[demot]
Niestety mogą mieć te dane – np. wyciek z internetowych zakupów. Mojej koleżance (na tę samą metodę próbowali, ale się nie dała) podali właśnie w ramach weryfikacji jej numer karty!
[demot]
O ile rozumiem, że edukacja jako taka jest potrzebna, o tyle właśnie jako osoba wykształcona, lekarz, wolałabym, by pozwolono mi, bym to ja uczyła tej dziedziny moje dziecko - może nawet wcześniej niż w szkole. Dlatego sytuację, w której rodzice nie chcą, by nauczano ICH DZIECKO, a nie W OGÓLE - całkowicie rozumiem i popieram.
[demot]
Trochę bawi mnie to, że ten numer ma ZAPOBIEC tragedii (pod takimi hasłami to zwykle widuję). Na pewno jak utknę na torach, zdążę spisać numer i zadzwonić, a oni zatrzymać pociąg.
[demot]
Martyna, lat 25, wkrótce Poznań (tam prawdopodobnie będę niedługo pracować), z wykształcenia lekarz. Co istotne, katoliczka, wyznająca katolickie wartości.
A, i bardzo możliwe, że Ci (za szybko) nie odpiszę, bo loguję się tu... Rzadko. ':-)
[demot]
Ale to w sumie... Smutne - jeśli faktycznie musi się sam bawić. Pies jednak bawi się dla interakcji. :D Raczej cieszy się, że ogarnął sztuczkę i może sprawić radość panu/pani.
[demot]
@radhex, @net244 chyba miał na myśli stosunek grubości warstwy 21 tys. lat narastania lądolodu do x opadu popiołu. To x jest niby malutkie, ale jednak 21 tys. to taki ogrom, że wygląda na to, że nie padało kilka minut, a... No, dłużej.
[demot]
@krickin
@jens1
Zauważcie, że chodzi o DWORZEC. Wchodzenie po schodach to jeszcze tragedia nie jest, ale targanie po nich ciężkiej walizki - owszem. Mówię z własnych doświadczeń - 6 lat jeżdżenia pociągami 300 km co kilka tygodni (studia-dom) i tylko na niektórych dworcach windy/ruchome schody. Nic fajnego takie szarpanie się. Zazwyczaj przez kilka dni po podróży czułam ją jeszcze w rękach w postaci zakwasów.
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
7 lipca 2019 o 18:50
[demot]
Przypadek 1 to zwykły, tragiczny wypadek. Dziecko wyciąga się z dróg rodnych właśnie za głowę, tak jest prowadzony poród. Trudno, co prawda, wyobrazić mi sobie siłę, jaką trzeba w to włożyć, by ją urwać, ale ja sama na studiach bardzo się cykałam pociągnąć, bo właśnie tego się obawiałam i ginekolog zachęcał "pociągnij mocniej, spokojnie, nic się nie stanie".
Oczywiście na fantomie, do kobiety nikt studenta nie dopuścił.
[demot]
Martyna, lat, 24, Wielkopolska.
Admin Mistrzów, a poza tym lekarz (może niekoniecznie w tej kolejności :D ). Blondynka z nadwagą (w fazie redukcji, dotychczas zgubionych kilkadziesiąt kilogramów na odzyskanych kilka).
Tyle że ja od 3 lat żyję we Friendzone, a mam dość mocno wierną naturę, więc pewnie mi nie przejdzie. Piszę, bo co mi tam.
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
11 listopada 2018 o 3:22
[demot]
Nie generalizujmy. :) Mój obecny pies pojawił się w domu właśnie "pod choinką" - oczywiście nikt go nie obwiązywał kokardką i pod nią nie wsadzał. :D Różnica polega na tym, że jego pojawienie się było wcześniej omówione i zaplanowane, a jednak podyktowane duchem świąt: to miały być pierwsze święta od ponad 10 lat bez psa, bo poprzedni odszedł w październiku. Rodzice nie chcieli kolejnego, bo ból był zbyt silny, a w okresie przedświątecznym zaczęli się łamać. Zapadła świadoma decyzja i tak oto... Niedługo minie rok, odkąd jeden z najbardziej rozpieszczonych psów świata zawitał do naszego domu. :D
[demot]
@Arvedu Jestem na medycynie. Na szóstym, ostatnim roku, więc już prawie (z naciskiem na PRAWIE) mogę czuć się lekarzem. Wiem jedno: nie chcę męża ze swojej branży, kompletnie nie. To spowoduje ciągłe bycie w pracy, gadanie o pacjentach. Co prawda byłam zakochana w prawniku - ale nie z jego dziedziny to wynikało, tak wyszło. :D
[demot] @jcsjacekj Studiowałam w Olsztynie, potwierdzam!
[demot] Niestety mogą mieć te dane – np. wyciek z internetowych zakupów. Mojej koleżance (na tę samą metodę próbowali, ale się nie dała) podali właśnie w ramach weryfikacji jej numer karty!
[demot] @TWAWT Czemu nie? Ja jestem lekarzem i jestem na Demotach, a nawet jestem adminem Mistrzów. ;)
[demot] O ile rozumiem, że edukacja jako taka jest potrzebna, o tyle właśnie jako osoba wykształcona, lekarz, wolałabym, by pozwolono mi, bym to ja uczyła tej dziedziny moje dziecko - może nawet wcześniej niż w szkole. Dlatego sytuację, w której rodzice nie chcą, by nauczano ICH DZIECKO, a nie W OGÓLE - całkowicie rozumiem i popieram.
[demot] Trochę bawi mnie to, że ten numer ma ZAPOBIEC tragedii (pod takimi hasłami to zwykle widuję). Na pewno jak utknę na torach, zdążę spisać numer i zadzwonić, a oni zatrzymać pociąg.
[demot] Martyna, lat 25, wkrótce Poznań (tam prawdopodobnie będę niedługo pracować), z wykształcenia lekarz. Co istotne, katoliczka, wyznająca katolickie wartości. A, i bardzo możliwe, że Ci (za szybko) nie odpiszę, bo loguję się tu... Rzadko. ':-)
[demot] Ale to w sumie... Smutne - jeśli faktycznie musi się sam bawić. Pies jednak bawi się dla interakcji. :D Raczej cieszy się, że ogarnął sztuczkę i może sprawić radość panu/pani.
[demot] @radhex, @net244 chyba miał na myśli stosunek grubości warstwy 21 tys. lat narastania lądolodu do x opadu popiołu. To x jest niby malutkie, ale jednak 21 tys. to taki ogrom, że wygląda na to, że nie padało kilka minut, a... No, dłużej.
[demot] @qaro1 Mój najlepszy przyjaciel zamknął mnie we friendzone, bo mu się nie podobam. Nie pociągam go fizycznie. Więc... ;)
[demot] Czemu w Kordianie jest pół nieboszczyka?
[demot] @krickin @jens1 Zauważcie, że chodzi o DWORZEC. Wchodzenie po schodach to jeszcze tragedia nie jest, ale targanie po nich ciężkiej walizki - owszem. Mówię z własnych doświadczeń - 6 lat jeżdżenia pociągami 300 km co kilka tygodni (studia-dom) i tylko na niektórych dworcach windy/ruchome schody. Nic fajnego takie szarpanie się. Zazwyczaj przez kilka dni po podróży czułam ją jeszcze w rękach w postaci zakwasów.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 lipca 2019 o 18:50
[demot] Przypadek 1 to zwykły, tragiczny wypadek. Dziecko wyciąga się z dróg rodnych właśnie za głowę, tak jest prowadzony poród. Trudno, co prawda, wyobrazić mi sobie siłę, jaką trzeba w to włożyć, by ją urwać, ale ja sama na studiach bardzo się cykałam pociągnąć, bo właśnie tego się obawiałam i ginekolog zachęcał "pociągnij mocniej, spokojnie, nic się nie stanie". Oczywiście na fantomie, do kobiety nikt studenta nie dopuścił.
[demot] @pawcio68 Najpierw próbuje się diety i ruchu, więc... :) Jestem lekarzem.
[demot] @jankowalski6969 Nie byłbyś, słabe. ;) ~Admin Mistrzów
[demot] Martyna, lat, 24, Wielkopolska. Admin Mistrzów, a poza tym lekarz (może niekoniecznie w tej kolejności :D ). Blondynka z nadwagą (w fazie redukcji, dotychczas zgubionych kilkadziesiąt kilogramów na odzyskanych kilka). Tyle że ja od 3 lat żyję we Friendzone, a mam dość mocno wierną naturę, więc pewnie mi nie przejdzie. Piszę, bo co mi tam.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 listopada 2018 o 3:22
[demot] Nie śmiga mi na 10. :/
[demot] @blizzarder https://www.youtube.com/watch?v=XZ0AeIE1Gzw Wg filmu nic mu się nie stało.
[demot] Pewnie mieszkasz na ostatnim piętrze... :P
[demot] @wyblinka Streszczę się do 1 słowa: "bzdury". Jestem lekarzem.
[demot] @Nace92 Nikomu nie powinno się robić ogromnej krzywdy...
[demot] Nie generalizujmy. :) Mój obecny pies pojawił się w domu właśnie "pod choinką" - oczywiście nikt go nie obwiązywał kokardką i pod nią nie wsadzał. :D Różnica polega na tym, że jego pojawienie się było wcześniej omówione i zaplanowane, a jednak podyktowane duchem świąt: to miały być pierwsze święta od ponad 10 lat bez psa, bo poprzedni odszedł w październiku. Rodzice nie chcieli kolejnego, bo ból był zbyt silny, a w okresie przedświątecznym zaczęli się łamać. Zapadła świadoma decyzja i tak oto... Niedługo minie rok, odkąd jeden z najbardziej rozpieszczonych psów świata zawitał do naszego domu. :D
[demot] @kot1986 Pewnie na zawał. Albo po zakażeniu stopy do amputacji. Czytaj nieleczona cukrzyca.
[demot] @pisiory_to_debile Możliwe - to nad ręką policjantki wygląda na krew.
[demot] @0bcy Niestety nie - wychylenia załamków nie w tę stronę, co trzeba, ergo - choroba serca. :P
[demot] @Arvedu Jestem na medycynie. Na szóstym, ostatnim roku, więc już prawie (z naciskiem na PRAWIE) mogę czuć się lekarzem. Wiem jedno: nie chcę męża ze swojej branży, kompletnie nie. To spowoduje ciągłe bycie w pracy, gadanie o pacjentach. Co prawda byłam zakochana w prawniku - ale nie z jego dziedziny to wynikało, tak wyszło. :D