Pracujesz w kawiarni a klient życzy sobie schabowego albo w tajskiej restauracji zamawia kartacze Członkowie grupy "kto pracował w gastronomii ten w cyrku się nie śmieje" dzielą się swoimi najdziwniejszymi zamówieniami (13 obrazków)
Pracuję w KFC, z nazwy można wywnioskować, że jedynym sprzedawanym przez nas rodzajem mięsa jest kurczak, ale zdążyłem się przekonać, że ta wiedza nie jest tak powszechna. Mianowicie miałem kiedyś sytuację, że jakiś pan chciał kupić sobie burgera. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że pan dosyć dosadnie zaznaczył, że chce burgera z wołowiną, a nie z jakimś gównianym kurczakiem, jednak po tym jak zacząłem go zapewniać, że w Kentucky Fried CHICKEN nie posiadamy wołowiny, a jedynym odstępstwem od tego jest boczek, pan stwierdził, że jestem gówniarzem i się nie znam, bo on kiedyś w KFC kupował burgery z normalnym kotletem z wołowiny. Po tym wszystkim dodał, że oszukujemy ludzi i że on to zgłosi bo tak nie może być. Do tej pory nikt się do nas nie zgłosił z informacją, że wpłynęła taka skarga
My jesteśmy elastyczni jak guma w majtkach. Jeśli jest życzenie spoza karty to kuchnia to zrobi. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku i możliwości zaplecza, nie zrobimy sushi, bo nie mamy składników, nie zrobimy też jakiejś tradycyjnej chińskiej czy indyjskiej potrawy, bo się w tym nie specjalizujemy, ale jak ktoś życzy sobie mielonego którego w karcie nie mamy czy jakieś danie które było dawno temu, a już z karty wyszło lub coś wegańskiego, wegetariańskiego albo bezglutenowego to żaden problem
Restauracja na kilometr krzycząca ze jedzenie „tradycyjne”
- A można u państwa pizzę ?
- Nie, mamy pizzy ale zapraszamy do lokalu naprzeciwko tam mają
Mała budka z lodami, za mną 3 wielkie maszyny dudniące jak 1.9tdi 330 nalotu po wiosce a baba, stara lampucera typowa, pyta się czy frytki dla wnusia mu ogarnę. Ja mówię do niej, że ja kumam że to Sarbinowo czy coś ale wielki sterczący lód obok wielkiej flagi bubletea wskazuje na to że jest to lodziarnia.
Sytuacja z wczoraj. Tak jak wyżej maszyny do lodów za mną, chłodziarka na gałki po lewo za mną reklama z lodami narysowanymi różnymi logo z lodem, przed budą duży lód i flaga, a chłop się mnie pyta co ja tu sprzedaję bo on jest zaciekawiony wystrojem
Pracowałam w barze, w którym nie podawaliśmy jedzenia. Tylko alko. Szefostwo zgadzało się, żeby ludzie na ogródku przynosili przekąski z innych knajp. Jeden pan mnie poinformował, że w takim razie to jest mój obowiązek teraz gonić po rynku i zamawiać z różnych knajp jedzenie dla niego, bo on jest na randce i nie może odejść od stolika
Komentarze Ukryj komentarze