Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…
Kiedyś znajomy Himilsbacha zaprosił go razem z Maklakiem na weekend do swojego domu. Powiedział mamie, że przyjadą w odwiedziny sławni artyści, znani z kina i telewizji. Starsza pani była zachwycona – Zakładała, że muszą to być wspaniali, kulturalni i dystyngowani ludzie. Sobota rano. Świeci słońce. Babie lato. Okna szeroko pootwierane. Przy stole w kuchni siedzi przyjaciel Himilsbacha ze swoją mamą. Właśnie skończyli śniadanie i z niecierpliwością czekają na parę sławnych artystów. Nagle z ulicy zaczynają dobiegać czyjeś męskie ożywione głosy.- Ja ci, kurwa, mówię, że to jest tu!- Ty mi tu nie pierdol, bo to nie jest tutaj!- No co ty, kurwa!- O nareszcie! Węgiel przywieźli! – odzywa się starsza pani.- Nie, to nie węglarze. To przyjechali pan Himilsbach z panem Maklakiewiczem.Tę i inne anegdoty o ZDZISŁAWIE MAKLAKIEWICZU przeczytają Państwo w książce Ryszarda Abrahama pt. ,,Maklakiewicz. Zaczęło się od tego, że jestem brzydki...''

Komentarze

z adresu www
Komentarze są aktualnie ukryte. Jeśli chcesz je widzieć cały czas, zaloguj się,

Pokaż komentarze
Momencik, trwa ładowanie komentarzy…
 
Color format