Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 13 takich demotywatorów

Sensacyjne odkrycie. Na dnie Wisły we Włocławku znaleziono miecz, który być może należał do wikinga – "Typologicznie, na podstawie konstrukcji oprawy, można zaliczyć ten miecz do typu S, według typologii Petersena, które charakteryzują się prostym jelcem, który w sposób symetryczny rozszerza się ku końcowi, natomiast głowica tych mieczy posiadała najczęściej trójdzielną nakładkę głowicy i są właśnie datowane na okres pomiędzy 900 a 1000 rokiem" - informują konserwatorzy we wpisie na Facebooku. Dalej piszą, że badanie RTG wykazało, iż na głowni miecza widać wyraźnie inskrypcję: U[V]LFBERTH.Mieczy Ulfberhta znaleziono do tej pory w Europie ok. 170, najpewniej 177 - mówi wojewódzki konserwator zabytków Sambor Gawiński. Podkreśla, że są to miecze na "niesłychanie wysokim poziomie technologicznym", trudnym do osiągnięcia nawet współcześnie. W stali użytej przy produkcji takich mieczy była ściśle określona domieszka węgla. Ona dawała temu orężu odpowiednią moc, elastyczność, giętkość, trwałość - wyjaśnia. Wikingowie się takimi mieczami posługiwali, ale ich nie produkowali. Ich produkcja odbywała się prawdopodobnie gdzieś na zachodzie Europy, możliwe, że w Nadrenii. Były to przedmioty luksusowe, elitarne. (...) Jak dotąd, to stan z ubiegłego roku, na ziemiach polskich takich mieczy znaleziono trzynaście. Każdy z nich miał swoją zindywidualizowaną formę, na swój sposób był unikatowy. Liczymy, że po pracach konserwatorskich inkrustacja, zdobienie się nam ujawni - mówi kierownik Instytutu Archeologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu prof. dr hab. Wojciech Chudziak. Jego zdaniem miecz ten był prawdopodobne orężem wojownika wikińskiego. EWA-01-026F
Betonowa władza zagroziła tysiącom ludzi – Ten pan w obawie przed kompromitacją wstrzymał poszukiwanie pocisku manewrującego CH-555 który spadł koło Bydgoszczy.  Przy wydobywaniu ważącej 250kg bomby we Wrocławiu ewakuowano wszystkich w promieniu 500 metrów a głowica CH-555 waży 300kg i zostawiono ją samą sobie. Rząd i MON siedział cicho a przecież nie wiedział w  jaki typ głowicy wyposażony był pocisk i gdzie spadł. To doskonale pokazuje, że PiS nie zawaha się narazić tysiące ludzi byle utrzymać się przy władzy. A może gdzieś w lesie, na polu czy w sadzawce leży jakiś kolejny obiekt o którym rząd "zapomniał" nam powiedzieć?
Teraz do odnalezienia pozostał jeszcze policyjny dron, białoruski balon obserwacyjny i Jacek Jaworek –
Głowica maszyny do pisania z 1960 roku, uchwycona w zwolnionym tempie –
0:04
Miłośnikom głośnego wydechu zapominającym, że osiedlowe drogi i parkingi to nie tor wyścigowy ani plac pod wiejską remizą, życzę uszkodzonej uszczelki pod głowicą i nie życzę szerokiej drogi –
 –  1. Rok 2035 2. Korea Północna jest w posiadaniu rakiety z głowicą nuklearną o zasięgu 40 000 km. 3. 'Generale Ping Pong, cel nowy jork' 4. czerwonyguzik.gif 5. Umierający z niedożywienia naukowiec źle podłączył klona ardiuno. 6. Rakieta leci w drugą stronę. 7. Cel: Łódź Batuty. 8. USA dalej nie dało tarczy. 9. Rakieta w zasięgu radarów. 10. Trzeba ostrzec mieszkańców. 11. syrena.wav 12. 'GRAZYNA WYŁONCZ FAMILJADE JAKIEŚ ŚWIENTO JEST STÓJ NA BACZNOŚĆ MINUTA CISZY' 13. mielone.jpg 14. Straty oszacowano na 32zł
Mam złą wiadomość. Uszczelka pod głowicą –
Kobiety myślą że faceci boją się słów "zostańmy przyjaciółmi", a faceci tak naprawdę boją się usłyszeć: – "Uszczelka pod głowicą"
Po długich analizach okazało się, że nie są one skuteczne w walce z rosyjskimi głowicami jądrowymi –
Jeśli kiedyś będziecie mieli stłuczkę, najedziecie komuś na tył to pocieszcie się... – że nie byliście tacy zdolni, żeby wjechać samochodem opancerzonym w tył samochodu przewożącego głowicę atomową

Do wszystkich kobiet, którym wydaje się, że są dobre w łóżku!

Do wszystkich kobiet, którym wydaje się, że są dobre w łóżku! –  Lubię gdy dziewczyna leży jak kłoda... przynajmniej nie wierzga jak wściekła klacz, co jest nagminne i wcale nie fajne. Zabrzmiało jak zwykły żart, ale ... Rzeczywiście wiele kobiet uważa, że nic tak nie świadczy o ich temperamencie seksualnym, jak miotanie się po łóżku, jak żyd po pustym sklepie:) Często, nie wczuwając się w nastrój, w rytm i proponowane przez partnera tempo, "szalona kochanka" wije się pod facetem, jakby ja pod prąd podłączono. Dobrze, jeśli jest na tyle "spontaniczna", że ze startem do tańca św. Wita poczeka na początek penetracji, a nie zaczyna całego cyrku już w momencie kiedy człowiek znajdzie się miedzy jej udami i dopiero zaczyna się zastanawiać, czy wejść powolutku, czy z mocniejszym akcentem... Trafiając na taka, co to zanim się zacznie, to już ma trzy orgazmy, a później napięcie tylko narasta, trzeba opracować specjalna taktykę, która pozwala jednak na odbycie stosunku wspólnie, a nie na bycie narażonym na półgodzinne łapanie kobitki w łóżku, niczym karpia w wannie pełnej wody... Dobrze jest w takim wypadku rozpocząć próbę "przyszpilenia" w chwili, gdy nasza partnerka ma głowę oparta o ścianę, lub o górną deskę łóżka... Chociaż w drugim wypadku możemy później mieć wątpliwości, czy odgłosy jakie wydaje jej głowa rytmicznie uderzająca o poręcz łóżka jest skutkiem braku wypełnienia w obecnie stosowanych materiałach meblarskich, czy może...:) Przy tak orgiastycznie nastawionych pannach wykluczone jest używanie jedwabnej pościeli, czy innych materiałów o zbyt dużym poślizgu. Chcąc uniknąć ciągłego ściągania niżej, wijącej się partnerki radziłbym zrezygnować z jakiegokolwiek prześcieradła i podjąć walkę na gołym tapczanie. Samo szorowanie gołym tyłkiem po szorstkim materiale, powinno trochę osłabić jej zapal do odpychania się piętami od podłoża i konieczności ciągłego przysuwania jej za biodra do odpowiedniej pozycji... Ciekawe, że w wypadku tańca, nigdy żadnej kobiecie nie przyjdzie do głowy tańczenie czegoś innego, niż jej partner... No, ale łóżko, to nie parkiet. Tu zdarzają się takie, które nie zważając na partnera, kręcą kuprem mambę, czaczę, czy tez inną rumbę, zupełnie nie zważając na to, że właśnie grają... walca angielskiego:) Ponieważ oczytały się porad seksualnych w rożnych czasopismach, [które dla zachęty sprezentowały im, oprócz kolejnej dawki mądrości, także "oryginalną" (w nakładzie 300tys. egz.) bransoletkę, czy też inny wisiorek "przynoszący szczęście" wszystkim czytelniczkom] że nic tak faceta nie rajcuje, jak zarzucenie mu nóżek na szyje... I człowiek może stracić chwilowo orientację, czy to początek upojnej randki, czy już walki kwalifikacyjne w memoriale im. Pytlasińskiego?:) To, że macha pod nami nogami, niczym wskazówki w elektronicznym zegarze z wyczerpana bateria, to można jeszcze przeboleć, ale niestety niektóre do wyrażenia wstępnej ekstazy używają także pazurów, a za główny dowód podziękowania za osiągnięte właśnie osiem orgazmów, uważają zostawienie nam wbitych pod skorą na łopatkach swoich tipsów. Aby nie być posądzonymi o to, że nie potrafią zachować się w łóżku, nawet im do głowy nie przyszło, żeby nas obrazić pozycją "na kłodę", używają także zębów... Pół biedy, gdy ma to miejsce przy "klasyku" i ogranicza się do gwałtownego, niczym u Breżniewa chwytającego za szyję Honeckera, przyciągnięcia nas do siebie i wpicie się szczęką w nasza szyję. Wprawdzie rany kąsane wolno i źle się goja, ale czyż kobieta potrafi bardziej wyrazić nam swoja wdzięczność? Gorzej, kiedy chęć prezentacji skorygowanego aparatem zgryzu, nasza panienka zechce zademonstrować nam w trakcie innej pieszczoty...:( Jako nowoczesne i wyzwolone prenumeratorki "[pismo kobiece]" śmiało sięgają po instrument, który wydaje im się dobrze znany... Ale tylko wydaje... Zaczynają mechanicznie, niczym ze ściąganiem i naciąganiem pokrowca na parasol w pochmurny dzien... z równym niezdecydowaniem i znudzeniem, jak to przy niepewnej pogodzie... Na delikatną prośbę, że wolimy trochę większego zaangażowania i wyczucia, złośliwie zaczynają ruch, który przy pompowaniu kół w rowerze, rozerwałby ciśnieniem opony, nawet w wyczynowych góralach... Nie chcąc zrażać partnerki, która się tak dla nas poświęca, zaciskamy zęby i tylko syczymy z bólu, żegnając się w myślach z całością naszego wędzidełka... Oczywiście, nie przyzwyczajona do takiego monotonnego wysiłku damska dłoń, wymaga parokrotnej wymiany na drugą, co wprawia nas w znakomity nastrój i świetnie rozprasza, a i tak należy się cieszyć, nie słysząc znudzonego "o Jezuuuu... chyba mi ręka odpadnie!!!".... Gdy już nasza "głowica" jest całkiem wymęczona i sucha, niczym czerep taliba siedzącego na słońcu, bo tylko świst i wiatr go od kwadransa omiatał, czujemy się zachwyceni, że i kobieta potrafi się domyślić, że żaden tłok długo nie pochodzi, bez odpowiedniego smarowania... Nie mówimy tu o pannach, które poślizg postanawiają uzyskać poprzez dziarskie popluwanie w dłonie, niczym człowiek z marmuru przed położeniem pierwszej cegły... My mamy do czynienia z czułą partnerka, która nie jest kłodą w łóżku, tylko wyrafinowaną kochanicą francuza... Już... już... już jesteśmy w siódmym niebie, już czujemy tę błogość ciepła i wilgoci wokół biednego i wytarganego "jasia", gdy nagle przypominamy sobie, że to, co nazywaliśmy "zalotką" miedzy jedynkami naszej pani, to może być powód naszego bólu... I jest!!! Oczywiście wciągniecie w tę szczerbę naszej delikatnej skórki było przypadkowe, wiec tylko zwijamy się z bólu... jednak ona odbiera to za objaw naszego nadchodzącego orgazmu... Wiec, żeby jeszcze bardziej nas nakręcić zaczyna, niby to w zabawie nadgryzać, przygryzać i podgryzać.... Kurde!!! Kto im powiedział, że dla faceta najbardziej ekscytującym zajęciem jest zabawa z kombinerkami?;((( Na pornosach, rzeczywiście i z pół metra można sobie wpakować w gardło, ale w życiu bywa już z tym trochę gorzej... Wiec chcąc nas uszczęśliwić, wpychają sobie gwałtownym ruchem naszą lekceważoną wymiarowo parówkę do przełyku i.... zaczyna się cyrk.... Gdzieś tam, z dołu, spod "burzy i kaskady najukochańszych na świecie" włosów, dochodzi nas odgłos, przypominający jak umierał nasz ulubiony kot, gdy zadławił się korkiem od szampana... Charkot, rzężenie i inne odgłosy, które w tym momencie maja zastąpić nam muzykę miłości, powodują, że i my, i nasz interes zaczynamy gwałtownie odczuwać wyrzuty sumienia... Obaj czujemy się momentalnie tacy malutcy... on nawet dosłownie... Odkorkowana panna, zdziwiona patrzy na to, co zostało w jej dłoni i zalotnie odpluwając na boki, nasze na wpół połknięte kędziorki, seksownie pyta: "Dlaczego nie chciałeś skończyć w ustach?"... Wiec z ta kłodą, to czasami wcale nie jest takie głupie...;
Głowica bojowa – ma moc 500 badmington
Źródło: Rosyjskie demotywatory
Sciagałem głowice w swoim maluszku – Dziwnie wyglądała

1