Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…
 –  Obraziła się na mnie koleżanka. Mieszkamy niedalekoi czasem wpadamy do siebie pogadać, wypić wino,częstujemy siebie ciastem, które upiekłyśmy itp.Niedawno miała robioną operację. Po tym jak jąwypisali ze szpitala, wpadłam do niej w odwiedziny -przyniosłam ciasto, balony i kwiaty. Siedzimy sobie,pijemy kawę i ona nagle zaczyna mówić, że lekarzezabronili jej przez miesiąc wysilać się i dźwigać ciężkierzeczy, a w domu jest taki bałagan, że laczkiprzyklejają się do podłogi. I dalej zaczyna mówić, żebyłoby naprawdę super, gdybym po koleżeńskuposprzątała chociażby w jej kuchni (tak właśniepowiedziała: ,,CHOCIAŻBY!").Gdyby mieszkała sama jak palec, to oczywiście, żepomogłabym jej na błysk posprzątać całe mieszkanie.Ale ona ma męża i dwie 13-letnie córki bliźniaczki,które, z tego co widziałam, mają dwie ręce. Trochęzaskoczona pytam, dlaczego nie zaangażuje wsprzątanie domowników. Obrażona koleżankaodpowiada, że to nie moja sprawa i mam nie wsadzaćnosa w nie swoje sprawy. Nie wsadzałam, dopóki niestwierdziła, że zrobi sobie ze mnie sprzątaczkę, gdyma w domu trójkę sprawnych, wystarczającodorosłych ludzi, aby móc posprzątać.Najciekawsze jest to, że opowiedziałam o tymkoleżance z pracy, a ona na to: ,,No skoro prosiła, totrzeba było pomóc, widocznie miała powód". Nopewnie, kwa. Ten powód nazywa się bezczelność.

Komentarze Ukryj komentarze

z adresu www
Komentarze są aktualnie ukryte.
Momencik, trwa ładowanie komentarzy…