Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…
I bardzo dobrze. Mogłaś jeszcze męża wschronisku zostawić razem z teściową –  Dopóki nie urodziła się moja córka wiodłam cudowne życie u boku męża i naszego psa - niewielkiego kundelka Majstra. W ciąży mąż bardzo mnie wspierał, nie mógł się też doczekać dziecka. Po powrocie ze szpitala zauważyłam, że w domu nie ma Majstra. Kiedy zapytałam męża, co się stało, odpowiedział, że pies zerwał mu się ze smyczy i potrącił go samochód. Niestety nie udało się go odratować, a mąż nie chciał mnie martwić. Przez kilka dni robiłam wszystko jak maszyna. płakałam po nocach i nie umiałam cieszyć się z córki. Któregoś poranka odwiedziła nas teściowa, oboje z mężem myśleli, że jeszcze śpię. Wtedy właśnie usłyszałam, jak teściowa mówi, że dobrze, że pies trafił do schroniska, bo przy dziecku to tylko kłopot. Zrobiłam im awanturę pojechała do schroniska i zabrałam Majsterka. po czym spakowałam mężowi walizkę. Powiedziałam, że może wrócić jak zmądrzeje. Każde dziecko zasługuje na psa, a pies to nie zabawka, którą odstawia się w kąt.

Komentarze

z adresu www
Komentarze są aktualnie ukryte. Jeśli chcesz je widzieć cały czas, zaloguj się,

Pokaż komentarze
Momencik, trwa ładowanie komentarzy…
 
Color format