Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…
Myślę że niechęć i sceptyczne podejście do samochodów elektrycznych bierze się z ich przymusowego wprowadzania. – Co innego konkurowanie osiągami lub komfortem a co innego dotowanie jednych, a wypychanie z miast drugich. Jeżeli mój sąsiad przesiadł się na elektryka i chce sobie podpinać kabel na noc to co mi do tego? Może też kupię, a może nie bo dotychczasowy napęd mi pasuje. Ale gdy już odgórnie mam nakaz i przymus a w skrajnych przypadkach grożenie karami to tym bardziej powiem "nie" bo od 30 lat jeszcze tak nie było, że rządzący coś chcieli dobrze dla człowieka. A gdyby zachować pełny wolny rynek elektryki z racji postępu zajęłyby część rynku motoryzacyjnego bez szumnych kampanii. O tym, że wydobycie surowców, produkcja części w smrodzących Chinach nie jest eko to pominę.

Komentarze Ukryj komentarze

z adresu www
Komentarze są aktualnie ukryte.
Momencik, trwa ładowanie komentarzy…