Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…
- Pojechałem do Krakowa, żeby nagrywać "Opowieści Hollywoodu” - wspominał aktor Janusz Gajos. - Reżyserował to Kazio Kutz. W którąś niedzielę umówiłem się z kolegą. Nie znałem dobrze miasta, a chciałem dotrzeć do ulicy świętego Jana. Zobaczyłem dwóch takich, których określa się mianem meneli. – Dżentelmeni ci byli lekko wczorajsi. - Panowie, jak dojść na tę ulicę? - spytałem grzecznie. Wskazali drogę. Pięknie podziękowałem. I przeszedłem na drugą stronę ulicy. Nagle słyszę, że jeden z nich biegnie za mną. 
- Przepraszam, pan Gajos? - pyta lekko zdyszany. - Tak - odpowiedziałem zadowolony, że jestem popularny nawet w tym środowisku. I zaraz słyszę... "Mistrzu..." To mnie jeszcze bardziej podbechtało. Ale dalej już było tak: - Mistrzu, daj pan stówkę. Tak nas suszy.

Komentarze Ukryj komentarze

z adresu www
Komentarze są aktualnie ukryte.
Momencik, trwa ładowanie komentarzy…