Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

michalSFS

2 / 2
michalSFS

[demot] Gdzie tak jest? Dzieciaki korzystały z dmuchańców i jeszcze nie widziałem, żeby ktoś siedział przy telefonie. Były tłumy dzieci, które dosłownie rzucały się na to. Tu dzieciaki nawet nieubrane pod zabawę (poobcierały by się). Ktoś pyknął zdjęcia. I afera:)

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 lutego 2024 o 17:56

3 / 3
michalSFS

[demot] Za dziecka miałem pożogę - bida piszczała w lodówce. Teraz jest nieporównywalnie lepiej. Co prawda nierząd pis chciał przypomnieć mi dzieciństwo, cofnął o lata, zwłaszcza z inwestycjami. Skutki są cały czas odczuwalne, ale nadal nie muszę martwić się, że nie WYstarczy na zakupy. Niestety w naszej rzeczywistości złośliwy Gollum bawi się pierścieniem i dowodzi orkami.

Zmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 lutego 2024 o 16:33

1 / 1
michalSFS

[demot] @skromny W którą stronę nie spojrzeć to nie docenia się ludzi dobrych, uczynnych, życzliwych. Takich, którzy oddaliby ostatnią kromkę chleba. Nawet w rodzinach pomaga się tym dzieciom, które są bardziej krnąbrne, leniwe, a innych mają w głębokim poważaniu. A później ten dobry, chociaż ma gorzej, finalnie poświęca się i myje d... rodzicom, dla których był mniej kochanym dzieckiem. Takie przykłady można wymieniać w nieskończoność. Wiem po rodzicach. Całe życie byli naiwnie dobrzy, całe życie ich wykorzystywano. Rodzice mimo biedy pomagali jeszcze biedniejszej rodzinie. Jak mama umarła to z tej rodziny nikt na pogrzeb nie przyszedł. 30 km to za daleko. Dlatego staram się doceniać ludzi dobrych. Szanuję ich, poświęcam czas, im oferuję pomoc jak potrzebują. Wąska, wyselekcjonowana grupa. Ja jestem dla nich karmą... A sk...choćby się przekręcili to nie pomogę. Dla tych też czasem zdarza mi się być karmą, złą. I to jedyna sprawiedliwość, jaka może zapanować. Nie ma co liczyć, że ślepy los dokona sprawiedliwości. We współczesnym świecie potrzeba ogromnej siły, by być dobrym.

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 3 lutego 2024 o 13:07

5 / 5
michalSFS

[demot] @El_Polaco Moim zdaniem jest najważniejsza, gdyż ma największy wpływ na życie obywateli. Od gospodarki zależy większość innych sektorów. Natomiast zazwyczaj jest mało "głośna" i słabiej sprawdza się jako zasłona dymna. W przeciwieństwie do różnych ideologii i spraw obyczajowych.

11 / 17
michalSFS

[demot] @libnar Za pisu wiele działań było legalnych (dla nich), chociaż było nielegalne. Chociażby stan wyjątkowy bez stanu wyjątkowego. Prawo w nazwie partii, ale mieli je w głębokim poważaniu. Generalnie dążyli do totalitaryzmu, chociaż akurat tego nie udało się im osiągnąć. Zresztą nazywa się ich prawicą, chociaż pod najważniejszym, gospodarczym względem to lewica. Tego nie ogarnie!

9 / 11
michalSFS

[demot] @neo1neo Dawniej było pokolenie matek - męczennic. Często żadnych zainteresowań tylko ogarnięcie domu, dzieci i podstawienie michy facetowi, który wrócił z pracy. I całe życie kręciło się wokół tego. Może dla prostych ludzi, którzy nie chcą od życia więcej to było ok, ale mnie taka kobieta nudziłaby nieskończenie. Skończyły się czasy kur domowych to i dzietność jest mniejsza. Wtedy były jakieś skrajności i teraz są. Generalnie rozwój cywilizacyjny powinien dążyć do tego, żeby życie było wygodniejsze, w różnych aspektach. Zatracamy się jako ludzkość? Jak ktoś nie chce dzieci to lepiej, że nie decyduje się. Ludzkość zatracała się, gdy nie stosowano antykoncepcji, mąż wymuszał stosunek, no bo żona, a ta rodziła jak królica. Czasem sama umierała, tylko część dzieci przeżywało. Reszta padała z chorób, niedożywienia, itp. Dzieci były parobkami. A ty widzisz zatracenie u ludzi, którzy są świadomi, że nie chcą i nie nadają się na rodziców. Lepszy nie-rodzic niż g...rodzic. Chcesz dzieci to rób, a innym nie wtykaj nosa do łóżka. Ich sprawa. I żeby nie było - jestem ojcem, mam dwójkę dzieciaków. Tylko nie uważam, że mam jedyny słuszny patent na życie.

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 lutego 2024 o 21:33

1 / 1
michalSFS

[demot] @Rydzykant Tak, byliśmy pierwsi do przyjmowania obcych, ale i pierwsi do bicia. Jak się krowa nie ocieliła czy kury zdechły to pierwszy winny był obcy:) Jesteśmy (i może byliśmy) narodem binarnym. Ze skrajności w skrajność, w systemie zero-jedynkowym, chociaż może nie tak jak narody z południa. Czesi właśnie wydają się narodem, który pomimo małego znaczenia w świecie niczego nikomu nie zazdrości. Może to być jednak tylko skorupa.

3 / 3
michalSFS

[demot] To nawet nie głowa Pisu, tylko podłokietnik Łokietka. Ot, kukiełka. Ma ruszać nogami i rękami tak jak wódz zarządzi. Bez własnego zdania, woli i sumienia. Za to z przygłupim uśmiechem na twarzy.

10 / 12
michalSFS

[demot] @Carsus Zawsze coś będzie można przyszyć do facjaty, by w imię tego zabijać. Ewentualnie hasła nie będą tak górnolotne. Inna sprawa, że czasem religie skłaniają i tym samym ułatwiają przemoc. Dotyczy to fanatyków wszelkiej maści. Pytanie czy ta wąska grupa byłaby fanatykami bez istnienia religii.

3 / 3
michalSFS

[demot] @mooz Ja też tak miałem. Znam dużo miejsc, takie Roztocze "na pamięć", poza tym często robimy wypady w góry (różne). Mamy swoje miejscówki, potrafimy zapewnić (znaleźć) atrakcje. Teoretycznie zawsze było dużo osób chętnych do wyjazdu. A potem na koniec zostawaliśmy sami. I to trzeba było upewniać się, że ktoś faktycznie nie jedzie, bo nie dał znać, a po prostu nie pojawił się. Dałem spokój, bo świeciłem potem oczami chociażby u właścicieli domków... I w*** brał, bo nie wypaliło pomimo tego, że dostosowaliśmy się terminem do kogoś. I tak źle. Ludziom nie dogodzi. Lepiej chodzić samemu z rodziną, zwiedzać, nie ograniczać się.

3 / 7
michalSFS

[demot] @karolina1128 Niby tak, ale w zdecydowanej większości przypadków sprawdza się zasada: "nie krzywdź innych, nie rób im tego, co tobie niemiłe". Oczywiście zawsze będą jakieś wyjątki, ale reguła jest spełniona.

2 / 2
michalSFS

[demot] @samsquanch5 Jakieś 10 lat temu, znajomi rozmyślili się z wyjazdu, bo okazało się, że domek zdrożał...5 zł za noc. Czyli przez weekend zapłaciliby 30 zł więcej. A było i tak taniej niż w innych domkach, bo byłem stałym klientem, w agroturystyce znali mnie od lat, a poprosili o wyższą opłatę, bo już randomowi klienci od dawna płacili więcej. Ludzie mają tendencję do wyszukiwania problemów. U niektórych moich znajomych zaczęło się to już przed 30-tką.

7 / 7
michalSFS

[demot] Wyjazd, który zorganizowałem dla znajomych: deklarowane sporo pieszych wędrówek, dużo zwiedzania, kajaki, rowery. Wszyscy przystali, zadowoleni, aktywność, itp. Znajoma bez pytania wzięła siostrę (do swojego pokoju), która miała problem z otyłością, a chodzić nie lubiła. W praktyce zrobiła z nami jedną pieszą trasę, trzeba było długo czekać się na nią, a później zaś siedziała w domu z tymi znajomymi, bo było im głupio ją zostawić W rezultacie wszyscy, którzy przyjęli nasze zaproszenie i ci, którzy przyjechali na kocią łapę, mieli do mnie pretensje (jako organizatora), że nie zorganizowałem wyjazdu inaczej i nie zapewniłem im rozrywki. Podzieliśmy się na dwie grupy, przy czym jedna całymi dniami siedziała w domku i nic nie robiła. I o to mieli problem... Z innymi chodziliśmy po Tatrach. Podobno doświadczeni. Wszystko byłoby ok, jakby nie zbierali się do wchodzenia na szczyt o 12.00. Nie potrafili wstawać wcześnie, organizować się, już przed samym wyjazdem w góry czekaliśmy na nich ponad 2 godziny. Chciałbym mieć fajną ekipę do wyjazdów, ale nic na siłę. Żeby spędzać ze sobą kilka dni czy tydzień potrzebni są ludzie, którzy rozwiązują problemy, a nie je stwarzają. Tych pierwszych jest bardzo mało.

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 1 lutego 2024 o 13:07

1 / 1
michalSFS

[demot] @Rydzykant Generalnie wszystko byłoby ok, gdyby w KK nie prowadzono narracji, jakoby wspiera naród polski. I nie chodzi tylko o powyższą wypowiedź. Na tyle to było "rozciągane", że nie brakuje fanatyków typu "Biały Jezus Królem Polski". Chętnie zaklepano taką "korzyść". Kościół miał od początku swoje interesy polityczno-pieniężne na ziemiach polskich i tak zostało. "Geopolityka" X wieku wymusiła przyjęcie nowej wiary. Nasi pierwsi bogowie to obecnie mitologia, zaniedbana, nie tak znana jak te północne czy południowe. Chrześcijaństwo być może utrzymało się dlatego, że jest zlepkiem różnych wiar. Pełnymi garściami czerpało z różnych wierzeń i może dzięki temu odpowiadało na potrzeby. Dalej to kwestia posiadania własnego państwa i narzucania odgórnej polityki. Nie znam innych organizacji tak starych, poza innymi religiami. USA - oczywiście, że tak. Wojny dla korzyści materialnych pod plakietką patriotyzmu. Generowanie problemów w biedniejszych krajach, by potem bohatersko je rozwiązywać. Traktowanie byłych żołnierzy jak śmieci (ogromny problem w tym kraju). Polska - ma więcej czarnych kart. Tylko, że ja nie jestem z tych, którzy twierdzą, że nasz naród nie czynił zła. Teraz jest gnuśny i kiedyś był gnuśny, tylko ta gnuśność bywała jeszcze bardziej niebezpieczna. Staram się obiektywnie na to patrzeć. Poznałem wielu Czechów, nawet rozmawialiśmy o tej sytuacji. Wyczuwa się, że wciąż mają do nas o to żal.

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 lutego 2024 o 13:38

6 / 8
michalSFS

[demot] @sceptykiem_sie_urodzi I chociaż normalny, bo nie za ministrantami, tylko z kobitą XD

8 / 10
michalSFS

[demot] @next_2 Ja w ogóle tych zabaw nie lubię. Są dla mnie debilne, nie trafiają w mój gust. Zawsze uciekam, zdarzało się, że młodzi obrażali się, albo ktoś nadgorliwy siłą próbować ciągnąć. I jest bulwers, że nie to nie:)

3 / 5
michalSFS

[demot] @Rydzykant Tak, każda (lub może prawie każda) cywilizacja, nawet te pierwotne szukały bytów wyższych. Wciąż nie jest to dowód na ich istnieje, a jedynie ludzka potrzeba szukania sensu istnienia i strach przed nieznanym. Za hierarchów uznaję - korporacyjnie - dyrektora (papież), prezesów (różni kardynałowie czy biskupi), ale także kierowników niższego szczebla (np. proboszczów). Czyli generalnie szeroki przekrój, nie tylko środowiska wywodzące się z wyższych sfer. Jedynie wykluczyłem te najniższe, prości księża rzadko mieli szanse na awans. I generalnie nie mieli wpływu na politykę. Niemniej wciąż działa tu brzytwa Ockhama - skoro "głowy kościoła", a także "prezesi" działali przeciw Polsce, to uznaję, że władze Kościoła były przeciw Polsce. Wrogowie narodu - gdyby to chodziło o jakąś inną organizacje, to opinie ludzi byłyby odważniejsze. Władze KK działały dla przywilejów, władzy, korzyści, ze strachu - to już nieważne, jeśli bierzemy pod uwagę sam skutek - szkodę dla naszego kraju. "W takim razie spójrz na listę Prymasów Polski. Pomimo ponad stuletnich zaborów stanowisko to nigdy nie zostało zlikwidowane." - a to nie dlatego, że po prostu uważali ziemie polskie za "swoje", katolickie? To oddzielny podział na mapie świata. Może się mylę i szukam drugiego dna tam, gdzie go nie ma. Nie mówię, że w 100% wszyscy przedstawiciele byli przeciw. Księżą ginęli za innych, nieśli pocieszenie w czasie wojen, itp. Ogólnie jednak KK jako organizacja na kartach historii ma masę takich czarnych plam względem Polski. Pewnie o wielu rzeczach nie wiemy, bo historię może nie tyle piszą, ale przeforsowują zwycięzcy, a Watykan zawsze zręcznie lawirował w i korzystał. Wiem, że nie powinno się oceniać historycznych czasów z perspektywy człowieka współczesnego. Inaczej jednak nie potrafimy, nie mamy własnej skali porównawczej, nie przełączymy guzika na mentalność człowieka XVII wieku. Stąd nigdy nie możemy mieć perfekcyjnego obrazu, ale może być wystarczająco dobry - bliski obiektywnemu.

6 / 6
michalSFS

[demot] W jednej firmie dokładnie szef tak zarządził. Excel w google doc. Każdy projekt zapisany, każdy etap realizacji opisany, rozrysowane w kolorach, detale. Jednocześnie zarządzałem wieloma działaniami - swoimi i zespołu, którym kierowałem. Tygodniowo wpisywanie zajmowało mi może kilka godzin, przez co miałem opóźnienia z projektami...I ciągle była spina, bo czegoś zapomniałem zaktualizować:) Do tego co trochę zmieniał zdanie, wycofywał jedne projekty, wymyślał nowe. Ludzie rezygnowali, a ja musiałem robić ciągły nabór - przeprowadzać rozmowy kwalifikacyjne (jakbym miał mało obowiązków). Oprócz tego zarządził piątkowe spotkania z omawianiem projektów. Siedzieliśmy 3-4 godziny. On wypytywał, ja opowiadałem, co zrobiłem (po cholerę w takim razie excel?). Potrafił też zapytać się o 10-11.00, co dziś zrobiłem. A od 8.00 godziny posiedzenie nic nie dające, marnujące czas. Wytrzymałem 3 miesiące, na próbnym. Obaj byliśmy niezadowoleni ze współpracy:) Nigdy później nie pracowałem już tak nieefektywnie:)

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 31 stycznia 2024 o 13:56

« poprzednia 1 215 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25307 308 następna »