Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…
Ostatnio obejrzałam jeszcze raz Titanic. Wiecie, wiosna, hormony buzują i w mojej głowie pojawiła się chęć obejrzenia jakiejś pięknej historii miłosnej – Pamiętam, że kiedyś strasznie płakałam nad historią Rose i Jacka. Bardzo zazdrościłam im miłości... I cieszyłam się, że Rose po długim życiu i cichej śmierci, znów spotka się z Jackiem. A teraz, ponad 20 lat później, patrzę na to wszystko z innej perspektywy i widzę, że ona zabawiła się przez kilka dni w trakcie rejsu z przystojnym chłopakiem, przeleciała go kilka razy, wpatrywała się w jego ciało niknące w głębinach oceanu i tak po prostu dalej sobie żyła. Wyszła za mąż, urodziła dzieci, wychowała wnuki, dożyła stu lat. I oto po przekroczeniu progu śmierci trafia w ramiona przelotnego kochanka z rejsu sprzed 80 lat... Tymczasem jej mąż, z którym przeżyła całe swoje życie... No tak, kij mu w oko. 13

Komentarze Ukryj komentarze

z adresu www
Komentarze są aktualnie ukryte.
Momencik, trwa ładowanie komentarzy…