Historie, które udowadniają, że praca na pokładzie samolotu nie jest łatwa (16 obrazków)
Leciałem kiedyś z wysokim gościem, którzy przez połowę lotu stał z przodu samolotu, rozciągając się, patrząc na ludzi i głośno gadając z kolegą. Ludzie chcieli przedostać się do toalety, a on wydawał się być tym zdziwiony i wciskał się w miejsce między fotelami, zamiast po ludzku usiąść na swoim miejscu. To samo powtórzyło się, gdy ktoś chciał wyjść z toalety. I tak kilka razy... Wiem, że wysokim osobom ciężko jest latać, ale chyba cały samolot miał ochotę wykrzyczeć: „Siadaj!”
Mnie denerwuje to, że ludzie pytają mnie o drogę na lotnisku. Albo gdzie jest odbiór bagażu? Wie pan, jak się dostać na autostradę? Gdzie można wynająć samochód? Z której bramki jest odlot do Chicago i czy będzie na czas? Nie wiem tego. Prawdopodobnie nawet nie jestem pewny, w jakim jestem mieście
Moja matka jest stewardessą i zawsze narzeka, że ludzie próbują ustawić na sobie plastikowe kubki i miski, w których dostają jedzenie. Te tace wsuwa się do wózka w takim samym stanie, jak się je wyciągnęło, czyli nic nie jest napakowane. Stewardessy muszą potem rozkładać te stosy misek, żeby taca się zmieściła, a to żadna przyjemność. Rozumiem, że pasażerowie mają dobre intencje, ale to nie pomaga
Moja matka jest stewardessą i zawsze narzeka, że ludzie próbują ustawić na sobie plastikowe kubki i miski, w których dostają jedzenie. Te tace wsuwa się do wózka w takim samym stanie, jak się je wyciągnęło, czyli nic nie jest napakowane. Stewardessy muszą potem rozkładać te stosy misek, żeby taca się zmieściła, a to żadna przyjemność. Rozumiem, że pasażerowie mają dobre intencje, ale to nie pomaga
Lecieliśmy z żoną w podróż poślubną na Malediwy i połowa samolotu to był pary w koszulkach „żona i mężuś” albo z jakimiś innymi gadżetami, które wyraźnie wskazywały na to, że są tuż po ślubie. Cieszę się, że tego nie zrobiliśmy. Pewnie podczas każdego lotu pokład jest pełny takich wymuszonych prób otrzymania darmowych udogodnień
Moja żona pracuje w kasie biletowej dla dużych linii lotniczych. Pewnego dnia pojawiła się spóźniona zawodniczka drużyny uniwersyteckiej i kiedy dowiedziała się, że nie może już wsiąść na pokład, zaczęła wrzeszczeć i wyzywać pracowników. Miała lecieć na zawody, które były jednocześnie kwalifikacjami do Olimpiady. Zapytacie pewnie, ile się spóźniła? Otóż zjawiła się 2 godziny po odlocie jej samolotu
Jestem pilotem dużych linii lotniczych w USA. Mam to szczęście, że od podróżujących dzielą mnie pancerne drzwi, ale i tak mam co opowiadać. Strasznie mnie denerwuje, kiedy ludzie zatrzymują mnie na terminalu i pytają o ich lot. Nie mam bazy danych na temat wszystkich kursów wszystkich przewoźników. Zapytajcie w punkcie informacji albo wygooglujcie sobie swój numer lotu
Komentarze Ukryj komentarze