Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Cascabel

13 / 19
Cascabel

[demot] @meatgun Zawsze będzie to czyn o dużej szkodliwości społecznej, bo wiąże się z przemocą - psychiczną i fizyczną. Choćbym spała wcześniej z tysiącem facetów, to jeżeli podjęłabym taką decyzję - miałabym nad tym kontrolę. Chociażby nad faktem zabezpieczania się przed ciążą i chorobami. To, że ktoś na co dzień pływa z rekinami nie znaczy, że możesz go tak po prostu wepchnąć go do ich basenu. To, że ktoś skacze ze spadochronem - nie znaczy, że możesz wypchnąć go z samolotu.

19 / 23
Cascabel

[demot] @meatgun Potrafią pójść z mężczyzną, który jest dla nich atrakcyjny, pociągający, który w jakiś sposób je urzekł. Analogicznie, wielu mężczyzn pójdzie do hotelu z atrakcyjną dziewczyną, którą widzi pierwszy raz. Niewielu natomiast pójdzie z taką, która go w ogóle nie pociąga i wydaje mu się nieatrakcyjna. Jeżeli taka dziewczyna będzie się do niego dobierać wbrew jego woli - to też jest gwałt.

15 / 21
Cascabel

[demot] @meatgun Skąd stwierdzenie, że rzucają na prawo i lewo? Znasz tą konkretną dziewczynę?

1 / 1
Cascabel

[demot] @SDMarit W życiu bym nie połączyła faktu kupowania alkoholu z pogrzebem i to samo może być w przypadku wymienionej przez ciebie kasjerki. W wielu domach przy okazjach takich jak: chrzciny, komunia, pogrzeb, a nawet Boże Narodzenie i Wielkanoc alkohol na stole nie ma prawa się pojawić.

19 / 27
Cascabel

[demot] @meatgun Czy leżący obok śmietnika pełen portfel ze wszystkimi dokumentami jest mieniem porzuconym, czy raczej rzeczą zgubioną, której znalezienie należy zgłosić na policję? Poza tym: czy leżący obok śmietnika mężczyzna po zawale serca też będzie dla ciebie "mieniem porzuconym"? Albo dziewczyna, która po prostu zasłabła? Bo mi się wydawało, że jak ktoś jest nieprzytomny - to wzywa się karetkę, niezależnie od tego jaką ilość alkoholu wcześniej spożył.

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 28 stycznia 2017 o 9:53

-1 / 1
Cascabel

[demot] @worm Podobny tekst można napisać odnośnie fantazji kulinarnej i oglądania jej programów :) Naprawdę, są tacy, którzy z nich gotują.

13 / 27
Cascabel

[demot] @mareczek00713 Czy to, że pięć dolarów leży na stole i je widzisz znaczy, że możesz je sobie wziąć i nie będzie to kradzież?

4 / 4
Cascabel

[demot] Bez problemu, za pierwszym razem i pierwszym podejściem udaje mi się zakładać konto na każdej stronie, na której próbuję (gmail, deviantart, jakieś gry...). Czyżbym była wyjątkowa?

-1 / 1
Cascabel

[demot] @UczmySieBiologii Jakby wszystkie kobiety szybko się w miarę orientowały, to twój argument byłby idealny. Co prawda, wiem że wiele na początku ciąży naturalnie odrzuca od papierosów i alkoholu.

-1 / 1
Cascabel

[demot] @Livanir Ew. uznałabym że w takim stopniu nienawidzi dziecka, że jest jej to obojętne. Albo że chce się go pozbyć w cholerę - bardziej jej zależy na sobie niż na dziecku. Wychodzi z założenia że to jej ciało i może je dowolnie sobie je niszczyć. Poza tym, należałoby dodać jedną rzecz: wiele kobiet nie będzie paliło, piło itp w czasie ciąży od momentu, gdy jest tej ciąży świadome. Czy to, że kobieta o niej nie wiedziała i zaszkodziła dziecku jest karalne, czy nie?

5 / 5
Cascabel

[demot] @WychowanyNaWsiNiestety We wsi się gada - to normalne. Ale to ksiądz dostał ochrzan od swoich wierzących, gdy zaczął gadać na tą "ateistkę, satanistkę, co się nawet nie przeżegna", na tyle intensywny że zaczął odpowiadać na standardowe dzień dobry, gdy przejeżdżałam obok kościoła na rowerze. Dlaczego? Bo w tamtej wsi znają mnie od dziecka jako miłą dziewczynę, nigdy nie wyrządziłam nikomu krzywdy... Dziwne, prawda? Ostracyzm się pojawia z reguły wtedy gdy dana osoba ma coś jeszcze za uszami...

3 / 3
Cascabel

[demot] @Aemilius Z drugiej strony - zależy do którego aspektu swojego zawodu. Są tacy, którzy dobrze radzą sobie z nauczaniem i dyscypliną w czasie lekcji, ale na wychowawców ani trochę się nie nadają. Są tacy, u których sytuacja jest odwrotna.

0 / 8
Cascabel

[demot] @Lomion A nie pomyślałeś, że mogła się nie starać szczególnie o kosmetyki - mogła je po prostu mieć? Wcześniej żyła normalnie. To nie jest taka rzecz, która kończy się szybko - szczególnie jeżeli chodzi o cienie do oczu i tym podobne rzeczy. Kiedyś usłyszałam fajne zdanie: traktuj makijaż na broń, która nie pozwoli ci się rozpłakać. Poza tym: ludzie w takich warunkach chwytają się każdego możliwego okruchu normalności. Nie, nie przeszkadzają w strzelaniu z broni, a przynajmniej z pistoletu i z wiatrówki.

3 / 3
Cascabel

[demot] Odniosę się do sformułowania "są tego uczeni na studiach". Robię dwie specjalizacje - między innymi pedagogiczną, w zeszłym roku obcięto ilość godzin na zajęcia mające nas przygotować do praktyk, pełnienia roli wychowawcy - o połowę. Na problem kozła ofiarnego w toku moich studiów poświęcono: półtorej godziny zajęć oraz kilka zdań w trakcie zajęć (też półtora godzinnych) odnośnie integracji. W takim czasie człowiek nie zdobędzie wszelkich kompetencji by ogrywać rolę wychowawcy - te się nabiera z czasem w nauczaniu. A patrząc na szkołę zza biurka nauczyciela: bardzo trudno jest odróżnić sytuację w której uczeń sam się izoluje od takiej, w której klasa go izoluje - często drugie wynika z pierwszego. To wymaga długiego i bliskiego kontaktu z klasą - na co nauczyciel nie ma czasu pracując, budowanie zaufania uczniów trwa dość długo, a bardzo łatwo jest też podważyć jego autorytet, szczególnie jeżeli w grę wchodzą rodzice. Problemem jest to, że w wypadkach znęcania się nad uczniami wiele osób jest winnych: winni są rodzice, bo to oni powinni dostrzec że z dzieckiem dzieje się coś nie tak i zgłosić to nauczycielowi, winni są uczniowie, którzy nie sygnalizują tego w żaden sposób, winni są nauczyciele, którzy nie mają czasu, winny jest klimat szkoły, winna jest dyrekcja, winny jest system kładący nacisk na takie, a nie na inne rzeczy.

6 / 6
Cascabel

[demot] @kibic777 Niestety, mówisz prawdę. Puszczą ci film o znęcaniu się nad uczniami, powiedzą w jakich wypadkach dzwonić na policję i kiedy wzywać policję. Powiedzą coś o koźle ofiarnym - jak rozpoznać, że nie wolno zwiększać jeszcze bardziej jego dystansu z klasą, że powinno mu się zlecać zadania, które pozwolą mu się wykazać i zbudować jego pozycję w klasie. Ale wyniki - to na dwoje babka wróżyła.

-2 / 8
Cascabel

[demot] @Malinator I co z tego? Nałożenie makijażu to zaledwie pięć minut. Jeżeli chodzi o paznokcie - to też nie zajmuje czasu, ani nie przeszkadza, a nawet pomaga (jakoś zawsze miałam długie, ładne paznokcie na żaglowcu, przy wybieraniu lin itd, a normalnie co chwilę mi się łamią...).

0 / 2
Cascabel

[demot] @ChasingCars Wymieniasz jeden... Miałam okazję podglądać radę pedagogiczną, podczas której jasno powiedziano: kasy brak, wszystko co pozalekcyjne - jest charytatywne. Znajomy nauczyciel płatne ma tylko zajęcia na świetlicy - te dla starszych dzieciaków za darmo. Co do wycieczek: to zależy od klasy. I też, nie zawsze opiekun jedzie za darmo. Widać że ci się poszczęściło, skoro nie spędzałeś całej nocy na pogotowiu bo dziewczynka złamała rękę, nie jechałeś do sąsiedniego miasta na zdjęcie, bo pracownia rendgenowska zamknięta i tym podobne rzeczy, które się zdarzają...

3 / 3
Cascabel

[demot] @rafik54321 Tylko jedną? Nie omawiałeś lektury całą klasą? Nie przygotowywałeś prezentacji? Projektów? Plakatów? Nie rozwiązywałeś zadań? Poza tym mówiąc, że jedyna metoda to wykład: pamiętaj, że prowadzenie lekcji w taki sposób niekoniecznie jest zależne od nauczyciela. Miałam we wrześniu praktyki - zużyłam dwie ryzy papieru i ponad jeden tusz by przygotować dla uczniów ciekawe ćwiczenia, a nie mogłam ich odbić w szkole, bo ksero było zepsute przez trzy z czterech tygodni, które tam spędziłam. Nauczycielka od chemii w gimnazjum musiała pożyczać odczynniki z innej szkoły w której uczyła, bo tamta miała lepiej dofinansowaną pracownię chemiczną. Jeżeli chodzi o pokazy podczas lekcji fizyki - było nieco sprzętu odziedziczonego po technikum, które poprzednio było w budynku szkoły. W większości zepsutego sprzętu, ale by kupić nowy - szkoła pieniędzy nie miała. Obecnie problemem jest nawet kupienie uczniom ćwiczeń, więc możliwości ograniczają się jeszcze bardziej. W tym roku w moim mieście jest fajny projekt nauki programowania. Jak szkoła się zgłasza do niego to dostaje materiały, programy, nauczyciel idzie na szkolenia, ciekawe konkursy dla uczniów... jeden mały problem. Wymagania sprzętowe - na windowsie 98 nie pójdzie, a urząd nie przewidział wymiany komputerów na najbliższe lata. W końcu rok temu trzeba było stworzyć miejsca w przedszkolach dla sześciolatków. W tym roku - szkoła także może o tym tylko pomarzyć. Wyjście ze szkoły? Jeden nauczyciel przypada na 15 uczniów, a klasy liczą ponad 20 osób - potrzebujesz przynajmniej dwóch. Jak poprowadzić ciekawe zajęcia z muzyki, jak kierownik obiektu mówi o tym, że nie ma funduszy na nastrojenie pianina? A zajęcia artystyczne? Jak zmotywować uczniów, by przynosili na nie materiały? Jak zorganizować ciekawą lekcję, gdy przygotowane będą dwie osoby? Dla nauczyciela też nie jest to przyjemna metoda, ale w obliczu tych wszystkich problemów - często okazuje się, że nie ma innego wyboru. I tak oto, pewnego pięknego dnia trafiają do szkoły młodzi nauczyciele z głową pełną pomysłów, nowych metod aktywizujących uczniów, pomysłów, projektów, a potem trafiają na ścianę. Uczniów, którym się nie chce, którzy zapominają. Zakazów i nakazów z kuratorium. Brakiem sprzętowym, niedofinansowaniem. Wielkim stosem dokumentacji.

1 / 3
Cascabel

[demot] @ChasingCars Masz w rodzinie nauczycieli i uważasz wycieczki szkolne za nagrody dla nauczycieli? W życiu też nie słyszałam o premiach za konkursy, albo kółka zainteresowania - o jakiś niesamowicie dofinansowanych szkołach mówisz.. W sumie - patrząc na to że każdy z wymienionych przez ciebie nauczycieli uczy tylko i wyłącznie jednego przedmiotu i tylko w jednej szkole by mieć etat, każe mi wątpić w twoje słowa...

3 / 3
Cascabel

[demot] @rafik54321 Może dlatego, że nie ma uniwersalnej metody jak się uczyć, bo dla każdego jest to rzecz indywidualna? Sam musisz wypracować swój styl, a to zajmuje lata - lata lepszych i gorszych ocen. Jednym pomaga robienie notatek, innym przeszkadza. Jedni w końcu dojdą do tego, że dat się mogą uczyć z pomocą fiszek, inni wykorzystają mnemotechniki, jeszcze inni po prostu je zapamiętają. Jedni tworzą diagramy i drzewka, inni po prostu czytają podręcznik, a jeszcze innym - wystarcza, że słuchali na zajęciach, coś tam zapisali, a potem przejrzą zeszyt. Jedni robią zadania od najprostszych do najtrudniejszych, inni od najtrudniejszych do najprostszych, jedni od początku do końca, inni od końca do początku (pamiętam, jak nauczycielka fizyki była bardzo rozbawiona tym, że żeby dojść do wzoru wychodziłam od tego w jakiej jednostce powinien być podany wynik i przekształcałam go tak długo, aż otrzymałam dane początkowe, by później obliczyć zadanie. Podobnie jak przy poleceniu na polskim "napisz plan, a potem na jego podstawie pracę", to pisałam pracę a na końcu byłam w stanie napisać plan tego, co już napisałam nie kierując się żadnym planem - bo tak mi było łatwiej).

1 / 1
Cascabel

[demot] @Adam9344 Już odpowiadam: tak, znam nauczycieli, co mają wypasione chaty, ale nie znam par nauczycielskich, które by na nie było stać. Podobnie jak wypasione samochody - pojawiają się, ale nie w parach nauczycielskich. Skąd? Ludzie to nie samotne wyspy. Współmałżonkowie zarabiają dużo lepiej od nich.Znam też nauczycielkę, która kupiła małe mieszkanko na kredyt - wspólnie ze swoją matką. Zgadza się, jest problem z leceniem z materiałem: za to jednak nie powinieneś dziękować nauczycielem, tylko ministerstwo - nauczyciel musi pędzić, bo podstawa programowa go goni. Jak często natomiast udało ci się podejść do nauczyciela po lekcji, albo pojawić się na jego konsultacjach?

1 / 1
Cascabel

[demot] @rafik54321 Klasówki z zewnątrz to też nie dobry pomysł - wielu nauczycielom obniżasz pensję dlatego, że dziecko było chore i nie nadrobiło materiału, dlatego że zajęcia mu przepadły, bo klasa poszła do kina... Poza tym: zewnętrzne klasówki nie byłyby motywujące dla uczniów zdolnych, a zupełnie demotywujące dla tych niezdolnych, bądź niezainteresowanym danym przedmiotem. Nie pozwoliłoby to też na rozwijanie zagadnień szczególnie interesujących uczniów (tak, jak to bywa w przypadku lekcji drugiego języka - często w tym przypadku uczniów nie obchodzi gramatyka, nie obchodzi rozbudowane słownictwo czy pisanie wypracowań, bo matury z tego języka nie zdają. Jeżeli coś ich interesuje - to komunikacja w sytuacjach codziennych. Wtedy nauczyciel może położyć nacisk właśnie na komunikację, co przy zewnętrznych testach jest niemożliwe do sprawdzenia). Poza tym: nauczycielkę od biologii też miałam genialną, która potrafiła uczyć - a motywowała do tego uczniów bardzo niskimi stopniami na początku szkoły. Przyzwyczajała nas do swoich wymagań, do tego stopnia, że tak jak większość na początku pierwszego roku miała dwóje, tak na koniec ostatniej klasy - większość miała czwórki-piątki. Dlaczego? Bo wynieśliśmy z lekcji z nią dwie najważniejsze umiejętności, jakie trzeba posiąść w szkole: jak odpowiadać konkretnie na zadane pytania i jak się skutecznie uczyć.

47 / 47
Cascabel

[demot] @rafik54321 Jeżeli by tak było, to wielu nauczycielom powinno się znacznie obniżyć pensję, a wielu innym - podnieść przynajmniej 10krotnie.

« poprzednia 1 2184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194246 247 następna »