10 obrzydliwych faktów historycznych (11 obrazków)
Piekło rzymskich toalet

Na pewno wiecie, że istnieje fobia, która polega na strachu przed używaniem publicznej toalety z powodu niewystarczającej intymności w tym miejscu. Wyobraźcie sobie, co musieli przeżywać tacy fobicy żyjący w starożytnym Rzymie. Wtedy pojęcie „toaleta publiczna” rozumiano dosłownie – 50 chłopa mogło robić dwójkę ramię w ramię i jeszcze podcierając się wspólną gąbką. To jeszcze nie wszystko. Chociaż rzymski system kanalizacji był zadziwiająco zaawansowany jak na tamte czasy, to jednak wiele brakowało mu do perfekcji. Otwory w deskach klozetowych prowadziły bezpośrednio do kanału, z którego często wyłaziły różne robale, a nagromadzenie metanu groziło wybuchem. Z tego powodu Rzymianie stresowali się podczas załatwiania swoich potrzeb fizjologicznych. Aby uniknąć nieprzyjemnych zdarzeń stosowali zaklęcia i modlitwy, które dziś archeolodzy znajdują zapisane na ścianach toalet.
Papier toaletowy szorstki jak życie

Dzisiaj mamy niewątpliwy komfort używania ultramiękkiego papieru toaletowego złożonego z aż trzech lub więcej warstw. Jednak jeszcze 100 lat temu w toaletach najczęściej używano gazet. Niektóre z nich wydawano nawet ze specjalnym otworem, by można było wygodnie powiesić przeczytane czasopismo w wychodku. Jeśli znaleźliście się kiedyś w sytuacji awaryjnej i jedyne, czym mogliście się podetrzeć była gazeta, to zapewne wiecie, jak łatwo wtedy zaciąć się na tyłku. W 1935 roku firma Northern Tissue podbiła rynek swoim papierem toaletowym, który reklamowała hasłem „Bez zacięć!”
Trupie zęby

W 1815 roku pod Waterloo starły się dwie największe armie ówczesnego świata. Można długo mówić o konsekwencjach tego starcia na losy Europy, ale my skupimy się na dwóch najbardziej nas teraz interesujących – bitwa kosztowała życie 50 tysięcy ludzi i przyczyniła się do rozwoju stomatologii. Do czasów tego strasznego wydarzenia ludzie cierpieli z powodu psujących się zębów. Już wtedy Anglicy słynęli ze złego stanu uzębienia. Gdy opadł bitewny kurz, Europa znalazła się w posiadaniu tysięcy zdrowych i młodych zębów… Tak, dostarczyły je trupy młodych żołnierzy. Naturalne protezy były w powszechnym użyciu do lat 30. XIX wieku, kiedy to brytyjski złotnik Claudius Ash opracował protezy ze złota i porcelany.
Świnie na dworze władcy

W starożytnej Mezopotamii nikt nie przejmował się utylizacją odpadów, wszystko walało się na ulicach, a wraz ze śmieciami rozkwitała cywilizacja wszelkiego rodzaju insektów. Jednak błędem jest myślenie, że w tej starożytnej krainie rosły góry śmieci. Ówcześni mieszkańcy bardzo cenili sobie dzikie zwierzęta, np. świnie, szczury i psy, które żerowały na tym, co wyrzucano na ulice. To właśnie te zwierzęta pełniły rolę utylizatora, a widok ogromnych szczurów biegających po babilońskich pałacach nikogo nie dziwił. Jak się domyślacie, taka utylizacja to żadna utylizacja i życie w tamtych czasach oznaczało zmaganie się wieloma groźnymi chorobami.
Greckie wino

W starożytnej Grecji wino było wręcz adorowane – poświęcano mu wiersze, a sam Homer używał go jako metafory do opisywania wszystkiego na tym świecie. Aż się prosi, by zaczerpnąć tego wspaniałego trunku, prawda? Sęk w tym, że nikt wtedy nie wiedział jak przechowywać wino. Co więcej, często dodawano do niego marmurowy pył, smołę albo co gorsze, mieszankę soli i ołowiu. W rezultacie napój ten był niezwykle gęsty, a współczesnemu człowiekowi mógłby smakować jak zepsuty ocet. Żeby było ciekawiej, gdy przychodziło do picia, Grecy rozwadniali wino morską wodą. To tak jakby zmieszać wymiociny z moczem, by osłabić smak wymiocin.
Higiena i dobre obyczaje w XVIII wieku

W XVIII-wiecznej Anglii na porządku dziennym było publiczne puszczanie bąków, dłubanie w nosie i plucie na podłogę, a nawet załatwianie swoich potrzeb fizjologicznych na oczach współbiesiadników. Dla prostego narodu nie istniało pojęcie higieny – najpiękniejsza kobieta mogła mieć oddech zdolny powalić konia, a za najlepszą serwetkę uważano własną koszulę. W wyższych sferach nie było lepiej – gość za stołem mógł bez krępacji przerwać na chwilę rozmowę, by wyciągnąć nocnik i przy stole odcedzić kartofelki. Nawet jeśli ktoś starał się dbać o własną higienę i unikać kontaktu z brudem, to i tak stykał się z nim w jedzeniu. Bakterie kałowe były wtedy dosłownie wszędzie.
Europa w objęciach syfilisu

Hasło „Florencja okresu renesansu” kojarzy nam się z obrazem wytwornie ubranych możnych przechadzających się po pięknych, czystych ulicach miasta i oddających się rozmyślaniom nad wielkimi tajemnicami ludzkości. Jakoś nie pasuje nam do tego widok chorych na syfilis biedaków umierających na oczach gawiedzi. Objawy choroby były okropne – wrzody na twarzy, wypadające włosy, tkanka gnijąca czasem do samej kości… Warto się zastanowić, czemu miała służyć biblijna zasada „nie cudzołóż”.
Komentarze
Pokaż komentarze