Nauczyciele opowiadają o największych zmianach, jakie zauważyli u uczniów (15 obrazków)

Uczę od 28 lat i co najbardziej mi się rzuca w oczy, to fakt, że są milsi niż poprzednie pokolenia. Nie wyśmiewają osób z trudnościami w nauce, potrafią porozmawiać z każdym. A jeżeli kogoś nie lubią, to raczej go ignorują niż gnębią. Z drugiej strony ich uzależnienie od telefonów jest dramatyczne. No i mało który powie mi ile jest 5x4 bez pomocy kalkulatora

Uczę angielskiego jako języka obcego. Dzięki technologii (telefony, internet, aplikacje), języki obce są na wyciągnięcie ręki. Istnieją fajne apki, dzięki którym dzieciaki chętnie uczą się języków obcych

Uważają, że wszystko im się należy

Zmiana która najbardziej się rzuca w oczy to rodzice, którzy wmawiają dzieciom, że nie muszą się dostosowywać do szkolnych zasad i reguł. Pozwalają im wychodzić z klasy podczas lekcji, mieć przy sobie telefon, przesiąść się do innej ławki itd. A potem mają pretensje, że dzieciak ponosi konsekwencje. Szkoła ustala zasady, rodzic się z nimi zapoznaje, podpisuje się pod wymaganiami. A potem mówi swojemu dzieciakowi- „nie musisz słuchać pani, rób tak, jak ja ci mówię”. Jest wiele szkół, jeśli nie podoba ci się ta, zapisz swoje dziecko do innej

Uczę od 1992 roku. Niesamowite jest to, jak bardzo skrócił się ich okres koncentracji. Wszystko ich nudzi po kilku minutach. Nie potrafią się skupić, są nerwowi. Mają okropny charakter pisma, nie mają najmniejszej ochoty popracować nad tym nawet 5 minut dziennie. Mają w dupie konsekwencje, bo jak coś przeskrobią, przyjdzie rodzic z wielką awanturą i opieprzy nauczyciela

Dzieciaki manipulują swoimi rodzicami. Zadzwoniłam do mamy Jasia, że syn nie oddał 10 zadań, więc będzie miał zagrożenie na półrocze. Na drugi dzień mamusia oddzwania i mówi, że Jasiu powiedział, że oddał mi zadania, a ja odmówiłam ich sprawdzenia. I ona wierzy synowi, bo on nigdy by jej nie okłamał. A ja ją kiedykolwiek okłamałam? Ręce opadają

Mniej więcej od 2010 roku dyrekcja przestała stać po stronie nauczyciela. Przedtem doradzili, bronili, pomagali w sytuacjach konfliktowych. Po tym magicznym roku, jestem pozostawiony samemu sobie. I oczywiście wszystko jest moją winą. Począwszy od rozwydrzonych uczniów, poprzez niedobrą zupę na stołówce aż po słabe wyniki egzaminów
Komentarze
Pokaż komentarze