejszych okresów w Twoim życiu!Jesteś bardzo wdzięczny wszystkim, którzy okazywali Ci tak wiele miłosernego wsparcia i jak wiele to dla Ciebie znaczy w tym trudnym czasie!Więc jesteś OFIARĄ !!!Może prześlę wszystkim portalom newsowym wideo mojej córki w dniu gwałtu i zorganizuję wystawę fotograficzną podpisu twojego brata na ciele mojej córki ... cały świat będzie mógł zobaczyć i usłyszeć płacz przerażonej ofiary, ze zniszczonym życiem po tym, co TY JEJ ZROBIŁEŚ.Może powinnam opublikować przesłuchanie kryminalistyczne, opisujące ze strasznymi szczegółami słowo po słowie rolę, jaką odegrałeś w tym gwałcie.To żałosne, że „kontaktujesz się” ze swoim anonimowym „fanem”, jakbyś był taki ważny dla tych młodych ludzi.Tak bardzo potrzebujesz uwagi. Zmuszasz mnie do reagowania za każdym razem, gdy otwierasz usta, ponieważ wszystko, co mówisz, to kłamstwo, manipulacje i oszustwa."Jesteśmy już zmęczeni tym tematem, prawda? Łatwiej byłoby to zlekceważyć i żyć dalej. Mieć już z tym tematem spokój. Tylko że wtedy żyjemy tak, jakby przemocy nie było. Jakby była niewidoczna. A była. I przez to spokoju nie mają ofiary.

Wspaniała, bohaterska postawa mężczyzny pośród powszechnej znieczulicy:

 –  Kacper Mikołajczyk25 czerwca o 00:17 · Na wstępie chciałbym tylko powiedzieć, że ten post nie ma na celu pochwalenia się czymkolwiek, czy szczycenia się czymś, a zwrócenie uwagi na ważny problem. Jeżeli ja publikuję gdziekolwiek swoje wypociny to wiedz, że coś się dzieje.Jakieś dwa tygodnie temu wracałem autobusem do domu z centrum, dzień jak codzień. Tym razem jednak było inaczej. Przystanek Kino Femnia. Z autobusu zobaczyłem, że na przystanku jakiś mężczyzna bije innego, leżącego chłopaka. Oczekujący na przystanku odsunęli się, albo obserwowali zdarzenie z bezpiecznej odległości. Na ile bezpiecznej? Na tyle, że nikt nie zaregował: nikt nawet nie krzyknął, nikt nie próbował nikogo rozdzielać. Wszyscy biernie stali. Widziałem już w życiu parę pobić, jednak takich emocji, nienawiści, takiej siły jeszcze nigdy. Kierowca autobusu jedyne co zrobił to zwolnił, chyba tylko po to, żeby się przyjrzeć. "Heroicznie" kazałem mu się zatrzymać i otworzyć mi drzwi. Wysiadłem. W końcu jakiś jeden jedyny chłopak wyłonił się z tłumu i zdecydował się zatrzymać w kolejnych czynach bijącego, przy czym sam od niego oberwał. Ten bijący uciekł. Jestem po paru latach nauki pierwszej pomocy, paru konkursach, wielu szkoleniach i pokazach. Zawsze zdawałem sobie sprawę z potrzeby znajomości szybkiego reagowania przed przyjazdem pogotowia, ale jeszcze nigdy nie miałem szansy pomóc komuś w praktyce. Jakaś inna dziewczyna zaczęła dzwonić na pogotowie, a ja poczułem potrzebę pomocy. Chciałem zorganizować apteczkę - i tu właśnie zaczynają się schody. Pierwsza myśl - w autobusie apteczka pewnie jest. Zdążyłem podbiec jeszcze do tego samego autobusu, z którego wysiadłem. Myślę sobie - autobus, czyli apteczka musi być. Nie, kierowca mówi, że apteczki nie ma. Jakim cudem w autobusie komunikacji miejskiej nie ma apteczki? Otóż tak, prawo tego nie wymaga. Wymaga tego jedynie ZTM, jednak wymaga tego od ajentów prywatnych - MZA apteczek nie ma. Tak, w XXI wieku, przy tylu drogowych sytuacjach i wypadkach w niektórych środkach transportu publicznego nie ma apteczki! Dałem spokój. Biegnę do McDonalda, jedyny bliski otwarty punkt. Tam za ladą sami obcokrajowcy. Najpierw mówię do nich po polsku, że potrzeba szybko apteczki. Później próbuję mówić po angielsku. Też nikt do pomocy chętny nie był. W ciągu paru sekund przyszedł manager - wyszedł za mną, ale apteczki nie dał i tak samo szybko do lokalu wrócił. Czy tak ciężko jest pożyczyć na pół godziny apteczkę, gdy wokół człowieka jest cała kałuża krwi, a on leży na ławce półprzytomny? Starałem się poradzić sobie bez apteczki. Krew z głowy tamowaliśmy chusteczkami. Po paru minutach zauważyłem przejeżdżającą Straż Miejską. Zamachałem, zatrzymali się na przystanku. Szybko mówię im, że potrzeba pomocy - na szczęście oni mieli i dali mi apteczkę. Ale w tamtym momencie ważniejsze było dla nich to, że stoją na jezdni, a zaraz na przystanek podjedzie autobus - tak! Zrobiłem to co należy, chusteczki zamieniliśmy na gazy, mogłem też zatamować pobitemu krwotok z nosa. Straż Miejska podeszła. Nie usłyszałem pytania, czy wiem jak mam pomóc, czy wiem co mam po kolei robić, tylko zapytali się, gdzie uciekł sprawca całej sytuacji. Pobiegli gdzieś za nim, w nieznanym przeze mnie kierunku - po prostu zniknęli, a ja zostałem. No i przyjechała Policja. Sprawcę złapali, a Straży Miejskiej dalej nie było (xd). No i teraz bardzo zaszczytne parę zdań dotyczących pracy samej policji. Zareagowali dość szybko, wysiedli z radiowozu i myślałem, że ja mogę kawałek się odsunąć i grzecznie poczekać. Facet cały czas krwawi, głowa pochylona do dołu i uciśnięte skrzydełka nosa - czyli tak, jak należy. Policjant kazał pobitemu jednak przyłożyć do nosa chusteczkę i odchylić głowę do tyłu - czyli spodować potencjalne zachłyśnięcie czy nawet wymioty. Jestem ogromnie zniesmaczony, a raczej negatywnie zaskoczony, postawą policjantów i tym, że usilnie łamali zasady pierwszej pomocy m.in. każąc nie trzymać gaz przy krawiących ranach na głowie. W pierwszej kolejności spisali Panią, która dzwoniła na pogotowie, co jest całkiem zrozumiałe. Ja czekałem kolejne minuty. W pobliżu była już karetka, było ją słychać. No i w końcu pytam policjanta, czy jestem jeszcze potrzebny i czy będą spisane moje dane. Policjant - podobnie jak ja - był wyraźnie zmęczony, więc nawet chyba nie chciało mu się mnie prosić o dane i stwierdził, że nie jestem już potrzebny i mogę jechać. Ja chciałem inaczej, ale już nawet nie miałem siły na podważanie zdania policjanta.Czemu miał służyć ten post? Nie chciałem się niczym chwalić. Banalnie mówiąc: postąpiłem tak, jak powinien postąpić każdy inny - udzieliłem niezbędną pomoc i nie przeszedłem obojętnie tak jak inni. Ale rzecz w czym innym. Rzecz w tym, że na facebooku udostępniamy posty o korytarzach życia, udostępniamy zbiórki na medycynę, udostępniamy filmiki z różnych niebezpiecznych sytuacji. Ale tak naprawdę do tej pory panuje ta niewidoczna (nie lubię tego słowa) "znieczulica". Dalej nie jesteśmy chętni do pomocy. Policjanci, strażnicy miejscy, którzy są zatrudnieni za nasze pieniądze i szkoleni w specjalnych jednostkach, na specjalnych szkoleniach, nie są w stanie poprawnie pomóc człowiekowi i udzielić mu pierwszej pomocy. Pracownicy punktów, które mogą pomóc, bo jak każdy zakład pracy mają apteczki, nie chcą tego zrobić i zwyczajnie ignorują niemal błagalne i opresyjne prośby.Podsumowując: pierwsza pomoc jest faktycznie przydatna. Warto było przez tyle lat tłuc parę zasad, których czasami miałem dość. Ale pierwszej pomocy nie wykonamy bez zwyczajnej bezinteresowności i czynności.Przestańmy być bierni i pomyślmy, że nam też mogło się coś takiego przydarzyć, a nikt by nie zareagował.
Przekaz brutalny, ale mocnodaje do myślenia –  Pracownicy ochrony zdrowia w dośćdrastyczny, ale i dosadny sposóbprotestowali przed MinisterstwemZdrowia:6 8% Porozumienie Rezydentów OZZL dodał(a) nowe zdjęcia (8) doalbumu: Walking bags12 września o 11:04Wyrazisty i brutalny miał być przekaz flash moba, któregozorganizowaliśmy dzisiaj pod Ministerstwem Zdrowia.Każdy worek to inny pacjent, który zmarł na skutek braku odpowiedniejopieki zdrowotnej...!? Dużo? To wyobraźcie sobie 30 000 takich worków...!!30 000 osób chorych na nowotwór umarlo z braku odpowiedniegoleczenia, kolejek, zlej organizacji och rony zdrowia. Wg danych fundacjiAlivia. lle we wszystkich kolejkach NFZ nie ma danych.Obecnie w Polsce politycy zajęci są tylko wyborami i slupkamiTymczasem ludzie umierają. Każda z tych tragedii jest niewidoczna,rozgrywa się w domu, szpitalu. Panie Ministrze, proszę wyjrzeć za okno. Takwygląda rzeczywistość w ochronie zdrowia. Z dnia na dzień kolejne worki...Nie doczekaliśmy się nowelizacji ustawy o zawodzie lekarza, niedoczekaliśmy się wzrostu finansowania ochrony zdrowia, papierów ibiurokracji nadal przybywa. Nie doczekaliśmy się reformy. A pacjenci niedoczekali się pomocy...Rząd ponosi odpowiedzialność za wzrost śmiertelności w przeciąguostatnich lat. Za to, że pacjenci umierają i nie umiera ich 10 czy 100, aleumierają tysiące, a rząd zaoszczędzi na zdrowiu 10 mld kłamiąci naciągającksięgowość.#RatujZdrowie #PolskaToChoryKraj #AkcjaZdrowaPraca+5DEMOTYWATORY PL
Bradowi Pittowi zapłacono kubkiem kawy za jego epizodyczny występ w Deadpool 2. Ryan Reynolds uznał, że będzie to zabawne, aby zatrudnić gwiazdę kina, która przez cały film jest niewidoczna i bezużyteczna i by pokazać ją podczas kilku klatek filmu jedynie –
"W wojnie domowej linia ognia jest niewidoczna - przechodzi poprzez serca" – Dzieci w Syrii przeżywają prawdziwy dramat. Ostatnie zdaniejakie wypowiedział ten 3-letni Syryjczyk przed śmiercią brzmiało: "powiem wszystko Bogu"

W wojnie domowej linia ognia jest niewidoczna

W wojnie domowej linia ogniajest niewidoczna – Przechodzi przez serce
W wojnie domowej linia ogniajest niewidoczna – Przechodzi przez serce
Czasem po prostu patrzę, czy jesteś dostępny – żeby wiedzieć kiedy zmienić status na "niewidoczny"
Ta czerwona kropka symbolizuje twoją miłość – Jeśli się na niej skoncentrujesz, cała reszta twojego życia staje się dla ciebie niewidoczna
Jesteśmy dla siebie jak statusy na GG – Ty dla mnie niedostępny, ja dla ciebie niewidoczna

1