Jakie było wasze najgorsze spotkanie z madką? Internauci chętnie odpowiedzieli na to pytanie (14 obrazków)

Parę dni temu moja mama zmarła w szpitalu, w ostatniej dobie jej życia siedziałam u niej 14h i jak już wyszłam na przystanek, siedziałam na ławce, zmęczona, rozemocjowana, zapłakana a jakaś madka podjechała ze swoim ok 3-letnim bombelkiem w wózku spacerówce, mały miał rączkę w gipsie... Wysadziła go z wózka i kazała mi wstać bo on nie ma gdzie usiąść ...

Moja (już była) znajoma chciała, żebym odstąpiła jej mieszkanie a sobie wynajęła droższe, bo mnie stać a ona jest potrzebująca

To nie mi się przytrafiło ale facetowi siedzącemu przede mną w samolocie. Madka z waflokruchem przyszła i mówi że chce żeby Brajanusz usiadł przy oknie wiec niech się Pan przesunie. Facet że on to miejsce wykupił i się nie przesunie. Karyna zrobiła dym na sto fajerek, darła się wniebogłosy, wezwała obsługę. Co ciekawe, obsługa zasugerowała że może by Pan jednak ustąpił. Tym razem facet się wkurwił i też zaczął podnosić głos. Było istne pandemonium a lot opóźniony o kolejne 40 minut bo samolot nie mógł wystartować jeśli wszyscy nie siedzą na swoich miejscach. Facet finalnie nie ustąpił

Pojechałam na jednodniowy wyjazd z madką, którą znałam od podstawówki. Każda z nas z dzieckiem, mój samochód , moja benzyna, wzięłam kanapki, napoje, ona nic, bo przecież nad morzem są smażalnie jak stwierdziła. Tylko przy smażalni spytała czy pożyczę jej na frytki dla bombelka...czyli pojechała skrajnie na krzywy ryj. Ani nie wzięła wałówki ,ani kasy. Na zwrot za paliwo nawet nie liczyłam, ale na to że zapewni sobie i swojemu purchlakowi jedzenie i picie w czasie wspólnego wyjazdu owszem. Nigdy więcej jej nigdzie nie zabrałam. Była zdziwiona bo chyba myślała że jej średnio błyskotliwe towarzystwo jest wystarczająco atrakcyjne aby ją utrzymywała cały dzień

Pracuję w handlu więc widziałam wiele....
Dzień wypłaty 500+ madka z Brajankiem, Jessica i jeszcze dwójką kaszojadów wpada na zakupy. Bateria browarów, kilka paczek fajek, tania kiełbasa , tanie smarowanie, ziemniaki , pasztetowa i chleb. Brajanek przy kasie drze się że chce lizaka. Madka się drze że nie ma pieniędzy, Jessica chce batonika. Madka że nie ma pieniędzy. Szkoda tylko że większość kasy wydała na potrzeby swoje i tateła

Jakoś rok temu robiłam zakupy w osiedlowym sklepie i czekałam w kolejce do kasy samoobsługowej. W tym sklepie kasy normalne i samoobsługowe były ułożone równolegle. Patrzę na kolejkę obok i widzę ją: madkę z 2 bąblami i kolejnym w wózku. Purchlaki krzyczą że chcą lody, ona gada przez telefon, wychodzi z kolejki, zostawia zakupy, bierze lody dla bąbelków z lodówki i wcina się do kolejki samoobsługowej ciągle gadając przez telefon, zero kontaktu ze światem, kupuje te lody i wraca do swoich purchlaków jak gdyby nigdy nic

Pracowałam kiedyś w sklepie z kosmetykami. Przyszła kobieta z dwójką dzieci, coś tam oglądali. Ta madka im powtarzała, że mają nic nie dotykać itd, więc myślałam, że ma ich pod kontrolą. Przy kasie mieliśmy wystawkę z sypkimi pigmentami, które były w takich małych słoiczkach i były odkręcone. W pewnym momencie kobieta zaczęła do mnie coś mówić, więc przestałam zwracać uwagę na dzieci i nie zauważyłam jak jej znudzone dziecko chwyciło za pędzel do makijażu i wsadziło go w słoiczek z najbardziej wściekle różowym pigmentem. Dziecko miało z 3 lata, babka zabrała mu ten pędzel i mi podała, oczywiście wszystko dookoła było uwalone, łącznie z dzieciakiem od stóp do głów. Oczywiście przepraszam nie było, a babka z najsłodszym uśmiechem spogląda raz na mnie, raz na dzieciaka i mówi do niego : Ojej, chyba teraz musisz poprosić panią, żeby Cię umyła
Bez słowa podałam jej mokrą chusteczkę i na szczęście wyszli
Komentarze
Pokaż komentarze