Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…
archiwum
Historyjka o sprzątaniu. (bez podtekstów) – Nakruszyło mi się w salonie. Niedużo. Wzięłam szczotkę, szufelkę i do roboty. Szybko pójdzie, pomyślałam.Gdy już kończyłam wlazł syn z bułką i dosypał okruchów.Za chwilę zjawił się mąż. W zabłoconych buciorach przelazł przez salon zasyfiając go dokładnie. Szczotka trochę się wyszczerbiła, szufelka nadłamała, ale raz zaczętą robotę trzeba skończyć! Sprzątam dalej, chociaż tym złomem ciężko idzie.Córeczka oczywiście musiała się zjawić ze swoimi kanapeczkami vege z ciasta francuskiego. Lezie to i kruszy, wbiegł pies sąsiada i narobił na środku, a za nim sąsiad w gumo filcach, prosto z pola.Z małego sprzątania nici. Szczotka nie dała rady, zmiotka umarła.Wielkie pretensje: ile można sprzątać?!Czy to moja wina? Pier… to ODPALAM ODKURZACZ.A jakby co to mam jeszcze Karchera w garażu.

Komentarze Ukryj komentarze

z adresu www
Komentarze są aktualnie ukryte.
Momencik, trwa ładowanie komentarzy…