Jakie było wasze najgorsze spotkanie z madką? (Część druga) Internauci chętnie odpowiedzieli na to pytanie (13 obrazków)

Kierując autem jechałem przez miasto. Przy przejściu dla pieszych dziecko wybiegło na pasy bez patrzenia, za nią matka która spojrzała się dopiero na pasach, że nadjeżdżam i szybko zgarnęła córkę. Dziecko puszczone samopas, ale jej mina sugerowała, że wina leży po mojej stronie. Wyglądała jakby chciała mnie zadrapać na śmierć tymi swoimi pazurami

Byłam po badaniu krzywej cukrowej pod koniec 2 trymestru ciąży. Kto to przechodził, to wie, że nie jest to nic przyjemnego (przyjeżdża się na czczo około 8-10, zależy na jaką godzinę się trafi w labie, pije się ulep cukrowy i czeka godzinę na pobranie krwi. Potem 2 raz pije się ten ulep i po kolejnej godzinie znów badanie krwi). Nie dość, że chciało mi się zwrócić zawartość żołądka po tym czasie spędzonym na piciu czystego cukru, to jeszcze byłam bez śniadania. Wyszłam z przychodni i chciałam kupić sobie jakąkolwiek rzecz do jedzenia w Biedronce obok. Wchodzę, biorę 1 rzecz, idę do kasy, brzuch już duży, ja ledwo na nogach i staję za babką z 2 dzieci i pełnym koszykiem. Nie wymagam nigdy żeby mnie w sklepach przepuszczali, dlatego wyciągnęłam telefon i coś w nim grzebię czekając cierpliwie, kiedy nagle słyszę przed sobą głośny bełkot owej madki, że „no one wszystkie z brzuchem latają i myślą że coś im się należy, a w kolejkę się wpychają jak święte krowy”. Czaicie? Stałam nie odzywając się za babką z 2 dzieci, która miała pretensje, że stoję za nią i czekam będąc w 1szej ciąży

"Znajoma" utworzyła zbiórkę na prezent dla młodszego, zdrowego partnera, żeby pojechał sobie na jakiś koncert i usilnie przekonywała do wpłat. Bombelki były powodem, dla którego żadne z nich nie mogło na to zarobić

Pracuję w ochronie w galerii sztuki Co tam Madki z bombelkami wyprawiają to można całą książkę napisać.
Biegają, drą japy, wszystko dotykają, próbują słuchawki od multimediów urywać. Wchodzi madka z bombelkami na salę wystawową i natychmiast karmi kaszojada a na zwróconą uwagę reaguje agresją.
Jedna się do mnie przywaliła że toalety dla zwiedzających są tylko na parterze.
Inna dla odmiany była urażona że musiała rowerek purchlaka w szatni zostawić.
To tylko kilka przykładów.
Ale dużo jest naprawdę fajnych dzieciaków które miło wspominam.
Na początku mojej pracy tutaj w czwartek kiedy nasza galeria ma dzień darmowy przyszła pani z dwoma chłopcami w wieku 8-9 lat i ok 5-6 lat.
Grzecznie oglądali, nie hałasowali a jak wychodzili to starszy powiedział: zazdroszczę pani że może pani te piękne rzeczy codziennie oglądać

Przedszkole. Kartka o wycieczce do teatru wisiała od 3 tygodni. Info na niej do kiedy zapisy i opłata pogrubionym drukiem. No ale po co czytać informacje na drzwiach w samym wejściu. Lepiej mieć pretensje, że nikt o tym na Messenger nie napisał i bombelek nie pojechał jako jedyny na wycieczkę

Pracowałam w żłobku i jedna madka dosłownie przychodziła do mnie z rozkładem godzinowym kiedy jej synek ma jeść i spać

Może nie najgorsze, ale wczoraj w pracy jakaś maDka, albo już baPcia spruła się do mnie, że robimy za małe kółka oprowadzając dzieci na konikach, że ledwo dziecko wsiądzie i zaraz musi zsiadać i że kiedyś po całym placu się chodziło (nie przypominam sobie). Nie obchodzi ją widocznie to, że to tylko oprowadzanka, że dzieci jest dużo, konie to też nie maszyny, my również i przede wszystkim to ja z szefem decyduje jak duże ma być kółko, a nie jakaś baba z zewnątrz. Niech sobie wykupi indywidualną jazdę za pieniądze, nie za darmo to będę jej bombelka prowadzać i po całym placu. Z natury jestem pyskolicha, ale było za dużo ludzi i dzieci i nie chciałam się uruchomić, zresztą ameba i tak by nie zrozumiała, bo liczą się tylko bombelki, a nie inni i zwierzęta
Komentarze
Pokaż komentarze