Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Cascabel

0 / 0
Cascabel

[demot] @antysmog Pamiętam piękną mapkę to obrazującą. Cała Polska od Poznania w dół była na czerwono - czyli smog, podczas którego dzieci nie powinny w ogóle wychodzić z domu. Podobnie jak kobiety w ciąży. Ale kto by się tym przejmował...?

-1 / 1
Cascabel

[demot] @grj Skoro mówisz na poziomie native'a, to znaczy, że masz ten sam poziom. Dodajmy: native'a spełniającego pewne warunki. Rozejrzyj się, posłuchaj ludzi - ich znajomość języka polskiego jest różna, choć wszyscy są native'ami. I skądś się bierze stereotyp, że Polacy za granicą mówią bardziej gramatycznie i staranniej od wielu Anglików. A nearly native-speaker level-to jeden z częściej powtarzanych stereotypów - nieprawdziwy, bo zakładamy, że każdy native bez wyjątku posługuje się językiem w takim samym stopniu. Porównaj sobie język stereotypowego Polaka z blokowiska, mówiącego K... co drugie słowo, a takiego Aloszy Awdiejewa i zastanów się: czyj poziom jest wyższy?

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 29 listopada 2016 o 20:00

-1 / 1
Cascabel

[demot] @grj Przeczytaj ESOKJ. Tak, chodzi o opis i ujednolicenie, jeżeli chodzi o opis poziomu języków w przypadku nauczania języków obcych - co nie znaczy, że nikt nie przeprowadził badań na temat znajomości języka ojczystego. A więc: patrząc na ten opis i wykorzystując jego nomenklaturę, egzaminem na poziomie B2 z języka polskiego jest egzamin gimnazjalny (sprawdza umiejętność pisania rozprawki, argumentowania). A więc: język ojczysty nie będzie wyżej niż C2 - patrząc na opisy ESOKJ. Będzie poniżej poziomu C2, albo równy poziomowi C2 - nic wyżej nie istnieje.

3 / 3
Cascabel

[demot] @Smerf_ O charakterze naukowym, ale to nie znaczy, że na każdy temat. Chodzi o tekst o charakterze naukowym jako ogólny gatunek - a więc, sprawdzają sposób w jaki człowiek formułuje zdania, dobór słownictwa (tak zwany wysoki rejestr, brak powtórzeń, szukanie synonimów), dobór i użycie konektorów logicznych... Poziom C2 to nie jest poziom wiedzy, ale poziom znajomości języka. A więc: wciąż możesz nic nie wiedzieć na temat turbin wiatrowych i nie być w stanie napisać na ich temat referatu. Ale bez problemu potrafisz napisać tekst poprawny i spójny, w wysokim rejestrze, nawet używając np. w języku francuskim czasów typowo literackich.

7 / 9
Cascabel

[demot] @grj Akurat ojczysty wcale nie jest wyższym poziomem języka niż C2. Standardowy obywatel kraju zna jego język na poziomie B2/C1. C2 jest to poziom, jaki osiągają osoby z wyższym wykształceniem, zdolne do tworzenia tekstów o charakterze naukowym (np. artykuły, czy wykłady) i analizować teksty kultury danego kraju (np. literaturę). W praktyce, na przykładzie naszego kraju mogą być to: nauczyciele akademiccy, tłumacze, filologowie (taki polonista pewnie będzie miał C2, informatyk - już niekoniecznie)... pewnie jest jeszcze trochę przykładów.

1 / 1
Cascabel

[demot] @Krisiek44 W demotywatorze autor bezpośrednio wspomniał o tym, że chce serial o patologii...

0 / 2
Cascabel

[demot] @Akane_ Dokładnie. poza tym - okej, zaniedbała się, ale z czegoś też to wynika. Może np. mniej czasu dla siebie, brak możliwości aktywności fizycznej, do której była przyzwyczajona? Zmiana rytmu dnia też może być w tym wypadku znacząca. Poza tym: jak napisali u góry, kobieta zajadała stres - a mąż ten stres powodował. Mąż odszedł, więc przestała zajadać i schudła. Brakuje też informacji o wieku dziecka - a jeżeli jest np. przedszkolakiem, to są spore szanse że ta zmiana jest związana też z tym faktem - więcej aktywności fizycznej, a także powrót do normalnego rytmu dnia i normalnego rytmu posiłków zmienia bardzo dużo. Poza tym: taka zmiana po odejściu męża każe mi się zastanawiać nad jeszcze jedną kwestią. Jak on wygląda? I jak wyglądała jego dieta? Bo z tego co zaobserwowałam na znajomych rodzinach: jak chudnie jedna osoba, to chudną wszystkie, jak tyje jedna - to tyją wszyscy. Mało rodzin jest na tyle zorganizowanych, by każdy ich członek gotował dla siebie...

5 / 5
Cascabel

[demot] @BartoszNowacki I tak wiele osób tego nie zrozumie. Podobnie jak tego, że nie każdy, kto zajdzie w niechcianą ciążę w takim wypadku usunie. Podobnie jak faktu, że nie każda wpadka jest efektem braku antykoncepcji - niektóre są efektem jej zawodności. A większość: efektem niskiego poziomu edukacji seksualnej.

4 / 4
Cascabel

[demot] Nie tęsknimy ani za jednym, ani za drugim - tylko za niektórymi ich aspektami. I tak oto uwielbiam motyw, kiedy spada śnieg, bardzo lubię oddychać mroźnym powietrzem, siedzenie czy kominku, czy nawet spacery. Nie znoszę z kolei błota, zim bez śniegu, smogu, czy smrodu w miejscach, gdzie przebywają ludzie którzy nie lubią zimna na tyle, że w ogóle nie wietrzą. Tak oto kocham spacerowanie tuż przed letnią burzą, jeżdżenie na rowerze po niej, lekkie ubrania, chodzenie boso po trawie, czy zapach kwiatów i widok motyli. Z drugiej strony z kolei jest dla mnie dużo za gorąco i za duszno, dużo za duszno, nie lubię też słońca. A moimi ulubionymi porami roku są jesień i wiosna.

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 listopada 2016 o 15:01

6 / 8
Cascabel

[demot] @bartek000 Większość ludzi widzi aborcję na żądanie jednak trochę inaczej. Gwałt, niepełnosprawność i zagrożenie życia matki jest jednak poza tą kategorią.

0 / 2
Cascabel

[demot] @wupen Drobna uwaga. Mówisz, jakby te osoby, które lubią czytać nie umiały zrobić nic w domu i nie posiadały praktycznych umiejętności :) Domyślam się, że nie to miałeś na myśli, ale powinieneś wiedzieć, że jedno drugiego nie wyklucza. Tak samo jak umiejętności praktyczne nie pojawiają się u osób, które nie czytają. Masz tu choćby przykład mojego kuzyna: nie czyta prawie wcale, ale to nie oznacza, że potrafiłby zmienić uszczelkę w kranie, położyć tapetę (o kafelkach nie wspominając), odetkać zlewu - i wzywa fachowców. Ten kto nie czyta, może być mądry. I nie musi do tego czytać artykułów popularnonaukowych (co też jest czytaniem). Ważny jest tu szacunek - nie nazywajmy czytania stratą czasu, ani nie zakładajmy, że oznacza ono brak umiejętności praktycznych. Najbardziej oczytana osoba, jaką znam jest stolarzem.

0 / 0
Cascabel

[demot] Bycie miłym to wyraz empatii - jak powiedziałam, chodzi o zastanawianie się nad tym, jak poczułabym się na miejscu danej osoby. Żeby ocenić to, czy dana osoba potrzebuje pomocy, czy nie, musisz się postawić na jej miejscu.

1 / 3
Cascabel

[demot] @ShuiMa A potem dochodzimy do tego, że człowiek boi się zapytać "co ostatnio fajnego czytałeś?" bo jeszcze kogoś obrazi...

3 / 5
Cascabel

[demot] @mrajska Jeżeli dziecko nauczy się czytać, kiedy ma 5-6 lat, a rodzice nie dopilnują oświetlenia, albo dochodzi do sytuacji typu "czytam pod kołdrą z latarką, bo mama każe spać" to okulary są tu naturalną konsekwencją. A więc tak, czytanie szkodzi zdrowiu - choć bardziej szkodzi komputer, tablet, czy telewizor.

4 / 4
Cascabel

[demot] @CRISTEROS Serio? A co może zrobić Pierwsza Dama poza działalnością charytatywną? Może propagować zdrowy styl życia w szkołach, co zrobiła ta pani? Zrobiła całkiem dużo - w ramach swojego stanowiska, jako ŻONA polityka.

4 / 4
Cascabel

[demot] @Strzyga Wydaje mi się, że każda empatia jest w jakimś stopniu wyuczona :) Zobaczcie, jak to się odbywa z dziećmi - to rodzic musi je nauczyć, by podzieliły się zabawką, to rodzic musi nauczyć, żeby przytrzymały komuś drzwi, ustąpiły miejsca, gdy ktoś tego potrzebuje, żeby być na innych miłym - podając za przykład to, jak ty się czujesz w danej sytuacji. Uczymy się stawiać na miejscu innej osoby, zastanawiać nad jej uczuciami.

1 / 1
Cascabel

[demot] Bretania. Indie. Kioto. Nowy Orlean. Szkocja. Praga. Szlakiem najpiękniejszych jarmarków Bożonarodzeniowych (szczególnie interesuje mnie ten w Czarnolasie i na jeziorze, w Szwajcarii). Obawiam się tylko, że ten samochód musi pływać :)

1 / 1
Cascabel

[demot] @HwiNore Jak już wspomniałam, nie stosuję chińskich specyfików i nigdy nie stosowałam. Widzisz, to co mówisz - to szamani, znachorzy i tym podobni ludzie, podszywający się pod lekarzy-homeopatów "bo to jest modne", "bo zrobiłem kurs". Bez wykształcenia medycznego - w przeciwieństwie do osoby, u której się leczę. Powtarzam: są lekarze którzy szkodzą i tacy, którzy leczą. Są ortodonci, którzy wyrywają namiętnie zęby "bo tak trzeba", "bo tak łatwiej", a są tacy którzy tego nie robią, bo wyrwać - zawsze najłatwiej. A swoją drogę - tak, stosuję belladonę. Mniej więcej dwa razy do roku, podczas wizyty u okulisty - pod postacią atropiny. To akurat bardzo kiepski przykład. Nie powiedzieli o naparze z dziurawca - cóż, znam osobę której nie powiedziano, że przy cukrzycy powinna stosować dietę, czyli nie jeść pewnych produktów, a nie - jeść mniej. Albo takiej, którą leczono na jaskrę nie mówiąc jej, że ma jaskrę i nie zakładając specjalnej, wymaganej książeczki - za to wysyłając na zabieg oczu. Ze szpitala została odesłana z tego powodu. Wniosek? Lekarzy trzeba szukać, weryfikować, a nie brać pierwszych lepszych...

1 / 1
Cascabel

[demot] @bartek000 I jak to tak, dziecko nieślubne? Nie ważne się ze już hajtała się bo dziecko, a potem rozwiodła - znowu do urzędu, bo ciąża!

4 / 6
Cascabel

[demot] Ciemnogród to tylko hajtanie się bo wypada, bo co ludzie powiedzą, hajtanie się bo trzeba się hajtnąć. Tylko to.

3 / 3
Cascabel

[demot] @Oropi Myślę, że tu bardziej chodzi o równość par. Jeżeli by istniała inna forma, która pozwalałaby partnerom na zyskanie takich samych praw jak małżeństwa (jak wspólne rozliczanie się, możliwość decydowania o sobie nawzajem, ułatwienie dziedziczenia, wspólnota majątkowa...) myślę, że takiego problemu by nie było. Rozwiązaniem problemu byłoby zalegalizowanie związków partnerskich (wtedy można nadać większość praw takim osobom, ale z pominięciem np. możliwości adopcji dzieci, co budzi największy sprzeciw). Byłby kompromis...

9 / 11
Cascabel

[demot] Oczywiście, zapytajmy te rodziny. Wiesz, znam jeden przykład - trzy lata opieki nad ciężko chorym dzieckiem, jeżdżenia po szpitalach, uważania na nie i ciągłej opieki, potem zorganizowanie pogrzebu trzylatka. I od razu rodzina staje przed wyborem: usunąć dziecko z identyczną chorobą, czy przeżywać znowu to samo? Mogli walczyć o każdy kolejny dzień, ze świadomością że decyzja o utrzymaniu ciąży skazuje dziecko na kilka lat cierpienia, bólu. Skazuje też na cierpienie całą rodzinę. Zdecydowali się dokonać aborcję. Moim zdaniem - znając ich synka i znając tą rodzinę - wybrali dobrze. Ludzie są różni - jedni silni, inni słabi. Nie zmuszajmy ludzi do bycia bohaterami, jeżeli nie mają na to siły...

2 / 2
Cascabel

[demot] Po pierwsze, separacja tu nic nie znaczy (wciąż była żoną, wciąż nie było rozdzielności majątkowej). Po drugie, prawo do odszkodowania ma ze względu na ich wspólne dzieci. Jednak, odszkodowanie powinno być tylko jedno, w 2010 roku.

0 / 8
Cascabel

[demot] @HwiNore Serio, ten homeopata to idiota. Ale to nie znaczy, że trzeba od razu uogólniać: leczyłam się u takiego od szóstego roku życia, bo i tak przestałam reagować na antybiotyki, musiałam brać coraz większe dawki, nawet lekarz rodzinna kazała spróbować. I nagle zamiast chorować non stop, zaczęłam dwa razy do roku - jasne, były te kulki, ale do tego różne specyfiki z medycyny naturalnej,typu napar z bratka (kupowany normalnie w aptece...), czy sok z cebuli. Jednak, kobieta wiedziała kiedy powiedzieć: tutaj nie pomogę, potrzebny antybiotyk. I nie raz latałam robić u niej normalne badania. A gdy po wizycie u kilku dermatologów i bezskutecznym leczeniu pewnej choroby skóry (10 lat! antybiotyki, naświetlania, maści - tylko gorzej) znana mi osoba trafiła do homeopaty i dostała maść, która okazała się skuteczna (także robiona w aptece). Wydaje mi się, że pierwszą zasadą jest leczenie się u lekarzy-homeopatów, z wykształceniem medycznym, a nie u różnego maści znachorów....

« poprzednia 1 2190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200246 247 następna »