Absolwenci sprzed lat wciąż nie mogą zrozumieć tych absurdalnych zasad, jakie obowiązywały w ich szkołach (14 obrazków)
Nie wolno nam było w ogóle mieć zarostu na twarzy — do tego stopnia, że dyrektor chodził podczas lunchu z maszynkami i kremem do golenia i robił „kontrole zarostu”. Było to absolutnie niedorzeczne. Wysyłał mnóstwo osób do łazienek, żebyśmy golili się podczas lunchu, bez względu na to, jak malutki mieliśmy zarost

W mojej szkole bardzo długi korytarz był połączonymi z innymi piętrami trzema klatkami schodowymi. Nie pozwalano nam korzystać ze środkowej, ponieważ zawsze panował tam tłok. Zakaz został jednak zniesiony, gdy zdano sobie sprawę, że przez to pozostałe dwie klatki schodowe stały się tak samo zatłoczone

Jeśli rzucałeś śnieżkami, dostawałeś jednodniowe zawieszenie. Przed pierwszym długim weekendem po opadach śniegu wszyscy rzucali się śnieżkami, aby „wywalczyć” sobie dodatkowy wolny dzień

Jeśli oddałeś lub odpowiedziałeś coś swojemu dręczycielowi, sytuację uznawano za wzajemny konflikt i nie zaliczała się już do kategorii dręczenia. Jeśli więc ktoś byłby przezywany i poniżany, ale miałby czelność się bronić, nazywając łobuzów głupimi raz czy dwa, szkoła najprawdopodobniej by nie reagowała. Poza tym wymagano, żeby uczniowie nosili bluzy z logiem szkoły, które kosztowały 50 dolarów. Jeśli miałeś na sobie inną bluzę, dostawałeś zawieszenie

Racjonowanie papieru toaletowego. Najwyraźniej w dziewczęcej toalecie w szkole średniej zużywano zbyt dużo papieru toaletowego, więc dyrektorka stała przed wejściem i rozdawała nam po kilka kwadratów jednowarstwowego papieru. Jeśli zauważyła papier toaletowy na podłodze, zmniejszano nam racje. A gdy prosiłyśmy o więcej, mówiono nam, żebyśmy z tym poczekały, aż pójdziemy do domu

Zakaz przytulania się osób tej samej płci... Naprawdę dziwna zasada. Najwyraźniej jakieś dziecko zachorowało, a jego rodzic obwiniał o to przytulanie osób tej samej płci

W szkole podstawowej zostałem wysłany do dyrektora za to, że wziąłem sobie wodę do picia poza kolejką (mieliśmy wyznaczone przystanki na picie wody i chodziliśmy korytarzem w szyku). Do dziś pamiętam, jak dyrektor zapytał ze złością: „A co by było, gdyby wszyscy zaczęli pić wodę bez pozwolenia?”. Do dziś nie znam odpowiedzi na to pytanie

Komentarze
Pokaż komentarze