15 najciekawszych wiadomości z zeszłego tygodnia, które mogliście przegapić #45 (16 obrazków)
W Nowym Jorku pojawiły się małe popiersia z wizerunkiem Donalda Trumpa ze znajdującym się na nich napisem „Nasiusiaj na mnie”
Mierzące kilkadziesiąt centymetrów wysokości popiersia z wizerunkiem amerykańskiego prezydenta spoczęły na kilku fragmentach trawy w nowojorskim Brooklynie. Popiersia zamówił właściciel jednej z agencji marketingowych Phil Gable. Gable tłumaczy, że w ten sposób chciał wyrazić swój stosunek do obecnego prezydenta USA oraz jego poglądów. Wyraził też nadzieję, że psy będą sikać na popiersia, a nie fragmenty trawnika. Dodał też, że pokazując odmłodzony wizerunek Trumpa, chciał wczuć się w tok myślenia prezydenta, „szczególnie w momentach, w których [Trump] zamawia panie do towarzystwa i złote prysznice”.
Para odnalazła romantyczny list w butelce i dalej sprawy potoczyły się prawie jak w baśni
Kate Challenger żeglowała razem ze swoim partnerem u wybrzeży Australii, gdy natknęła się na pokrytą skorupiakami butelkę, która dryfowała na powierzchni wody. Dwójka butelkę wyłowiła, a w środku znalazła napisany po chińsku list. Po krótkim śledztwie okazało się, że list napisał chiński marynarz, który wyznał, że musiał ruszać na morze zaraz po zaręczynach ze swoją ukochaną i bardzo cierpi z tego powodu. Challenger odnalazła przyjaciela marynarza, chcąc oddać list w ręce adresatki, ale przyjaciel powiedział, że para rozstała się i była narzeczona jest już żoną innego.
Mężczyźnie leczono przeziębienie za pomocą chemoterapii
Yılmaz Kızıloğlu poszedł w 2015 roku do lekarza w akademii medycznej im. Atatürka w Erzurum na wschodzie Turcji. 48-latkowi dokuczał kaszel, mężczyzna czuł się też osłabiony. Lekarze przeprowadzili badania, z których wynikało, że mężczyzna ma chłoniaka. W związku z podejrzewanym nowotworem Kızıloğlu uczestniczył w czterech sesjach chemoterapii. Bratu mężczyzny coś jednak nie zgadzało się w wynikach badań, więc przedstawił je innym specjalistom. Ci orzekli, że Kızıloğlu nie ma żadnego nowotworu, tylko cierpi na zwykłe przeziębienie. Było już jednak za późno, ponieważ mężczyzna stracił włosy, mocno podupadł na zdrowiu. Od 3 lat próbuje wywalczyć odszkodowanie.
Na Alasce odbył się konkurs piękności na najgrubszego niedźwiedzia
To chyba jedyny albo przynajmniej jeden z niewielu konkursów piękności, w którym startujące miss nie muszą przejmować się swoją talią. W parku narodowym Katmai na Alasce zorganizowano bowiem konkurs na najgrubszego niedźwiedzia. Niedźwiedzie niedługo zapadną w sen zimowy, więc zdążyły już nabrać wystarczająco dużo masy. Władze parku tłumaczą, że nie mają zamiaru piętnować niedźwiedzi ze względu na ich tuszę, tylko pokazać piękno jednego z cyklów natury. Wygrał widoczny na zdjęciu powyżej Beadnose.
Prąd zdrożeje, więc rząd wpadł na pomysł dopłacania najuboższym do prądu
Po rządowych dopłatach do dzieci, mieszkań, podręczników, kursów jogi, kotów i psów czeka nas być może kolejne rozbijanie banku. To znaczy nie wszyscy będą mieli tyle szczęścia, jak to na loterii, ale skorzystają ci, którym rząd dopłaci do rachunków za prąd. W związku z drożejącą energią elektryczną, za którą rachunki mogą wzrosnąć nawet o 250 zł rocznie, rząd zastanawia się nad wprowadzeniem programu dopłat, które miałyby tę podwyżkę pokryć. Pieniądze na ten cel pochodziłyby z wpływów ze sprzedaży praw do emisji CO2 i trafiałyby albo do spółek obracających energią, albo do obywateli w postaci ulg podatkowych.
Władze jednej ze szkół dla zamożnej młodzieży musiały zakazać rodzicom dowożenia dzieci helikopterami
Należący do prestiżowej uczelni Eton uniwersytet University College School Hampstead w zachodniej części Londynu będzie musiał zamknąć część swoich terenów udostępnionych niektórym rodzicom jako lądowisko dla ich helikopterów. Właściciele sąsiadujących ze szkołą posiadłości narzekają bowiem, że wibracje wytwarzane przez helikoptery uruchamiają alarmy w ich domach. Uczelnia ugięła się pod naciskiem wpływowych mieszkańców dzielnicy, wśród których swoje posiadłości mają między innymi Colin Firth i Benedict Cumberbatch.
Zamiast wlepiać zakazy stadionowe, klub piłkarski będzie wysyłać kibiców głoszących antysemickie hasła na wycieczki edukacyjne do Oświęcimia
Władze grającej w angielskiej ekstraklasie Chelsea Londyn chcą w ten sposób wpłynąć na kibiców, którzy dopuszczają się karygodnego zachowania podczas meczów. Z inicjatywą wyszedł sam właściciel klubu Roman Abramowicz. Ten rosyjski przedsiębiorca żydowskiego pochodzenia tłumaczy, że nie da się zmienić czyjegoś myślenia, dając mu zakaz. Zamiast zakazu kibice skandujący antysemickie hasła otrzymają wybór: albo kilkuletni zakaz wejścia na stadion, albo wycieczka do Oświęcimia.
Komentarze Ukryj komentarze