19 najlepszych piekielnych historii, które przydarzyły się internautom #2 (20 obrazków)
Pracuję w markecie, gdzie pracownikom patrzy się na ręce na każdym kroku
Pracujemy ciężko, zarabiamy mało, a staramy się naprawdę mocno, żeby wypłata była choćby troszkę wyższa. Choćby o te 100 zł. Za straty płacimy premią, za niewykonane cele płacimy premią, za brak sprzedaży na godzinę płacimy premią. Innymi słowy staramy się jak osły, a i tak co miesiąc na koncie najniższa krajowa, plus grosze.
Ale wracając do ochrony.
Niedawno gdy miałam drugie zmiany, miałam nieprzyjemność spotkać klienta, który sobie mnie upatrzył, dosłownie. Zawsze podchodził, zagadał, poplotkował. Tu jest ok. Ale jeśli 60-letni facet zaczyna mnie wypytywać o to kiedy mam wolne, czy wyskoczymy na piwo, czy może mam czas w weekend, zaczyna się robić niemiło. Zwłaszcza, że czuć od niego alkohol. Lekko bo lekko ale zawsze. Ale późniejsze pytania o to czy może jestem wolna i chętna po pracy, przechyliły moją skalę odporności na zaczepki na jego niekorzyść. A jak już mówiłam, polityka firmy mi ręce wiąże...
Trzeciego dnia miałam dość upokarzania i podeszłam do ochrony. Facet stwierdził, że póki klient tylko mówi do mnie, to on nic nie zrobi. Tu mój błąd. Podeszłam do najbliższego ochroniarza którego nie znałam. Podobno był nowy. A klient poszedł.
Następnego dnia sytuacja ta sama. Idę wściekła, bo gość bez pardonu pytał mnie jakie pozycje lubię. Opisuję sytuację, a chłopaczek do mnie "ale co ja mogę? ja nie wyproszę klienta!". Nieszczęście moje, trafiłam na kolejnego nowego, który ma swoje wytyczne i rozumu nie użyje, bo straci pracę.
Następny dzień to samo.
Klient do mnie gada, ja mu mówię 'do widzenia', urywam mu w pół zdania i idę na monitoring gotowa batalię wszczynać.
Pokój monitoringu otwiera mi ochroniarz który jest naprawdę w porządku i jest zastępcą szefa ochrony. Jak usłyszał co mu powiedziałam, zrobił się bordowy ze złości. Ale ponieważ klient już poszedł, kazał mi dzwonić w razie ponownych sytuacji, bo jak się okazało miał ze mną przez następny tydzień zmiany.
Następny dzień.
Podchodzi klient, pyta czy może dziś najdzie mnie ochota. Biorę służbowy telefon do ręki, dzwonię na YYY i mówię 'Adam? Zajmij się Panem'. W sekundy Adam przyszedł, zabrał gościa, poszedł, później spisał protokół i dał mi do podpisu. Później jak byłam na przerwie mi uświadomił, czemu nikt wcześniej nie reagował.
'Nieja, ochrona ma wytyczne, których się musi trzymać. Jak przyjdzie trudny klient i fizycznie pracownika nie dotknie, to oni się boją reagować, bo premia idzie w las. Bo tu możesz nazwać pracownika 'Kur*ą' a ochrona nie może nic, bo nic się nie stało. A jak ochroniarz zareaguje, to nie ma premii, bo to 'tylko słowa'. A jak zareaguje gdy klient obraża pracownika, to ma 500 zł w plecy.'
Zapytałam go wtedy, czy on w takim razie za poprzednią akcję poniesie konsekwencje.
Odpowiedź:
'Owszem, jestem stratny te 500 zł w tym miesiącu ale i moje sumienie czyste będzie.'
Następny dzień.
Przychodzi ten sam, przesiąknięty denaturatem facet, zadaje tak zbereźne pytania, że dzwonię po Adama i odchodzę, a facet idzie za mną. Adam dopadł gościa i gdzieś zabrał. Pewnie do pokoju.
Za godzinę Adam podchodzi do mnie gdy wykładałam towar i mówi:
'Nieja, złożyłem wypowiedzenie, więc niedługo będziesz musiała kombinować. Dali mi z centrali ultimatum. Albo złożę wypowiedzenie, albo dyscyplinarka.'
W szoku zapytałam, za co dyscyplinarka?!
Ano za psucie atmosfery na sklepie bez powodu.
Witamy w Auchan!
Kochane Urzędy... Wierzyliście kiedyś w te wszystkie dziwne historie związane z tzw skarbówką?
Czy tak jak ja ślepo wierzyliście iż uczciwemu obywatelowi krzywdy żaden urząd nie uczyni? To czytajcie uważnie.
Rok temu mój były mąż (będący jeszcze mężem) postanowił nie odprowadzać podatku z prowadzonej działalności. Skutki łatwe do przewidzenia. Komornik zajął jego wszystkie konta. Moje także postanowił zająć, ale że na moje konto wpływały jedynie przelewy z wynagrodzenia, przysługiwała mi kwota wolna od zajęć. Więc dostawałam wypłatę niepomniejszoną. Komornik skarbowy zadowolił się w pełni tym co znalazł na koncie eks i dług został spłacony już po miesiącu. Sprawa została dawno przeze mnie zapomniana. Do teraz.
Otóż wrześniową wypłatę dostałam pomniejszoną o 1500zł. Dlaczego? Bo urząd zapomniał wysłać do mojego banku pismo o umorzeniu postępowania. Szanowna pani urzędnik przez telefon poinformowała mnie spokojnym głosem, że no przecież dziś wyśle, rok zwłoki? To nic takiego...W banku konsultant mnie równie spokojnie poinformował iż po otrzymaniu pisma z US mają, uwaga! 30 dni na odblokowanie środków. Tak więc mam 500zł na przetrwanie 30 dni, zrobienie opłat,wyprawki szkolnej syna. Ale no przecież nic się nie stało, spokojnie!
Ostatnio pozwoliłam sobie zasmakować luksusu i zakupiłam na allegro dwie pary fikuśnych fig - 3zł sztuka
Wiadomo, że jak luksus to na całego więc zaszalałam z kolorem. Wybrałam cieliste i miętowe.
Wyglądałam kuriera dniem i nocą, a gdy przybył okazało się, że majteczki przyszły ale cieliste i różowiasto-żarówiaste. Trudno. Za taką cenę nie chciało mi się nawet robić zamieszania z wymianą, a część ciała, dla której produkt jest dedykowany różnicy nie odczuje. Wystawiłam komentarz, w którym napisałam dokładnie to, co dwie linijki powyżej i chciałam zapomnieć o sprawie.
Ale mi się nie udało.
Kilka godzin później odebrałam telefon. Nakręcona pani (sprzedawczyni?) od razu zaczęła trajkotać, a ja doszłam do wniosku, że chyba nie marzę o wysłuchaniu tego opierniczu do końca więc powiedziałam:
- Nie mam ochoty prowadzić dalej tej rozmowy i uważam ją za zakończoną, do widzenia.
(Przy czym były to moje jedyne słowa podczas tej rozmowy).
Rozłączyłam się
A później rozłączyłam się znowu.
I znowu.
Trzy rozłączenia i jedno wyciszenie telefonu później mogłam cieszyć się ciszą.
Pani jednak nie była z tych, które poddają się łatwo więc dostałam także smsa, którym chcę się z wami podzielić ku (mam nadzieję) radości ogółu i który jest powodem, dzięki któremu nie mogę się dzisiaj przestać uśmiechać :)
„WitamNie chce Pani ze mna rozmawiac,nie ma Pani nic do powiedzenia,bardzo nie ladnie sie Pani zachowala,tak latwo jest kogos oceniac i oczerniac piszac nieprawde,ale wszyscy kiedys bedziemy sprawiedliwie oceniani.Prosze o usuniecie niezgodnego i niesprawiedliwe komentarza jeszcze dziś Z Bogiem”
Zasłyszana historia z SOR mojego szpitala
Bezdomny menel jaki jest każdy widzi i czuje.
Ale menel też człowiek i jak Pogotowie go przywiezie, to trzeba się nim zająć. Jeżeli jest czas i możliwość, to by dało się do takiego zbliżyć, a nie zwymiotować, często się go kąpie. Jeżeli jest w stanie, to domywa się sam, jak nie, to myje go personel.
W ów piękny dzień Pogotowie przywiozło pijanego pana menela. Higienicznie obraz nędzy i rozpaczy. Po wykluczeniu stanu zagrożenia życia, lekarz zawyrokował - domyć, ogolić i odwszyć. Ponieważ, z powodu osobiście zastosowanej narkozy alkoholowej, pacjent sam nie był w stanie, zadanie to spadło na sanitariuszy. Wsadzili faceta do wanny. By chronić siebie, ubrali się w zielone chałaty, założyli maseczki i rękawiczki.
W czasie mycia nasz menel dobudził się, zobaczył pochylone nad sobą zielone postaci. Zapytał "gdzie ja jestem?", na co jeden z dowcipnych kolegów sanitariuszy: - My jesteśmy UFO, będziemy robić na tobie eksperymenty.
Wrzaski w stylu "Ludzie ratujcie, kosmici mnie porwali!!!" było słychać nawet na korytarzu przed SORem.
Komentarze Ukryj komentarze