Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…
 –  Pewnego wieczoru byłam z mężem (który totalnie nie lubi kotów) na spacerze i podszedł do nas mały kotek (śliczny, puszysty, czarny) i tak szedł za nami bezszelestnie aż pod dom. Na koniec usiadł przy drzwiach, żeby się z nami pożegnać. Mój mąż spojrzał na niego i mruknął: "Ty się nim opiekujesz, sprzątasz po nim i go myjesz." Wpuściliśmy kota do domu. Wszystko mu przygotowałam i bidulek zasnął. Przyszedł również na nas czas, żeby położyć się do łóżka, a męża nie ma. Wychodzę z sypialni i słyszę: "Jedz kiełbaskę, na zdrówko. A gdy już wyrośniesz na dużego kotka, nasraj pod drzwiami sąsiadów, bo już mnie wku*wiają z tym swoim psem...".

Komentarze Ukryj komentarze

z adresu www
Komentarze są aktualnie ukryte.
Momencik, trwa ładowanie komentarzy…