Historie internautów, którzy pożyczyli pieniądze znajomym, a potem usilnie starali się je odzyskać (14 obrazków)
Pewien facet pożyczył ode mnie 200 dolarów i nigdy ich nie oddał. Wpadłem na niego w supermarkecie, gdy kupował 12-letnią butelkę whisky. Wziąłem butelkę, włożyłem ją do plecaka i powiedziałem: „Dziękuję! Wypiję ją dziś wieczorem”. Stał jak wryty i się na mnie gapił, a ja wyszedłem ze sklepu i pojechałem do domu
Pewnego dnia moja koleżanka poprosiła mnie o pożyczenie jej pieniędzy, bo „nie miała co jeść”. Dałem jej więc 50 dolarów. Kilka dni później miałem urodziny i zaprosiłem ją do siebie. Przyszła bez prezentu. Jedliśmy i piliśmy, a potem ona wyciągnęła gitarę, którą przyniosła ze sobą, i powiedziała: „Słuchajcie, wczoraj kupiłam tę gitarę, była niesamowicie tania — tylko 70 dolarów!”
Mam kolegę z klasy, którego znam od prawie 50 lat. Jakieś 4 lata temu zaczął do mnie dość często dzwonić i chciał się ze mną spotkać. Każda rozmowa kończyła się tym, że prosił o pieniądze. W końcu miałem już tego dość i pożyczyłem mu 50 dolarów. A potem za każdym razem, gdy się widzieliśmy, przechodził na drugą stronę ulicy albo udawał, że mnie nie zna. Cóż, 50 lat kontra 50 dolarów
Jeden znajomy jest mi winien 30 dolarów od ponad 6 miesięcy. Nudziło mi się dzisiaj i postanowiłem do niego zadzwonić i zapytać, jak sobie radzi. Powiedział mi, że pamięta o długu i że ma kartę kredytową. Ale nie mógł mi wysłać pieniędzy, bo upuścił tę kartę i przejechał po niej samochód, po czym bankomat nie chciał jej przyjąć
Pół roku temu moi przyjaciele pożyczyli ode mnie dużą sumę pieniędzy: to mąż i żona, którzy stracili pracę prawie w tym samym czasie. Później poprosili o więcej, ale spłacili dług i przez kilka miesięcy się nie odzywali. A 20 minut temu dostałam telefon: „Proszę, pożycz nam 800 dolarów, naprawdę potrzebujemy pieniędzy”. Spytałam, jaki mają problem. A ona odpowiedziała: „Kupiliśmy z mężem dwa bilety w jedną stronę do Izraela i nie mamy pieniędzy na bilet powrotny”. Nie wiedziałam, co powiedzieć
Bonus
Pożyczyłam od przyjaciół 50 dolarów na tydzień, do czasu wypłaty. Spotkaliśmy się po jakichś 10 dniach i żona mojego kolegi zaczęła krzyczeć: „Minęło już 1,5 tygodnia. Gdzie są moje pieniądze?” Wtedy odrzekłam: „A co z faktem, że mój mąż zamontował drzwi w twoim domu i nie chciał za to ani grosza? Zwrócę pieniądze za kilka dni”. Ona na to: „A ile razy mój mąż woził cię do domku letniskowego?”. Zgodnie z prawdą odpowiedziałam: „No cóż, ani razu”. Trzeba było widzieć wyraz jej twarzy... Stało się jasne, że wszystkie jego „wyjazdy do domku letniskowego” były tak naprawdę skokami w bok. Rozwiedli się i to w zasadzie przez te 50 dolarów
Komentarze Ukryj komentarze