Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 21 takich demotywatorów

Naśladuje ubogiego cieślę jeżdżąc najnowszym samochodem. Wzywa do ubóstwa a na plebanii ma marmury. Nie zna się na niczym, a wypowiada się na każdy temat – I jeszcze mu za to płacą GI070131436382100STO ZEOTYCH83STO ZŁOTYCH100NAROBANKOLSKI03144200ISTENCIE ZEOTYCHPOLSKI5050DZIESIĄT ZŁOTYCHNARODOWY10DZIESIĘĆ ZŁOTYCH100STO ZEOTYCH100
 –  ΤΑΤΟ,A Z CZÉGOSIĘ ROBIPOMNIKI?COD7PamDDD( داBzzz803222>2CHAŁABOHATEROMA TEN?RÓZNIE.ZALEZY ODBOHATERA... MARMUR,BRĄZ... NAWETTENJEST Z...G...mario10BzzzzZŁOTO...FACEBOOK.COM/MARIO.NIEPOWAZNIE
Rzeźbione w marmurze! –  RailroadLangNOENTIONavatheteSTATES"""E
 –  NO
 – (To małe żółte to koparka)
0:09
 –
0:20
 –
 –
Koronkowa chusta mistrzowsko wyrzeźbiona w marmurowym posągu księcia Montausier, Charlesa de Sainte-Maure przez Ludwika Filipa Mouchy'ego w 1781 roku –
Poduszki z marmuru – Muszą być bardzo wygodne
0:20
Przezroczysty marmur –  Maryja w Całunie, rzeźba w marmurze autorstwa Giovanniego Strazzy 1818-1875
Rzeźba Francesco Queirolo - "Il Disinganno" ("Uwolnienie od oszustwa").Wykonana z jednej bryły marmuru. –
Giuliano Finelli, popiersie Marii Duglioli Barberini, 1626. Rzeźbione w marmurze! –
 –  Nieswiety Mikołaj@NieswietyM#ztwoichpodatkówToaleta publiczna z marmuru.Koszt 300 tys zl.( Mysie ze powstało juz kilkanowych, takich samych)Zbudowali miejską toaletę za 300 tys. zł,ale trudno ją znaleźć£> bielskobiala.wyborcza.pl
Muzeum koni w Chinach z żywymi eksponatami –
Stworzył ją z jednego bloku marmuru. Żaden z asystentów nie podjął się pomocy podczas procesu jej tworzenia, z obawy o zniszczenie majestatycznej pracy mistrza. 7 lat- tyle zajęło mu stworzenie tego dzieła –
Widlak by nas tylko spowalniał –
Podłoga w stajni wykonana z marmuru – Heilan Horse Culture Museum w Chinach

Zostaniesz zapamiętany za to, co zrobiłeś, a nie co powiedziałeś

Zostaniesz zapamiętany za to, co zrobiłeś, a nie co powiedziałeś – Lekcja, którą każdy powinien znać Pewnego razu robiłam zakupy w sklepie spożywczym. Kiedy stałam przy stoisku z warzywami i pakowałam do siatki ziemniaki, zobaczyłam kilkuletniego chłopca. Spojrzałam na niego, a on cały czas wpatrywał się w świeży, zielony groszek. Był bardzo szczupły i drobnej budowy. Widać, że niezbyt bogaty, trochę zaniedbany, ale czysty i schludny. Miałam już wyjść ze sklepu, ale też nabrałam ochoty na groszek. Podeszłam bliżej i wtedy usłyszałam rozmowę chłopca ze sprzedawcą, Panem Millerem. Pan Miller zaczął rozmowę z dzieckiem: -„Cześć Barry, jak się dzisiaj masz?" -„Dobrze, proszę pana". -„A jak twoja mama?" -„Dziękuję, z dnia na dzień coraz lepiej". -„A mogę w czymś ci pomóc?" -„Nie, dziękuję. Tylko podziwiam groszek". -„Chciałbyś trochę?" -„Nie, nie mam czym zapłacić". -„A może byśmy czymś pohandlowali?" -„Wszystko co mam, to mój cenny marmur". -„A możesz mi go pokazać?" Chłopiec wyjął jakiś niebieskawo zabarwiony kamień. Pokazał go Panu Millerowi. Ten pokiwał głową i powiedział, że akurat teraz potrzebuje czerwonych. Barry odpowiedział: -„O, mam czerwony w domu:" -„W takim razie, weź trochę groszku do domu, a jak wrócisz, przyniesiesz mi ten czerwony". Potem, kiedy chłopiec już wyszedł, Pani Miller, żona właściciela sklepu, podeszła do mnie i powiedziała, że Barry to jeden z trzech takich biednych chłopców z okolicy. Pan Miller handluje z nimi za malutkie kawałki marmuru, kamieni i daje im trochę owoców lub warzyw. Wychodziłam ze sklepu uśmiechając się. Byłam pod wrażeniem, jak wielkim i dobrodusznym człowiekiem jest Pan Miller. Kilka lat później, kiedy powróciłam do rodzinnego miasta, dowiedziałam się, że Pan Miller zmarł. Akurat tego dnia odbywał się jego pogrzeb, na który wybrałam się z przyjaciółmi z okolicy. W pierwszej linii, obok pani Miller, stało trzech młodych mężczyzn. Każdy uśmiechał się do Pani Miller, wspierał ją, podtrzymywał na duchu. Widać było, że są ze sobą związani. Potem i ja podeszłam do Pani Miller, która rozpoznała mnie i z którą zamieniłam kilka słów. Pani Miller powiedziała, że towarzyszący jej mężczyźni to ci trzej chłopcy ze sklepu, którzy handlowali z jej mężem. -„Teraz spłacają swój dług - pomagają mi, opiekują się mną, nie zostałam sama po śmierci męża. Zawsze mogę na nich liczyć". Po rozmowie z Panią Miller przemyślałam sobie wiele. Zostajemy zapamiętani nie za słowa, ale za czyn. Pan Miller był cudownym człowiekiem i właśnie dlatego będzie na długo gościł w sercach wielu osób, a zwłaszcza tych trzech chłopców. Dzisiaj chciałabym Ci życzyć małych cudów każdego dnia: - świeżego kubka kawy, który ktoś ci zrobi - niespodziewanego telefonu od przyjaciela - zielonych świateł w drodze do pracy - najszybszej kolejki w sklepie spożywczym - twojej ulubionej piosenki w radio. Wszystkiego dobrego
Aż się nie chce wierzyć – że całe to wrażenie zmysłowości, zwiewności i przejrzystości powstało... z marmuru!