Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…
archiwum
Do tej pory zakon to zatajał, a teraz stara się powiedzieć jak najmniej. Na czym konkretnie polegały „nadużycia emocjonalne”? Kiedy i w jakich okolicznościach miały miejsce? Ile zawiadomień wpłynęło? Tego od dominikanów się nie dowiadujemy. – Zderzamy się z murem tajności, jedną z najbardziej charakterystycznych i trwałych cech Kościoła, instytucji o nieczystym sumieniu.To trzecia w ostatnich miesiącach afera związana z dominikanami: Niedawno prokuratura skierował do sądu akt oskarżenie przeciwko o. Pawłowi M. w związku z wykorzystywaniem seksualnym zakonnicy. Wcześniej Paweł M. gwałcił kobiety we Wrocławiu, ale te przestępstwa się przedawniły. Gwałciciel znalazł wsparcie o. Macieja Zięby, a zakon chronił go przez 20 lat.W maju reporterzy „Gazety Wyborczej” pisali o sierocińcu w Kamerunie, prowadzonym przez ks. Dariusza Godawę. Duchowny mieszka w okazałej willi, je lepiej i częściej od dzieci, którym daje resztki ze swojego talerza. W 2009 roku dwaj chłopcy za karę zostali zamknięci na całą noc w toaletach w osobnym budynku. Budynek zawalił się w wyniku ulewy. Chłopcy zginęli. Dominikańscy przełożeni Godawy przez lata nie reagowali na nadużycia misjonarza, choć je znali.

Komentarze Ukryj komentarze

z adresu www
Komentarze są aktualnie ukryte.
Momencik, trwa ładowanie komentarzy…