Najdziwniejsze wymówki, które usłyszeli nauczyciele od spóźnialskich Wszystkie z nich okazały się prawdą (14 obrazków)

Uczeń powiedział mi, że zatrzymali go gliniarze bo jechał "wężykiem" na swoim rowerze i myśleli, że jest pijany
Okazało się, że omijał ślimaki

Przyszedł na drugą lekcję i powiedział, że musiał poczekać, aż krowa się ocieli

Koza sąsiada uciekła z szopki i poszła za nim na przystanek. Próbowała wejść do autobusu.
Zrozpaczony uczeń odprowadził ją do domu sąsiada a do szkoły odwiózł go tata

W moim rodzinnym mieście, jeśli wszedłeś gdziekolwiek spóźniony i powiedziałeś: „Przepraszam, pociąg zbożowy”, nigdy nikt tego nie kwestionował. Kilka razy dziennie, przez środek miasta jechał sakramencko długi pociąg towarowy i nie dało się przejść przez tory

Spóźniłem się do szkoły, bo na środku drogi stało dzikie stado kur. Powiedziałem o tym nauczycielce, tłumacząc się ze spóźnienia a ona usprawiedliwiła mnie mówiąc: "Ta banda to cholerne dupki. Kiedyś otoczyły mnie na parkingu i nie pozwoliły wyjść z samochodu"

Uczeń zaspał na szkolny mecz piłki nożnej, bo jego tłuściutki pies zasnął na telefonie i stłumił dźwięk budzika

Nasz imprezowy kolega napisał do nauczyciela, że spóźni się na egzamin bo "złapał gumę". Nauczyciel wiedząc, jaki z niego leser, odpisał mu, żeby przyniósł koło jako dowód.
W środku egzaminu, zziajany kolega wszedł na salę taszcząc uszkodzone koło
Komentarze
Pokaż komentarze