Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…
 – Opowiada Andrzej Ramlau, operator: zaczęło się dobrze, zrobiliśmy pierwszy, drugi dubel. Przy kolejnym patrzę w kamerę i widzę: Janeczek nadjeżdża, Kowalski wybiega, a w perspektywie drogi, która powinna być pusta, wychodzi zaprzyjaźniony z nami sołtys Dobrzykowic z rowerem, nawalony jak stodoła, i idzie w naszą stronę. Stop, przerywamy ujęcie, wszyscy krzyczą, żeby sołtys się schował. Sołtys wchodzi w jakąś bramę, robimy kolejne ujęcie. Patrzę w kamerę: koń jedzie, Kowalski wybiega, a w tle wychodzi z bramy nawalony sołtys z rowerem i idzie w naszą stronę, machając radośnie. Stop, przerywamy. I tak ze trzy razy. W tej sytuacji kierownik planu mówi: Wy sobie idźcie coś zjeść, a ja pójdę tam i przypilnuję sołtysa, żeby już nie wyszedł. Minęło pół godziny, zjedliśmy zupkę, sołtysa nie widać, szykujemy się do ujęcia. Patrzę w kamerę: Witia jedzie na koniu, Kowalski wybiega, a w tle… wychodzi nawalony jak stodoła kierownik planu. Z rowerem.

Komentarze Ukryj komentarze

z adresu www
Komentarze są aktualnie ukryte.
Momencik, trwa ładowanie komentarzy…