Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…
Rzeczywistość jak z komedii albo raczej komedio-dramatu – Byłam dziś rano na zakupach w sklepie pewnej znanej sieci supermarketów, której nazwy tu wymieniać nie będę. Nadmienię tylko, że mają tam dodatkową promocję na godziny seniorów. Godzina 8, plan był taki, aby kupić jakieś mąki, mleko, to wszystko co już zaczęło się kończyć i aby nie latać potem co chwilę po takie cięższe rzeczy. Wchodzę i już przy wejściu widzę starowinkę, no nic, idę dalej. Ludzi ogólnie mało, spokój. Idę do nabiału i nagle zaczynam czuć się, jak na wizycie w domu starców. Jedna babcia, druga babcia, obracam się - dziadek z balkonikiem. Film z Leslie Nielsenem tu kręcą?! Ale nie, przecież nie żyje, więc to rzeczywistość, dość ponura.W zasięgu wzroku 70% osób to ludzie z siwymi włosami. Wchodzę do innej alejki - babcie. Wiedząc, że sklepy zamykane są na dwie godziny dla seniorów, uprzykrzając życie większości ludzi, już lekko wkurzona skręcam do kasy, a tam dziadek. Cały na brązowo, bez maski, charka i trzęsie się przy kasie, a przed nim nie kto inny, lecz dwie kobiety, które również spokojnie łapałyby się na godziny seniorów. Ktoś rzuca pod nosem nawiązanie do godziny seniorów, no kurde wcale się nie dziwię.I żeby nie było, nie mam pretensji do tych dziadków, jak jeden z drugim od 1975 roku codziennie chodzi o tej samej godzinie do sklepu, to trudno to niektórym wybić z głowy. Pokazuje to jednak, że godzina seniora w ogóle się nie sprawdza, co zgłaszają rządzącym właściciele sklepów oraz sami klienci. Raptem sklep jest otwarty dla naprawdę pojedynczych osób, które również spokojnie zrobiłyby zakupy rano. Później koło 12 robi się armagedon i jeden na drugim się ładuje do sklepu, miejsc parkingowych brak, więc gdzie tu przeciwdziałanie epidemii?

Komentarze Ukryj komentarze

z adresu www
Komentarze są aktualnie ukryte.
Momencik, trwa ładowanie komentarzy…