Firmowe imprezy świąteczne są nieprzewidywalne, a te okazały się totalną katastrofą (15 obrazków)
Mąż wybierał się na świąteczne spotkanie w pracy. Dla żartu napisałam mu markerem na klatce piersiowej: „To mój mąż. Jeśli go dotkniesz, pożałujesz”. Wrócił do domu nad ranem kompletnie pijany. Kładąc go do łóżka zdjęłam mu koszulę i zobaczyłam na jego plecach odpowiedź, też napisaną markerem: „Alex tańczył na stole! Sam!”

Na świątecznym przyjęciu składkowym przyłapaliśmy jednego z pracowników na chowaniu kawałków mięsa i sera do kieszeni. Zyskał ksywkę „Kiełbasiany Rabuś”

Kiedy przypadało firmowe spotkanie świąteczne, miałem grypę, więc oczywiście zostałem w domu. Rok później nie zostałem zaproszony na imprezę, bo „ostatnio nawet nie raczyłem przyjść”. Powiedziałem paru osobom, że „trudno, nie pójdę, i tak nie chcę być gdzieś, gdzie nie jestem mile widziany”. To była mała firma i wieść szybko się rozeszła. Wszyscy stwierdzili, że albo każdy jest zaproszony, albo nikt nie idzie. Okazało się, że naprawdę nikt nie przyszedł na przyjęcie. Na kogo kierownictwo zrzuciło winę? Oczywiście na mnie

Szef moich rodziców poprosił wszystkich pracowników o napisanie listu do Świętego Mikołaja. Miesiąc później, przebrany za Mikołaja podczas firmowego przyjęcia świątecznego, głośno odczytał listy i spełnił wszystkie życzenia. Na swój sposób. Mój tata prosił o zdrowie, więc szef podszedł do niego, poklepał go po ramieniu i powiedział: „Dużo zdrowia!”. Pracownica działu księgowości chciała spędzić święta w miejscu, gdzie jest morze i piasek. Dostała duże zdjęcie plaży. Najzabawniejszy okazał się list pracownika magazynu. Prosił o dużo pieniędzy. Szef wręczył mu kopertę z kuponem na loterię

Zawsze urządzamy konkurs, którego zwycięzca dostaje 500 dolarów. Parę lat temu była to gra matematyczna, podczas której miało się 10 sekund na udzielenie odpowiedzi. Stanęliśmy w okręgu i każdy odpowiadał po kolei. Kiedy zostały dwie osoby z jakichś 20, przyszła kolej na mnie. Zaraz po tym, jak odpowiedziałem prawidłowo, mój szef użył brzęczka i powiedział „Za późno!”. Byłem dość wstawiony, no i chodziło o 500 dolców, więc się zdenerwowałem. Zacząłem się wściekać przed szefem i jego rodziną, a potem wybiegłem, przeklinając i wrzeszcząc. Ogólnie ludzie raczej już o tym zapomnieli, ale żona i brat szefa nadal mnie nie cierpią. To jedno z tych wspomnień, na myśl o których zawsze będę się wzdrygać

W pierwszej połowie grudnia, jakieś dwa tygodnie przed ustawieniem w biurze choinki, kierownictwo przygotowało podstawę drzewka. Śnieg został odpowiednio zgarnięty spychaczem. Przez te dwa tygodnie jak małe dziecko rozmyślałem o tym, jak wielka będzie choinka. Oto efekt końcowy

Jeśli chodzi o szeroko pojętą rozrywkę, imprezy, kluby itd., widziałam w życiu naprawdę wiele. Ale największe wrażenie zrobiła na mnie 60-letnia koleżanka podczas imprezy świątecznej, która dołączyła do bójki tanecznej z dwoma młodymi facetami, tańczyła breakdance, a na koniec zrobiła szpagat

Komentarze
Pokaż komentarze