Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 55 takich demotywatorów

 –  SEL57% TANIEJ8.99⁹za butBOCOWODKASPIWODKA PARKOWA 38% 0,5LSPIRYTUSfrit
Influencer zmarł kilkanaściegodzin po udziale w wyzwaniuna chińskim TikToku – Podczas transmisji na żywo influencer wypił kilka butelek mocnego chińskiego alkoholu, Baijiu. Jego śmierć wywołała dyskusję w chińskim internecie na temat potrzeby zaostrzenia przepisów dotyczących live streamingu 32济宁市干哥. 传媒587★176WAT V
 –  MarzannaTak na szybko...trzeba wyciąć około2 cm łożyska z okolicy pepowiny.Najlepiej żeby było trochę częścimatczynej i płodowej. Włożyć w słoikze szkla przezroczystego o wielkości200 ml i wypełnić alkoholem conajmniej 40%. Idealny byłby spirytus, aleten trzeba potem rozcienczyc do45-50%.pozostawić łożysko walkoholu przez 28 dni w świetlesłonecznym i ksiezycowymmieszając 2 razy na dzień. ..po...Wyświetl więcej4d Lubię to! OdpowiedzMarzannaI gotowa nalewka macierzysta. Z tejmożna przygotować produkthomeopatyczny o odpowiedniejmocy.4 d Lubię to! OdpowiedzJOE MONSTER
A paliwem zapewne jest spirytus z kartofli –
 –  Którym PRYWACIARZEM TY JESTEŚ?JANUSZ- Ma przyjaciół w PIP,bezpłatne nadgodziny- Windy i wózki mająaktualne certyfikatymimo że nikt nigdynie widział inspektora- Najniższa krajowa- Nie placi fakturBOGDAN-Kłóci się z niezadowolonymiklientami na FB-Zalega z wypłatami 3 miesiące-Formalnie bankrut,ma pochowane 5 baniek po słupach-Nie płaci fakturSŁAWEK-Rozlicza się w KRUS,twierdzi że państwo go okrada-Za dotacje zbudował sobie wille-Nie opłaca mu się-Dziwi się czemu dzieci jużnie przychodzą zbieraću niego za 1zł/kg-Nie płaci faktur-Alkocholik-Nie płaci faktur-Podatków też nieOSKAR-Bogaty stary broni przedoszukanymi klientamiSamemu to nawet dokibla w nocy nie dojdzie-Nie placi fakturWOJTEKEDWARD-Bez faktury 100, z fakturą 120 Gruba ryba-Panie za tyle to mi się nie opłacaprzyjeżdzać-Za komuny wynosiłnarzędzia z zakładu-W latach 90tychszmuglował spirytus-Nie lubi dzienikarzyśledczych-To nie korupcja tylko lobbing-Nie płaci fakturMACIEK-Nagania na gówno-tokeny,sprzedaje na górce a potemshortuje x20-Sprzedaje aktywa kilentówby uniknąć margin-call-Nie placi fakturMIREK-Wszystkie samochody spawane z 3-Zużywa palete wosku miesiecznie-Olej przesączony przez szmate-Nie płaci fakturSEBA-Ma kasyno albo skupkatalizatorów-Jeździ z kijem basebolowym albomaczetą pod siedzeniem-Ma zawiasy-Nie placi faktur
 –
Co za wpadka Polskiego Radia... W niedzielnej, religijnej audycji "Niebieska szkatułka"dedykowanej dla dzieci, puszczono utwór o... kacu – "Kiedy ranne wstają zorze, kac dokucza coraz gorzej. A tu jeszcze nam gorzała w ciągu nocy podrożała. O dobry Panie spraw, żeby w Sejmie nie było zgrywów, a w aptekach sprzedawali na receptę spirytus"."I żeby komuna zamknęła mordę na kłódkę, a "Solidarność" dawała za darmo wódkę. Stoliczną, taką śliczną, stołową, bardzo zdrową, na majówkę, mazowiecką, co lubi każde dziecko i whisky dla wszystkich""Żeby Wałęsa był wystrzeżony, a nam nie pękały krajowe kondomy" - to fragmenty tej uroczej ballady. Podczas dyskusji na Twitterze głos zabrał dziennikarz "Rzeczpospolitej" Michał Płociński. Jak wyjaśnił, najprawdopodobniej doszło do fatalnej pomyłki. Ktoś musiał pomylić się przy ściąganiu utworów z bazy radiowej, a następnie puścić go między zmontowanymi już wejściami prowadzącej.

To były czasy!

To były czasy! –  My, urodzeni w latach 50-60-70-80 tych, wszyscy byliśmy wychowywani przez rodziców patologicznych.Na szczęście nasi starzy nie wiedzieli, że są patologicznymi rodzicami. My nie wiedzieliśmy, że jesteśmy patologicznymi dziećmi. W tej słodkiej niewiedzy przyszło nam spędzić nasz wiek dziecięcy. Wszyscy należeliśmy do bandy osiedlowej i mogliśmy bawić się na licznych budowach. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka go wyciągnęła i odkażała ranę fioletem. Następnego dnia znowu szliśmy się bawić na budowę. Matka nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Nie chodziliśmy do prywatnego przedszkola. Rodzice nie martwili się, że będziemy opóźnieni w rozwoju. Uznawali, że wystarczy, jeśli zaczniemy się uczyć od zerówki.Nikt nie latał za nami z czapką, szalikiem i nie sprawdzał czy się spociliśmy. Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z grypą służył czosnek, miód, spirytus i pierzyna. Dzięki temu nie stwierdzano u nas zapalenia płuc czy anginy. Zresztą lekarz u nas nie bywał, zatem nie miał szans nic stwierdzić. Stwierdzała zawsze babcia. Dodam, że nikt nie wsadził babci do wariatkowa za smarowanie dzieci spirytusem. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Mama nie bała się ze zje nas wilk, zarazimy się wścieklizną albo zginiemy. Skoro zaś tam doszliśmy, to i wrócimy.Latem jeździliśmy rowerami nad rzekę, nie pilnowali nas dorośli. Nikt nie utonął.Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Nikt nie płakał, chociaż wszyscy trochę się baliśmy. Dorośli nie wiedzieli, do czego służą kaski i ochraniacze. Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego.W sobotę wieczorem zostawaliśmy sami w domu, rodzice szli do kina. Nie potrzebowano opiekunki. Po całym dniu spędzonym na dworze i tak szliśmy grzecznie spać. Pies łaził z nami – bez smyczy i kagańca. Srał gdzie chciał, nikt nie zwracał nam uwagi. Raz uwiązaliśmy psa na sznurku i poszliśmy z nim na spacer, udając szanowne państwo z pudelkiem. Ojciec powiązał nas później na sznurkach i też wyprowadził na spacer. Zwróciliśmy wolność psu, na zawsze. Mogliśmy dotykać inne zwierzęta. Nikt nie wiedział, co to są choroby odzwierzęce.Sikaliśmy na dworze. Zimą trzeba było sikać tyłem do wiatru, żeby się nie obsikać lub „tam” nie zaziębić. Każdy dzieciak to wiedział. Oczywiście nikt nie mył po tej czynności rąk. Stara sąsiadka, którą nazywaliśmy wiedźmą, goniła nas z laską. Ciągle chodziła na nas skarżyć. Rodzice nadal kazali się jej kłaniać, mówić Dzień Dobry i nosić za nią zakupy. Wszystkim starym wiedźmom musieliśmy mówić Dzień Dobry. A każdy dorosły miał prawo na nas to Dzień Dobry wymusić. Dziadek pozwalał nam zaciągnąć się swoją fajką. Potem się głośno śmiał, gdy powykrzywiały się nam gęby.Skakaliśmy z balkonu na odległość. Musieliśmy znać tabliczkę mnożenia, pisać bezbłędnie. Nikt nie znał pojęcia dysleksji, dysgrafii, dyskalkulii i kto wie jakiej tam jeszcze dys… Nikt nas nie odprowadzał do szkoły. Każdy wiedział, że należy iść lewą stroną ulicy i nie wpaść pod samochód, bo będzie łomot.Gotowaliśmy sobie obiady z deszczówki, piasku, trawy i sarnich bobków. Czasami próbowaliśmy to jeść. Jedliśmy też koks, szare mydło, Akron z apteki, gumy Donaldy, chleb masłem i solą, chleb ze śmietaną i cukrem, oranżadę do rozpuszczania oczywiście bez rozpuszczania, kredę, trawę, dziki rabarbar, mlecze, mszyce, gotowany bob, smażone kanie z lasu i pieczarki z łąki, podpłomyki, kartofle z parnika, surowe jajka, plastry słoniny, kwasiory/szczaw, kogel-mogel, lizaliśmy kwiatki od środka. Jak kogoś użarła przy tym pszczoła to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię.Ojciec za pomocą gwoździa pokazał, co to jest prąd w gniazdku. To nam wystarczyło na całe życie. Czasami mogliśmy jeździć w bagażniku starego fiata, zwłaszcza gdy byliśmy zbyt umorusani, by siedzieć wewnątrz. Jak się ktoś skaleczył, to ranę polizał i przykładał liść babki. Jedliśmy niemyte owoce prosto z drzewa i piliśmy wodę ze strugi, ciepłe mleko prosto od krowy, kranówkę, czasami syropy na alkoholu za śmietnikiem żeby mama nie widziała, lizaliśmy zaparowane szyby w autobusie. Nikt się nie brzydził, nikt się nie rozchorował, nikt nie umarł. Żarliśmy placek drożdżowy babci do nieprzytomności. Nikt nam nie liczył kalorii.Nikt nam nie mówił, że jesteśmy ślicznymi aniołkami. Dorośli wiedzieli, że dla nas, to wstyd. Nikt się nie bawił z opiekunką.Od zabawy mieliśmy siebie nawzajem. Bawiliśmy się w klasy, podchody, chowanego, w dwa ognie, graliśmy w wojnę, w noża (oj krew się lała ), skakaliśmy z balkonu na kupę piachu, graliśmy w nogę, dziewczyny skakały w gumę, chłopaki też jak nikt nie widział. Oparzenia po opalaniu smarowaliśmy kefirem. Jak się głęboko skaleczyło to mama odkażała jodyną albo wodą utlenioną, szorowała ranę szczoteczką do zębów i przyklejała plaster. I tyle. Nikt nie umarł.W wannie kąpało się całe rodzeństwo na raz, później tata w tej samej wodzie. Też nikt nie umarł. Podręczniki szanowaliśmy i wpisywaliśmy na ostatniej stronie imię, nazwisko i rocznik. Im starsza książka tym lepiej. Jedyny czas przed telewizorem to dobranocka. Mieliśmy tylko kilka zasad do zapamiętania. Wszyscy takie same. Poza nimi, wolność była naszą własnością.Nasze mamy rodziły nasze rodzeństwo normalnie, a po powrocie ze szpitala nie przeżywały szoku poporodowego – codzienne obowiązki im na to nie pozwalały. Wszyscy przeżyliśmy, nikt nie trafił do więzienia. Nie wszyscy skończyli studia, ale każdy z nas zdobył zawód. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. Nie odważyli się zostać patologicznymi rodzicami.Dziś jesteśmy o wiele bardziej ucywilizowani. My, dzieci z naszego podwórka, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze” wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez ADHD, bakterii, psychologów, znudzonych opiekunek, żłobków, zamkniętych placów zabaw.A nam się wydawało, że wszystkiego nam zabraniają!
 –

Ponieważ na weekend zapowiadają delikatne ochłodzenie, więc przypominamy, że:

Ponieważ na weekend zapowiadają delikatne ochłodzenie, więc przypominamy, że: – + 20 st. C Grecy zakładają swetry (jeśli je tylko mogą znaleźć).+ 15 st. C Jamajczycy włączają ogrzewanie (oczywiście, jeśli je mają).+ 10 st. C Amerykanie zaczynają się trząść z zimna. Rosjanie na daczach sadzą ogórki.+ 5 st. C Można zobaczyć swój oddech. Włoskie samochody odmawiają posłuszeństwa.Norwegowie idą się kąpać do jeziora.0 st. C W Ameryce zamarza woda. W Rosji woda gęstnieje.-5 st. C Francuskie samochody odmawiają posłuszeństwa.-15 st. C Kot upiera się, że będzie spać z tobą w łóżku. Norwegowie zakładają swetry-17 st. C W Oslo właściciele domów włączają ogrzewanie. Rosjanie ostatni raz w sezonie wyjeżdżają na dacze.-20 st. C Amerykańskie samochody nie zapalają.-25 st. C Niemieckie samochody nie zapalają. Wyginęli Jamajczycy.-30 st. C Władze podejmują temat bezdomnych.Kot śpi w twojej piżamie.-35 st. C Zbyt zimno, żeby myśleć. Nie zapalają japońskie samochody.-40 st. C Planujesz przez dwa tygodnie nie wychodzić z gorącej kąpieli. Szwedzkie samochody odmawiają posłuszeństwa.-42 st. C W Europie nie funkcjonuje transport. Rosjanie jedzą lody na ulicy.-45 st. C Wyginęli Grecy.Władze rzeczywiście zaczynają robić coś dla bezdomnych-50 st. C Powieki zamarzają w trakcie mrugania. Na Alasce zamykają lufcik podczas kąpieli.-60 st. C Białe niedźwiedzie ruszyły na południe.-70 st. C Zamarzło piekło.-73 st. C Fińskie służby specjalne ewakuują Świętego Mikołaja z Laponii. Rosjanie zakładają uszanki.-80 st. C Rosjanie nie zdejmują rękawic nawet przy nalewaniu wódki.-114 st. C Zamarza spirytus etylowy. Rosjanie są wkurwieni
Kontrola trzeźwości po przetarciu urządzenia płynem dezynfekującym –
Zalecenie na czas epidemii... –  Weź litra i siedź w domu. Nie przychodź 10 razy po setkę. Nie pomagaj wirusowi! Spirytus 95% dostępny w sprzedaży
Kto by się tego spodziewał –  Przyszły czasy, że zapach spirytusu od mijanego człowieka wzbudza zaufanie i szacunek
Źródło: Www.takieczasy.com
1 sztuka 40 koron. Następna 1000 koron. Można? Można! Bardzo proste rozwiązanie –
W momencie zapalenia kuchenki w ogniu stanęły też ręce – Zachowaj rozsądek!
- Nie, wczoraj przywieźlispirytus do dezynfekcji –
 –
Sklepowa ochrona przed koronawirusem –
0:16
Efekt koronawirusa na świecie. W Japonii zaczęło brakować "polskiej wódki o wysokiej zawartości alkoholu" – Tak, chodzi o spirytus rektyfikowany, który zaczął służyć Japończykom jako środek do dezynfekcji, a wcześniej był często sprzedawany w pubach
Niezły cwaniak - zamiast leków miał spirytus warty 280 tys. zł... – Funkcjonariusze KAS zatrzymali pod Chyżnem ciężarówkę, która miała przewozić preparaty żelowe wykorzystywane w medycynie. Zamiast tego w ciężarówce było 16 tys. litrów nieskażonego alkoholu etylowego, który nie został zgłoszony w systemie SENT. Funkcjonariusze zabezpieczyli towar i nałożyli na kierowcę mandat w wysokości 5 tys. zł.