Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…
Za dzieciaka robiło się ozdoby z tego co akurat było pod ręką - papieru, wstążek, zaczepiało się prawdziwe świeczki woskowe – Nie ledy z bazarku importowane z Chin, choinka to nie była dyskoteka dla małolatów, którym rodzice dali kieszonkowe i wszystko przepili. Choinka miała dawać ciepło na duszy, spokój i radość. Nie raz brak gwiazdy na czubku był zastępowany papierowym aniołkiem z twarzą namalowaną mazakami, jeżeli ktoś w ogóle takie miał to był bogacz.I to nie była zwykłą plastikowa choinka z marketu. To było prawdziwe żywe drzewko przywiezione nie raz z ojcem i dziadkiem z lasu. Ścięte własnymi rękoma

Komentarze Ukryj komentarze

z adresu www
Komentarze są aktualnie ukryte.
Momencik, trwa ładowanie komentarzy…