20 historycznych ciekawostek związanych z piłką nożną #2 (21 obrazków)
W wieku 16 lat Andre Villas-Boas był zagorzałym fanem FC Porto, który nie mógł pogodzić się z faktem, że szkoleniowiec tej drużyny i jednocześnie jego sąsiad, sir Bobby Robson, sadza na ławce rezerwowych Domingosa Paciencie. Robson - już wówczas trener o międzynarodowej sławie - poprosił nastolatka, by ten pisemnie wyjaśnił, dlaczego Domingos powinien grać więcej. Na odpowiedź nie musiał długo czekać - Villas-Boas wkrótce dokonał szczegółowej analizy, nie patyczkując się z wybitnym szkoleniowcem. Robson nie próbował go odwieść od przekonań. Był zachwycony tym, co przeczytał i prosił, by Villas-Boas na stałe tworzył podobne raporty. Wkrótce pomógł mu dołączyć do sztabu szkoleniowego młodzieżowej drużyny Porto oraz znacząco przyczynił się do tego, by AVB już w wieku 18 lat zdobył licencję trenerską UEFA A
Po porażce reprezentacji Anglii z Brazylią w ćwierćfinale mistrzostw świata w 2002 roku do szatni "Canarinhos" zapukał David Beckham. Jeszcze chwilę wcześniej był załamany - Anglicy mieli apetyty na medal, nawet złoty, a wypuścili z rąk prowadzenie i przegrali 1:2.
"Cześć, wpadłem zapytać, czy Ronaldo chciałby wymienić się ze mną koszulkami" - zagaił.
Ronaldo chciał. Zdziwiony był natomiast Roberto Carlos.
- Zaraz, przecież on się po meczu zamienił ze mną! - rzucił.- Musiałeś coś pomylić - odparł napastnik Brazylii.
Carlos sprawdził torbę - nic nie pomylił, była w niej koszulka Beckhama. Okazało się, że jeden z najpopularniejszych piłkarzy świata po meczu zorganizował sobie drugą koszulkę tylko po to, aby wymienić się z Ronaldo.
Takie było podejście świata futbolu do genialnego Brazylijczyka 18 lat temu
O tym, jak przesądnym człowiekiem jest Maurizio Sarri, nie trzeba nikogo przekonywać. Jeśli na przykład drużyna Włocha wygra spotkanie, Sarri stara się dopilnować, by kolejny "dzień meczowy" wyglądał identycznie jak poprzedni. Przekonał się o tym obrońca Marco Fara, z którym Sarri pracował w czwartoligowym klubie AC Sansovino. Przed jednym ze spotkań włoski trener niechcący uderzył samochodem w auto swojego zawodnika, a jakby było mu mało - ich drużyna tego dnia wygrała. Sarii uznał, że pewnych rzeczy nie przeskoczy i przed kolejnym spotkaniem ponownie naruszył nietykalność BMW, którym poruszał się Fara. Tym razem zrobił to w pełni celowo
Paulo Dybala dwukrotnie powiedział piłce nożnej "dziękuję, wystarczy".
Po raz pierwszy, gdy w dzieciństwie przestała mu ona sprawiać radość i przepisał się do drużyny koszykarskiej. Zbyt wielu rzutów za trzy punkty jednak nie oddał, zanim miłość do futbolu wróciła. Tak przynajmniej można interpretować jego regularne kopanie piłki do kosza na treningach, przez które wyrzucono go z tej sekcji.
Po raz drugi - gdy na raka zmarł mu ojciec, Adolfo. Paulo miał wtedy 14 lat, grał w Instituto ACC, ale klub pozwolił mu na pół roku wrócić do domu. "To było za mało" - przyzna po latach. Nieliczni pamiętają mecz jego drużyny z Independiente, w którym Dybala grał koszmarnie, popełniał proste błędy, mentalnie był nieobecny. Już w 25. minucie został zmieniony. Gdy zszedł z boiska jeden z trenerów zapytał, co tak wpłynęło na jego postawę. "Dokładnie rok temu zmarł mój ojciec" - odparł smutny Paulo.
Został przy piłce. Po części dla siebie, po części dla ojca, a i futbol na tym najgorzej nie wyszedł
Ojciec Jürgena Klopp, Norbert, był absolutnym sportowym maniakiem. Napisać, że kochał sport, to jak stwierdzić, że latem lody smakują najlepiej. On sportem nieustannie żył. Kiedy Jürgen dorastał, ojciec wręcz narzucił mu swoje pasje. Nigdy nie było mowy o dawaniu fory. Grali w tenisa? Zwykle 6:0 i 6:0 dla seniora.
- Myślisz, że mnie to bawi? - krzyknął po którymś z takich meczów młody Klopp.- A myślisz, że mnie? - odpierał stary Klopp.
Na stoku narciarskim było podobnie. Wjeżdżają razem, a potem syn ogląda już tylko plecy ojca. Nienawidził widoku tych pleców. Była też lekkoatletyka, kolejny pomysł ojca. Ścigali się między sobą wielokrotnie. Jürgen zaczynał, ale długo i tak przegrywał. Biegali jednak tyle, że po latach dzisiejszy trener Liverpoolu przyznał: "Jedną z moich boiskowych zalet była szybkość. To zasługa taty".
Norbert Klopp tak bardzo był zwariowany na punkcie sportu, że potrafił zabierać 5-letnią siostrę Jürgena, Isolde, na piłkarskie boisko, aby ćwiczyć z nią główkowanie. Jak stwierdził, że popełniła techniczne wykroczenie, kazał jej biegać dookoła boiska.
Zmarł 20 lat temu, po dwuletniej walce z rakiem. Niedługo przed śmiercią - będąc już w bardzo kiepskim stanie - poprosił rodzinę, aby zorganizowała mu mecz tenisowy
Były znakomity napastnik Duncan Ferguson spędził 44 dni w więzieniu za napaść na Johna McSteya z Raith Rovers podczas meczu ligi szkockiej w 1994 roku. Ferguson uderzył głową rywala grając dla Rangers FC, wyrok skazujący w jego sprawie zapadł jednak już wtedy, gdy grał w Evertonie. Siedzący za kratkami "Big Dunc" mógł liczyć na wsparcie między innymi młodego adepta akademii Evertonu, który głęboko nie zgadzał się z wyrokiem sądu i napisał nawet dwa listy do swojego idola. Tym adeptem był Wayne Rooney.
Siedem lat później Ferguson wygrał pojedynek główkowy z obrońcą Wrexham w meczu Pucharu Ligi, piłka trafiła pod nogi 16-letniego Rooneya, a ten płaskim strzałem między nogami bramkarza zdobył pierwszego gola w karierze
Przez pierwsze lata kariery słynny Oliver Kahn przegrywał rywalizację o miejsce w bramce Karlsruher SC z polskim zawodnikiem, Aleksandrem Famułą. Dla Polaka pechowa okazał się jednak trzynasta kolejka Bundesligi sezonu 1990/91, kiedy to popełnił dwa błędy w meczu z VfL Bochum i został zdjęty z boiska. W jego miejsce wszedł 21-letni Kahn, wściekły Famuła wyjechał ze stadionu przed końcem meczu, a Karslruher ostatecznie wygrało 3:2. Niemiec nie oddał już miejsca w składzie do końca sezonu. Niektórym kibicom znana jest anegdota o tym, jak Famuła odmówił niegdyś mieszkania w jednym pokoju z Kahnem podczas zgrupowania, tłumacząc to obawą o swoje życie. Polak stwierdził, że traktujący innych bramkarzy jak wrogów Kahn mógłby go na przykład udusić poduszką
Komentarze Ukryj komentarze