23 Polki opowiadają o najbardziej głupich i wrednych rzeczach jakie usłyszały od swoich partnerów (24 obrazki)
Mój Ukochany i ja jesteśmy razem 2,5 roku. Nie śpieszy nam się do małżeństwa, aczkolwiek miło byłoby kiedyś urządzić wesołą imprezę dla najbliższych przyjaciół. Jakiś tydzień temu spacerujemy sobie, trzymając się za ręce. Opowiadam o zaręczynach koleżanki, jaka to była zestresowana, kiedy (już z narzeczonym) ogłaszali co zaszło Jej rodzicom. Po wysłuchaniu historii Ukochany patrząc mi głęboko w oczy mówi:
- Nie martw się Kochanie, ja nie będę Cię narażać na taki stres..
Po seksie oralnym całuję go.
[Ja]: Śmierdzisz colą...
[On]: A Ty penisem.
Będąc jeszcze z ex, poszliśmy z moimi znajomymi na imprezkę. Po imprezce idziemy na autobus, niby niedaleko, ale drobna kostka brukowa, a taka kostka+szpilki=ciężka sprawa. Buty tragicznie mnie obtarły, facet współczuje, ja idę coraz wolniej:
on - No chodź, trochę szybciej.
ja - Nie mogę. Nie dam rady, te buty mnie tak obtarły, strasznie bolą mnie nogi, weź mnie na barana, błagam cię.
on - Nieeeee, no dasz radę.
ja - No proszę cię kochanie.
on - Nie dam rady, za ciężka jesteś.
ja - Ale. Jak kurde za ciężka?
on - No nie dam rady, najlepiej ściągnij buty i idź na boso.
Styczeń, - 4, ważę 52kg.
Ponieważ lubię mojego chłopaka podręczyć chodzeniem po sklepach z ciuchami, widząc jego zbolałą minę mówię :
- Popatrz tu jest Orsay tu Terranova a tam jest House i Diverse i wszędzie wejdziemy!
A on w tym czasie:
- A tam jest sklep z artykułami metalowymi!
I śmieje się do mnie, lecz widząc moją minę, ratuje się:
- Ale tam raczej nie będzie nic w twoim rozmiarze.
Odechciało mi się zakupów.
Zbliżał się wielkimi krokami do mnie egzamin, więc cała zdenerwowana siedziałam u siebie w domku czekając na odwiedziny mojego [M]iśka.
Kiedy się zjawił, siedliśmy na kanapie. Mija chwila, dwie a my gadamy sobie w najlepsze, położyliśmy sie i zastanawiamy się czy wybierzemy się oglądać TV na co [M]
- No to jak będzie robota czy mogę sobie coś obejrzeć?
Chwilowy bulwers... Ale stwierdzam ze jednak jakaś robota się kroi na co ponownie [M] zwalił mnie z nóg tekstem
- O matko i znowu oranie.
Tu już bulwers zagościł na dłużej.
Tego samego wieczora kiedy już sobie leżymy spokojnie, położyłam Miśkowi głowę na ramieniu. Na co ten geniusz znowu strzelił:
- A co ona taka lekka? Pewno pusta...
I znowu bulwers...
Ze względu na jego niepowstrzymaną złośliwość, wymyślił mi, zgrabne podkreślające mój brak biustu, przezwisko kłoda. Jako, że po jakimś czasie zaczęła "kłodeczka" ewoluować to "troćków", i innych wymyślnych zdrobnień. W końcu już się zaczęłam irytować zła mówię do Niego:
[ja] Grabisz sobie!
[On] z miną, zaskoczoną i wielce uroczą: A widziałaś ty kiedyś żeby ktoś grabił drewno?
Siedzimy u lekarza, czas oczekiwania jak zwykle nieziemsko długi, więc przytulam się go Niego i cichutko mówię do uszka:
[ja] Powiedz mi coś miłego...
[on] Baj baj maszkaro!
Czując się ostatnio nie za dobrze, pomarudziłam trochę swojemu facetowi. On żeby mnie rozweselić zaczął koło mnie skakać, łaskotać, przytulać, łapać, brać na ręce. Porzucał mną trochę, a że jest silny (ja za wiele nie ważę) powiedziałam:
- Kiedy mną tak rzucasz czuję się jak szmaciana laleczka.
A on słodkim głosikiem, znów czule mnie tuląc:
- Oj kochanie, nigdy nie chciałem, żebyś czuła się jak szmata...
Komentarze Ukryj komentarze