[demot]
@LechKierdej Ja nie mieszam słów dlatego, że skupiam się na języku, który używam w danym momencie. Po prostu "przełączam mózg" z polskiego na angielski i na odwrót. Kiedy poznaję jakieś nowe słowo to nie staram się go na siłę tłumaczyć na język polski (nie mówię tu oczywiście o podstawowych słówkach). Poprzez usilne próby tłumaczenia słówek wszystko się plącze. To samo kiedy próbujemy sobie w głowie "na żywca" tłumaczyć jakieś zdanie - plącze się gramatyka i stylistyka. Już dawno się na tym złapałem. Po prostu wyluzowuję się i przełączam na angielski.
[demot]
Nie zgodzę się całkowicie. Moim zdaniem w tych czasach to jest dla czystego lansu. Jeśli komuś zależy na ojczystym języku to będzie mówił poprawnie. "Polacy, nie gęsi..."
Sam siedzę w UK od ponad roku i codziennie używam obu języków w prawie równym stopniu. Mieszkam z Polakami, pracuję z Anglikami. Używając polskiego mówię po polsku. Fakt czasem dodam jakieś słówko, ale to raczej coś spolszczonego, można powiedzieć slangowego. Lecz nie wrzucam znikąd angielskich słów. Bardziej zdarzało mi się wypalić w sklepie na pożegnanie "do widzenia" :D
Oczywiście jest jeszcze kwestia tego, że w obecnych czasach emigracja wygląda inaczej niż dawniej. Wszędzie roi się od rodaków więc ciężej o zapominanie języka. Pracuje się z Polakami, mieszka z Polakami, a to z kolei demotywator dla tych, którzy myślą, że jadąc za granicę wzniosą swój angielski na wyżyny.
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
22 kwietnia 2016 o 14:29
[demot]
@sz12ep Z tymi overtimes to dobry przykład, ale Polacy lubią takie słówko spolszczyć mówiąc np. "Idę dziś na overy", Mam dziwne przeczucie, że autorowi chodziło o coś innego. Jest taki irytujący typ ludzi, którzy specjalnie wrzucają podstawowe słówka w oryginalnej formie ot tak; żeby było fajnie, żeby ktoś inny pomyślał jak oni dobrze znają ten angielski.
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
22 kwietnia 2016 o 14:27
[demot]
@LibertarianpirateV: Pisząc o Japończykach miałem na myśli tych, którzy żyli w USA na emigracji, byli zwykłymi obywatelami, a nie żołnierzami. A mszczono się na nich odbierając prawa obywatelskie. Byli winni tyko tego, że trwała wojna w którą USA sama się wprosiła. Co za tupet! Co do amerykańskich niewolników. Przyznaję, nie czytałem. Może zabrzmi to brutalnie, ale nie obchodzi mnie to. Dwie atomówki zrzucone na Japonię chyba o czymś świadczą, prawda? I nie chcę się tu wykłócać czy było to spowodowane zniewalaniem amerykańców, odwetem za Pearl Harbor czy co innego. To również mnie nie obchodzi. (Wg mnie działali swoim ukochanym sposobem: pretekst --> działanie) Po prostu niech się przestaną wszędzie wpie*dalać to będzie spokój na świecie. W ogóle nie żal mi ludzi, którzy dają się wciągać w wojnę zaborczą. Walka w obronie kraju i rodziny to zupełnie co innego. Wracając do Ameryki. Bardziej ich nie lubię niż Niemców czy Ruskich pomimo krzywd jakie nam wyrządził. Amerykanie wywołują wojnę średnio co 20 lat i kto wie czy kiedyś nie pokuszą się o Europę. Temat rzeka...
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
6 lutego 2016 o 9:12
[demot]
Amerykańska historia przesiąknięta była hipokryzją od zawsze. George Washington też żerował na niewolnikach. Ojciec narodu amerykańskiego. Kraju wolności i sprawiedliwości dla wszystkich... białych, chciwych rasistów :-) Poczytajcie jakie prawa mieli Japończycy przebywający w USA w czasie II WŚ.
Kraj obłudy i zakłamania.
[demot]
To wszystko jest celowo robione, po to aby wywołać wojnę religijną. Naprawdę myślisz, że oni to wszystko robią z dobrego serca? Dlaczego więc nie pomogą swoim biednym obywatelom w woj sam sposób? Naprawdę myślisz, że ci politycy są tacy głupi i ślepi na to wszystko? To wszystko jest z góry ukartowane. Głupi to są ludzie, którzy tego nie dostrzegają.
[demot]
Bo nie mają odpowiedniej wiedzy jak pokonać ten stan, który popycha ich do tego czynu. Wszystkie myśli, emocje przychodzą i odchodzą. My decydujemy czy dodajemy im energii skupiając się na nich, czy akceptujemy coś niakceptowalnego, odcinamy się od tego i żyjemy dalej. Umysł jest niesamowity. Może być największym katem lub narzędziem rozwoju (obecnie wykorzystujemy niewielki procent naszych mózgów). Polecam "Potęgę Teraźniejszości" Eckharta Tollego i "Księgę Ego" Osho. Naprawdę bardzo duzo można nauczyć się z tych dwóch książek.
[demot]
Zdolność, owszem jest nieograniczona, ale prawda jest taka, że tylko silni psychicznie ludzie mogą prawdziwie pokonać cierpienie. Prawdziwie mam na myśli przejść przez coś naprawdę ciężkiego, nie zwariować i zachować zdrowy umysł. Wymaga to oczywiście praktyki, co chętnie oferuje nam system i ludzie wokół nas. Cierpienie jest nieuniknione na tej planecie, dlatego wieżę, ze ma ono sens; pomimo, iż życie samo w sobie nie musi go mieć w ogóle. Ot taki paradoks.
[demot] Amerykanom wciśniesz wszystko, nawet gówno na patyku o ile będzie ładnie zapakowane.
[demot] A od kiedy to ścięcie włosów zapewnia odporność na raka? Zachorował to zachorował. I ani żaden Bóg, ani włosy nie mają tu nic do rzeczy.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 maja 2016 o 8:23
[demot] Do roboty się wziąć ku*wa jego mać!
[demot] Kolejny powód ku temu, aby się nie żenić.
[demot] Jest w tym jakaś logika. Im więcej erekcji tym większe prawdopodobieństwo załapania sie na 500+, nie głupie.
[demot] Tak.
[demot] A potem będzie puacz, że pręgi przez opaleniznę zostają.
[demot] Jakby większych problemów u siebie nie mieli... Żałosna próba przedłużenia życia owieczek, które i tak czeka rzeź.
[demot] @LechKierdej Ja nie mieszam słów dlatego, że skupiam się na języku, który używam w danym momencie. Po prostu "przełączam mózg" z polskiego na angielski i na odwrót. Kiedy poznaję jakieś nowe słowo to nie staram się go na siłę tłumaczyć na język polski (nie mówię tu oczywiście o podstawowych słówkach). Poprzez usilne próby tłumaczenia słówek wszystko się plącze. To samo kiedy próbujemy sobie w głowie "na żywca" tłumaczyć jakieś zdanie - plącze się gramatyka i stylistyka. Już dawno się na tym złapałem. Po prostu wyluzowuję się i przełączam na angielski.
[demot] Nie zgodzę się całkowicie. Moim zdaniem w tych czasach to jest dla czystego lansu. Jeśli komuś zależy na ojczystym języku to będzie mówił poprawnie. "Polacy, nie gęsi..." Sam siedzę w UK od ponad roku i codziennie używam obu języków w prawie równym stopniu. Mieszkam z Polakami, pracuję z Anglikami. Używając polskiego mówię po polsku. Fakt czasem dodam jakieś słówko, ale to raczej coś spolszczonego, można powiedzieć slangowego. Lecz nie wrzucam znikąd angielskich słów. Bardziej zdarzało mi się wypalić w sklepie na pożegnanie "do widzenia" :D Oczywiście jest jeszcze kwestia tego, że w obecnych czasach emigracja wygląda inaczej niż dawniej. Wszędzie roi się od rodaków więc ciężej o zapominanie języka. Pracuje się z Polakami, mieszka z Polakami, a to z kolei demotywator dla tych, którzy myślą, że jadąc za granicę wzniosą swój angielski na wyżyny.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 kwietnia 2016 o 14:29
[demot] @sz12ep Z tymi overtimes to dobry przykład, ale Polacy lubią takie słówko spolszczyć mówiąc np. "Idę dziś na overy", Mam dziwne przeczucie, że autorowi chodziło o coś innego. Jest taki irytujący typ ludzi, którzy specjalnie wrzucają podstawowe słówka w oryginalnej formie ot tak; żeby było fajnie, żeby ktoś inny pomyślał jak oni dobrze znają ten angielski.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 kwietnia 2016 o 14:27
[demot] Ok, chyba wystarczy mi już Internetu na dziś.
[demot] A skąd weźmiesz broń w tym komunistycznym kraju?
[demot] Zapewne będzie kibicować komu będzie chciał. O ile będzie interesować się piłką.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 marca 2016 o 20:19
[demot] Co za problem? Zrób sobie
[demot] Siema :D
[demot] Mózg się przyzwyczaja po prostu :-)
[demot] @LibertarianpirateV: Pisząc o Japończykach miałem na myśli tych, którzy żyli w USA na emigracji, byli zwykłymi obywatelami, a nie żołnierzami. A mszczono się na nich odbierając prawa obywatelskie. Byli winni tyko tego, że trwała wojna w którą USA sama się wprosiła. Co za tupet! Co do amerykańskich niewolników. Przyznaję, nie czytałem. Może zabrzmi to brutalnie, ale nie obchodzi mnie to. Dwie atomówki zrzucone na Japonię chyba o czymś świadczą, prawda? I nie chcę się tu wykłócać czy było to spowodowane zniewalaniem amerykańców, odwetem za Pearl Harbor czy co innego. To również mnie nie obchodzi. (Wg mnie działali swoim ukochanym sposobem: pretekst --> działanie) Po prostu niech się przestaną wszędzie wpie*dalać to będzie spokój na świecie. W ogóle nie żal mi ludzi, którzy dają się wciągać w wojnę zaborczą. Walka w obronie kraju i rodziny to zupełnie co innego. Wracając do Ameryki. Bardziej ich nie lubię niż Niemców czy Ruskich pomimo krzywd jakie nam wyrządził. Amerykanie wywołują wojnę średnio co 20 lat i kto wie czy kiedyś nie pokuszą się o Europę. Temat rzeka...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 lutego 2016 o 9:12
[demot] Amerykańska historia przesiąknięta była hipokryzją od zawsze. George Washington też żerował na niewolnikach. Ojciec narodu amerykańskiego. Kraju wolności i sprawiedliwości dla wszystkich... białych, chciwych rasistów :-) Poczytajcie jakie prawa mieli Japończycy przebywający w USA w czasie II WŚ. Kraj obłudy i zakłamania.
[demot] Rzuć palenie tytoniu, pal więcej trawy :-)
[demot] Nic nie muszę.
[demot] To wszystko jest celowo robione, po to aby wywołać wojnę religijną. Naprawdę myślisz, że oni to wszystko robią z dobrego serca? Dlaczego więc nie pomogą swoim biednym obywatelom w woj sam sposób? Naprawdę myślisz, że ci politycy są tacy głupi i ślepi na to wszystko? To wszystko jest z góry ukartowane. Głupi to są ludzie, którzy tego nie dostrzegają.
[demot] Jełopie
[demot] Bo nie mają odpowiedniej wiedzy jak pokonać ten stan, który popycha ich do tego czynu. Wszystkie myśli, emocje przychodzą i odchodzą. My decydujemy czy dodajemy im energii skupiając się na nich, czy akceptujemy coś niakceptowalnego, odcinamy się od tego i żyjemy dalej. Umysł jest niesamowity. Może być największym katem lub narzędziem rozwoju (obecnie wykorzystujemy niewielki procent naszych mózgów). Polecam "Potęgę Teraźniejszości" Eckharta Tollego i "Księgę Ego" Osho. Naprawdę bardzo duzo można nauczyć się z tych dwóch książek.
[demot] Zdolność, owszem jest nieograniczona, ale prawda jest taka, że tylko silni psychicznie ludzie mogą prawdziwie pokonać cierpienie. Prawdziwie mam na myśli przejść przez coś naprawdę ciężkiego, nie zwariować i zachować zdrowy umysł. Wymaga to oczywiście praktyki, co chętnie oferuje nam system i ludzie wokół nas. Cierpienie jest nieuniknione na tej planecie, dlatego wieżę, ze ma ono sens; pomimo, iż życie samo w sobie nie musi go mieć w ogóle. Ot taki paradoks.