Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…
"Nazwijmy sprawę po imieniu. Świecka szkoła publiczna w Polsce to fikcja." –  Wczoraj na wywiadówce pani nauczycielka przedstawiła nam propozycje wycieczek dofinansowywanych z budżetu państwa. Dzieci mogą pojechać po śladach Karola Wojtyły, ewentualnie kardynała Wyszyńskiego. Swoją drogą jeszcze niedawno myślałem, że z tym drugim to ministerstwo żarty sobie robi. Dalej zaproponowano coś w rodzaju wyprawy po tropach czynu narodowego oraz, na osłodę, nauki polskiej. Nauczycielka dała do zrozumienia, że gra się tak jak przeciwnik pozwala i coś z tego ustrugają, aby dzieci były zadowolone. Może po prostu pójdą na lody pod pomnik Papieża Polaka? Wygląda na to, że ostoją jakieś namiastki świeckości szkoły są nauczyciele, zmuszeni jednak do instytucjonalnego kompromisu, który okaże się kruchy. Wychowujemy w domu dwóch młodszych nastolatków. Obaj nie uczęszczają na religię, co jest naszym, ale przede wszystkim ich wyborem. Ten wybór spotyka się z coraz wyraźniejszym oporem ze strony ministerstwa, a także, jak sądzę, niepowtarzalnej pani kurator oświaty w Małopolsce. Nazwijmy sprawę po imieniu. Świecka szkoła publiczna w Polsce to fikcja.

Komentarze Ukryj komentarze

z adresu www
Komentarze są aktualnie ukryte.
Momencik, trwa ładowanie komentarzy…