Internauci dzielą się najbardziej januszowymi tekstami, jakie usłyszeli w sklepie (20 obrazków)
Kiedyś, gdy pracowałam na kasie i nosiłam mocno „wściekłe” czerwone włosy (nie były tak często widywane jak teraz), dociekliwy klient w kolejce zapytał: - A dlaczego to takie te... czerwone włosy??? A ja bez namysłu wypaliłam: - Bo odciągają uwagę od dupy. Cała kolejka w śmiech
Kiedyś dorabiałem na kasie, przyszła do mnie pani i kupowała damskie majtki, ale kod na tych majtkach był wewnątrz i szukałem tego kodu, a pani na to: - Myślałam, że pan będzie przymierzał
Nie mając „żółtych” do wydania, zapytałam, czy mogłoby być bez grosza, na to klient odpowiedział: - Nooo tak, tu grosz, tam grosz i dniówka się uzbiera
W mojej pierwszej pracy klienci podawali mi: „numer pesla”, posiadali kartę „Majstercard” lub „playback” (payback) oraz brali udział w promocjach z „tabloidem” (tabletem)
Mąż kiedyś przyszedł do mnie na zakupy. A kobiety przebierają i przebierają w tym mięsie, jak w szmateksie. Jedna mnie pyta: - A SKĄD to mięso....? A mój mąż, już niecierpliwy, mówi: - Pani, to modyfikowane genetycznie, ja bym w życiu tego nie brał, pieron wie, czy z Chin czy SKĄD. I tak szybko się rozeszły, że nie wiem kiedy. A mąż wziął to mięsko
Dla mnie najlepszym tekstem było: - Przepraszam, a te jagodzianki z czym są?
- Poproszę 5 danonków (czyt. Rybki Neony) - Jest Fiskars? (czyt. Karma friskies) - Wezmę tę wolierę, jak pani dorzuci mi karmę dla papugi w gratisie . Ja na to: - Nie, nie dorzucę. - To ja poproszę tę wolierę
Komentarze Ukryj komentarze