[demot]
Najlepiej byś sprytnym orłem wśród bezwolnych baranów. A tak szczerze to wolałbym być bocianem. Miec swoją bocianicę, mieć małe bocianiątka i na zimę odlatywać stąd w cholerę.
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
9 lipca 2010 o 17:35
[demot]
Pomijajac słownicwto - ta sfera zwiazku w końcu jest bardzo ważna. Poza tym, kiedy się kumplom prezentuje kobietę podobną do tej, która jest na zdjęciu, cóż, bądźmy Panowie szczerzy, wyobraźnia zaczyna działać, prawda?
[demot]
Michul - również żaden z kandydatów nie był moim kandydatem. Ale najgorsze to siedzieć w domu. Poszedłem na wybory i oddałem nieważny głos. Dlaczego? Dlatego, by oficjalnie zamanifestować swoje stanowisko, i poza tym poprawić frekwencję. Czasy są takie, że jak siedzisz cicho, to nie istniejesz. A co do chodzenia na wybory, przypomnę tylko cytat z Norwida: "Ojczyzna, to wielki, zbiorowy - obowiązek". Obowiązek, który sami musimy nazwać w sobie obowiązkiem.
[demot]
Uwaga apel! Dość demotów o Justinie Bieberze, Biberze, czy też Boberze (nie wiem jak to się pisze, a sprawdzać nie mam zamiaru). Ludzie - jak się to Wam nie podoba, to nie słuchajcie. I tyle. Większych problemów nie macie?
[demot]
Dziwne to czasy, w których wystarczy otworzyć usta na zdjęciu, by od razu wszystkim się kojarzyło z jednym. Za dużo, czy za mało seksu w realu?
[demot]
S.amosia, Mistrzowie, Demotywatory. Układ naczyń połączonych, z których wyparowała oryginalność.
P.S. Może ktoś mi odpowie, dlaczego nazwa pierwszego z wymionionych przeze mnie portali, została uznana za słowo niecenzuralne?
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
6 lipca 2010 o 17:12
[demot]
jak długo będziemy uważać, że chodzenie na wybory nie nalezy do naszych obowiązków, tak długo wygrywać je będą politycy, na których można tylko narzekać.
[demot]
Wydaje mi się, że jestem dośc tolerancyjnym i spokojnym człowiekiem, ale kiedy widzę, jak coś takiego robi siępsu, to najchętniej sam bym owego własciciela przywiązał do drzewa. Z tym, że wpierw kazałbym mu się rozebrać donaga i usiąść dupą w pobliskie mrowisko. Rozumu i współczucia by pewnie od tego mu nie przybyło, ale ja bym miał satysfakcję jak cholera.
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
6 lipca 2010 o 17:05
[demot]
Gdyby śpiewali po angielsku, i wydawali płyty w Anglii byliby tylko mierną kalką The Police. Prawda jest taka, żedwie pierwsze ich płyty stanowią idealny pastisz stylu kapeli Stinga. I to pomimo tego, że Borysewicz jest wybitnym gitarzystą.
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
24 czerwca 2010 o 9:47
[demot] "2 do 3 dni"? Pozazdrościć kochanki. A siostrę ma?
[demot] Każda osoba, która już od rana jest tak uśmiechnięta jak pani nazdjęciu, jest według mnie bardzo podejrzana.
[demot] Cóż - w czasach niektórych już były. Pierwsi szóstkowicze już od dobrych 3-4 lat mogą uczyć w polskich szkołach.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 lipca 2010 o 13:30
[demot] Chyba jakiś rzeźnik.
[demot] Na swoje usprawiedliwienie dodam, że ryby też nie wychodzą srać na brzeg.
[demot] Najlepiej byś sprytnym orłem wśród bezwolnych baranów. A tak szczerze to wolałbym być bocianem. Miec swoją bocianicę, mieć małe bocianiątka i na zimę odlatywać stąd w cholerę.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 lipca 2010 o 17:35
[demot] A kto ci broni? Dąż! Leć! Nie bądź gnidą, poczuj freeeedom!
[demot] Pomijajac słownicwto - ta sfera zwiazku w końcu jest bardzo ważna. Poza tym, kiedy się kumplom prezentuje kobietę podobną do tej, która jest na zdjęciu, cóż, bądźmy Panowie szczerzy, wyobraźnia zaczyna działać, prawda?
[demot] To się nawet jakoś nazywa. Boyofobia chyba;)
[demot] Poruszyła mnie Twoja historia;)
[demot] Prawdziwa miłość nie czyni wyrzutów.
[demot] Michul - również żaden z kandydatów nie był moim kandydatem. Ale najgorsze to siedzieć w domu. Poszedłem na wybory i oddałem nieważny głos. Dlaczego? Dlatego, by oficjalnie zamanifestować swoje stanowisko, i poza tym poprawić frekwencję. Czasy są takie, że jak siedzisz cicho, to nie istniejesz. A co do chodzenia na wybory, przypomnę tylko cytat z Norwida: "Ojczyzna, to wielki, zbiorowy - obowiązek". Obowiązek, który sami musimy nazwać w sobie obowiązkiem.
[demot] Wreszcie jakiś ironiczny, przewrotny, inteligentny i dowcipny demot. Dzięki Ci o Panie za Twe skromne dary.
[demot] Ale dla przyzwoitości, przyjmijmy, że jednak 18;)
[demot] Uwaga apel! Dość demotów o Justinie Bieberze, Biberze, czy też Boberze (nie wiem jak to się pisze, a sprawdzać nie mam zamiaru). Ludzie - jak się to Wam nie podoba, to nie słuchajcie. I tyle. Większych problemów nie macie?
[demot] Dziwne to czasy, w których wystarczy otworzyć usta na zdjęciu, by od razu wszystkim się kojarzyło z jednym. Za dużo, czy za mało seksu w realu?
[demot] S.amosia, Mistrzowie, Demotywatory. Układ naczyń połączonych, z których wyparowała oryginalność. P.S. Może ktoś mi odpowie, dlaczego nazwa pierwszego z wymionionych przeze mnie portali, została uznana za słowo niecenzuralne?
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 6 lipca 2010 o 17:12
[demot] jak długo będziemy uważać, że chodzenie na wybory nie nalezy do naszych obowiązków, tak długo wygrywać je będą politycy, na których można tylko narzekać.
[demot] Wydaje mi się, że jestem dośc tolerancyjnym i spokojnym człowiekiem, ale kiedy widzę, jak coś takiego robi siępsu, to najchętniej sam bym owego własciciela przywiązał do drzewa. Z tym, że wpierw kazałbym mu się rozebrać donaga i usiąść dupą w pobliskie mrowisko. Rozumu i współczucia by pewnie od tego mu nie przybyło, ale ja bym miał satysfakcję jak cholera.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 lipca 2010 o 17:05
[demot] Głębia tego demotywatora mnie rozbroiła.
[demot] Gdyby śpiewali po angielsku, i wydawali płyty w Anglii byliby tylko mierną kalką The Police. Prawda jest taka, żedwie pierwsze ich płyty stanowią idealny pastisz stylu kapeli Stinga. I to pomimo tego, że Borysewicz jest wybitnym gitarzystą.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 czerwca 2010 o 9:47
[demot] Pijawa, to Ty?
[demot] Wybacz. Pewnie, że uogólnianie to zła tendencja, ale jakoś nie mogłem się powstrzymać.
[demot] Genialne!
[demot] Piękne. Chcę to widzieć na głównej.